Jeśli nawet na co dzień taki świat wydaje się nam mało realny, warto uwierzyć nawet przez moment, że może istnieć. Taką możliwość daje film Marcina Sautera "Na północ od Kalbrii".
Akcja filmu dzieje się w Chełmsku Śląskim, małym miasteczku leżącym przy samej granicy czeskiej. W trójkowej audycji "Fajny film wczoraj widziałem" Marcin Sauter przyznaje, że znalezienie tego magicznego miejsca trwało długo.
– Jeździliśmy od miasta do miasta, gdy znaleźliśmy się w Chełmsku Śląskim, wiedzieliśmy od razu, że to jest miejsce, którego szukamy – wyjaśnił reżyser.
Marcin Sauter dodał, że w tym mieście panuje niepowtarzalny klimat, przez co ma się wrażenie, że czas się w nim zatrzymał.
Pytany przez Ryszarda Jaźwińskiego o intrygujący tytuł, nie chciał zbyt dużo zdradzać.
- Mogę tylko powiedzieć, że jeden z bohaterów związany jest z Kalabrią, mimo tego, że znajduje się ona bardzo daleko - dodał gość Ryszarda Jaźwińskiego.
Obraz pokazywany był już na wielu festiwalach. Od piątku 19 listopada będzie go można zobaczyć w Warszawie, Poznaniu, Krakowie. Następnie ma trafić do innych polskich miast.
Aby wysłuchać całej audycji "Fajny film wczoraj widziałem" wystarczy kliknąć "Rozmowa Ryszarda Jaźwińskiego z Marcinem Sauterem" w boksie Posłuchaj.
(mz)