- Ukraińcy chcą integracji z Europą - zapewnia Witalij Kliczko, prezes opozycjnej partii UDAR w wypowiedzi dla "Europejskiego Lunchu". - Pokazali to podczas wielotysięcznych demonstracji we wszystkich dużych miastach Ukrainy. Jeśli Wiktor Janukowycz nie podpisze umowy stowarzyszeniowej z Unią, zrobimy wszystko, by władzę na Ukrainie zmienić. Nowe władze na pewno podpiszą taką umowę i Ukraina stanie się krajem prawdziwie europejskim.
Anatolij Zymnin, kierownik Redakcji Ukraińskiej Polskiego Radia patrząc na wydarzenia w Kijowie czuje przede wszystkim wzruszenie. - Czegoś takiego nie było od dziewięciu lat, od rewolucji pomarańczowej. Wiele osób mówiło, że coś takiego nie powtórzy przez następnych 25 lat. Teraz widzimy, że młode pokolenie się nie godzi i buntuje.
Na Ukrainie demonstrują głównie ludzi młodzi. Dla nich nie mają znaczenia historyczne zaszłości i to, że kontrolującym kraj oligarchom bliżej ze swoimi interesami do Rosji. Protestujący chcą wolności, otwarcia granic, nowego otwarcia.
- W tym, że tak się dzieje, jest paradoksalnie wielka zasługa obecnych władz - zauważa Zymnin. - Ekipa Janukowycza rozpędziła ten pociąg, który zmierzał w kierunku Unii Europejskiej, złożyła wiele obietnic i teraz płaci za to cenę.
Protesty są skierowane nie tylko przeciwko władzom i jej decyzjom. Ilość anglojęzycznych transparentów zdaje się wskazywać, że Ukraińcy zwracają się bezpośrednio do Europy i bardzo im zależy na tym, żeby zostali dostrzeżeni.
- Osoby manifestujący jak najbardziej chcą być usłyszane w całej Europie - potwierdza Zymnin. - Obawiają się przede wszystkim siłowego rozwiązania i tego, że zostaną zostawieni sami sobie. Sięganie po anglojęzyczne transparenty to jak najbardziej bezpośrednia odezwa do Zachodniej Europy - pomóżcie nam, nie zostawiajcie samych.
Sytuacja w Kijowie wciąż jest napięta i gorąca. Wiele wskazuje na to, że możemy być świadkami kolejnej rewolucji.
Żeby być na bieżąco, śledź relację na żywo z wydarzeń w Kijowie!
(ac)