Mohamed i Akram Sebah wychowali się w Londynie, w rodzinie uchodźców z Erytrei. Młodszy z braci, Akram, studiował biologię w stolicy Wielkiej Brytanii, a potem pracował w agencji nieruchomości. Starszy, Mohamed, spędził pięć lat w Arabii Saudyjskiej jako nauczyciel angielskiego.
Dezerter z Al-Kaidy: ochotnicy poddani intensywnej indoktrynacji>>>
Obaj mężczyźni, nie informując rodziny, udali się do Syrii latem zeszłego roku. Mieli zginąć w wypadku samochodowym - przynajmniej taką wersję przedstawiono 62-letniemu ojcu braci. Prawdziwe okoliczności ich śmierci wyszły na jaw, gdy ktoś opublikował w internecie fotografię Mohameda i Akrama z podpisem "Lwy Brytanii - bracia na tym padole, zielone ptaki w raju". Według tego źródła bracia zginęli walcząc nie z wojskami prezydenta Syrii Baszara el-Assada, lecz z bojownikami kurdyjskimi.
Al-Kaida rekrutuje Amerykanów w Syrii>>>
Z informacji podanych przez brytyjską niedzielną gazetę "The Sunday Times" wynika, że w Syrii zginęło już ok. 20 z ponad 300 walczących tam dżihadystów z Wielkiej Brytanii. Na wojnę próbują również wyjeżdżać muzułmanki. Scotland Yard ujawnił w zeszłym tygodniu, że zatrzymał 17-latkę. Inna kobieta stanęła przed sądem za próbę wywiezienia 16,5 tys. funtów dla islamistów. Od początku zeszłego roku zatrzymano też 40 brytyjskich dżihadystów powracających z Syrii do kraju.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, kk
