Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Michał Chodurski 09.07.2014

Rodziny separatystów ze wschodniej Ukrainy szukają schronienia w Rosji

Tak twierdzą rosyjscy urzędnicy imigracyjni. W rozmowie z korespondentem Polskiego Radia potwierdzili to także niektórzy spośród uchodźców.
Donieck: manifestacja poparcia dla separatystów walczących z ukraińskimi wojskami rządowymiDonieck: manifestacja poparcia dla separatystów walczących z ukraińskimi wojskami rządowymiPAP/EPA

W obwodzie rostowskim przygotowano kilka obozów, w których schroniło się kilkuset uciekinierów z Ługańska i Doniecka. W rozmowie z naszym korespondentem twierdzą, że „na Ukrainie przeżyli piekło, a Rosja zapewnia im raj”.

Twierdzą, że opuścili swoje domy w obawie przed śmiercią. - Tam u nas trwa prawdziwa wojna. Giną ludzie. Strzelają do nas z każdego rodzaju boni, nawet z wyrzutni rakiet grad. Snajperzy nie pozwalają nam uciekać, siedzą schowani na rogatkach i strzelają do uchodźców - mówią kobiety, które przyjechały do Rosji z Ługańska.

Pytane o to, kto ponosi winę za tragiczne wydarzenia w Donbasie, przekonują, że władze w Kijowie i USA. - Pierwszy faszysta świata to Barack Obama - mówią w rozmowie z Polskim Radiem. Wszyscy krytykują ukraińską armię i dziękują Rosji za pomoc.

W dwóch obozach, które znajdują się w pobliżu rosyjsko-ukraińskiej granicy, przeważają kobiety z małymi dziećmi i osoby w podeszłym wieku. Choć Ukrainki i rosyjscy urzędnicy nie chcą, aby ich wypowiedzi nagrywano, to nieoficjalnie przyznają, że mężczyźni walczą na Ukrainie. - Oczywiście po stronie separatystów - dodają.

Tłumaczą też, że nie dziwią się decyzji swoich synów, mężów i braci. - Tam przeżyliśmy piekło - mówią. Według danych przekazanych dziś przez rosyjskie służby migracyjne, do Rosji wjechało już ponad 400 tysięcy Ukraińców. Część stara się o rosyjskie obywatelstwo, część o status uchodźcy, ale są i tacy, którzy zamierzają wrócić na Ukrainę.

Z rosyjskich mediów można dowiedzieć się, że niemal opustoszały miasta Donbasu, bo Ukraińcy uciekają do Rosji. Między innymi na tej podstawie, Moskwa potępia prowadzoną przez Kijów operację antyterrorystyczną i domaga się wycofania ukraińskiej armii z regionów wschodnich. Aby wzmocnić propagandowy przekaz, rosyjskie władze zaprosiły do Rostowa nad Donem, na południu Rosji, grupę zagranicznych korespondentów, którzy mają na własne oczy zobaczyć, jak Rosja dba o uciekinierów, a także usłyszeć, do jakich strasznych nieszczęść prowadzi operacja wojskowa, zorganizowana przez Kijów.

Ofensywa wojsk rządowych na wschodzie Ukrainy>>>

Tymczasem, jak twierdzą media ukraińskie, prorosyjscy bojówkarze zaatakowali lotnisko w Ługańsku, które kontroluje ukraińska armia. Żołnierze broniący lotniska twierdzą, że atak miał charakter zmasowany i trwał właściwie cały dzień. Bojówkarze wykorzystywali czołgi, moździerze i wyrzutnie rakiet Grad. Ukraińskie samoloty, w odpowiedzi na atak zbombardowały stanowiska separatystów.

Prezydent Ukrainy, Petro Poroszenko, tłumacząc zasadność kontynuowania operacji przeciwko separatystom, przypomniał, że Ukraina już raz ogłosiła jednostronny rozejm. Jednak, jak dodaje, prorosyjskie bojówki, mimo deklaracji, nie uszanowały zawieszenia broni i przez cały czas atakowały jednostki ukraińskie. - Dlatego - jak mówi - jednostronnego zawieszenia broni przez ukraińskie oddziały uczestniczące w operacji przeciwko terrorystom więcej nie będzie - podkreślił. - Obecnie wszelkie rozmowy są możliwe wyłącznie po ostatecznym złożeniu broni przez prorosyjskich bojowników - oświadczył Poroszenko dziennikarzom w strefie operacji na wschodzie kraju. Po raz kolejny oskarżył też Rosję o wspieranie bojowników walczących z oddziałami rządowymi

Poroszenko: przywódcy separatystów albo w Moskwie albo pijani. UA 1+1/x-news

Tymczasem ministerstwo spraw zagranicznych Ukrainy oskarżyło Rosję o porwanie oficer ukraińskich sił zbrojnych, pojmanej w czerwcu podczas walk przez separatystów na wschodzie kraju. MSZ domaga się jej uwolnienia - informują w środę ukraińskie media.
33-letnia Nadia Sawczenko, pilot śmigłowca, została pojmana w czerwcu podczas starć ukraińskich sił rządowych z prorosyjskimi rebeliantami pod Ługańskiem, miastem oddalonym o ok. 50 km od granicy z Rosją. Jak podały ukraińskie media, przebywająca na przepustce Sawczenko walczyła wówczas w szeregach prorządowego ochotniczego batalionu obrony terytorialnej "Ajdar".
W wydanym we wtorek wieczorem oświadczeniu ukraińskie MSZ poinformowało, że po pojmaniu przez separatystów Sawczenko została następnie nielegalnie przewieziona przez rosyjską granicę.
- To kolejny dowód na to, że terroryści planują i przeprowadzają swoje przestępstwa na Ukrainie, pozostając w bliskim kontakcie ze służbami wywiadu Federacji Rosyjskiej - oceniono w oświadczeniu.
- Poprzez porwania obywateli Ukrainy dokonywane w biały dzień na terytorium ich kraju władze rosyjskie nie tylko naruszają normy międzynarodowe, ale i wykraczają poza elementarne zasady przyzwoitości i moralności - dodano w oświadczeniu MSZ Ukrainy.

O sytuacji na Ukrainie - tu czytaj więcej>>>

mc