Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 12.11.2014

Prezydent Komorowski popędza parlament. Pisze list ws. zakazu zasłaniania twarzy

Bronisław Komorowski chce, by Sejm i Senat przyspieszyły prace nad jego projektem ustawy, dotyczącym zakazu zakrywania twarzy podczas manifestacji.
Prezydent podczas obchodów Święta NiepodległościPrezydent podczas obchodów Święta NiepodległościPAP/Paweł Supernak

W środę prezydent wysłał w tej sprawie list do marszałków Sejmu i Senatu. Podczas konferencji w Bydgoszczy przypomniał, że od prezydenckiej inicjatywy minął prawie rok. Tymczasem projekt utknął w sejmowych komisjach. Bronisław Komorowski bronił swojego projektu. Jak tłumaczył, jego założeniem nie jest karanie, tylko stworzenie mechanizmów prewencyjnych.
Zdaniem prezydenta, konieczność odsłaniania twarzy zapobiegłaby takim wydarzeniom jak we wtorek podczas Marszu Niepodległości w Warszawie. W opinii Bronisława Komorowskiego, nazwa tego marszu coraz mniej do niego pasuje. Dla głowy państwa, z punktu widzenia dobrych obyczajów i opinii o Polsce, wtorkowy marsz okazał się "katastrofą": - To trochę (...) tak jakbyśmy święta Bożego Narodzenia też wykorzystali do tego, by teściowej przyłożyć karpiem, a bić się ze szwagrem przy użyciu choinki - podsumował.
11 listopada w wyniku zamieszek podczas Marszu Niepodległości zatrzymano ponad 200 osób. Rannych zostało kolejnych kilkadziesiąt, w tym ponad 50 policjantów.

Projekt zmian w ustawie o zgromadzeniach

Prawo w obecnym kształcie przewiduje, że w zgromadzeniu nie mogą uczestniczyć osoby posiadające przy sobie broń, materiały wybuchowe, wyroby pirotechniczne lub inne niebezpieczne materiały lub narzędzia. Prezydent zaproponował, by dodać jeszcze jeden zakaz: uczestnictwa osób, których identyfikacja z powodu ubioru, zakrycia twarzy lub zmiany wyglądu nie jest możliwa.

Od reguły tej przewidziano wyjątek - możliwość udziału w zgromadzeniu osób ukrywających tożsamość została uzależniona od celu zgromadzenia. Organizator musiałby wskazać w zawiadomieniu związek pomiędzy celem zgromadzenia a koniecznością uniemożliwienia identyfikacji jego uczestników. Decyzja w tej sprawie należałaby do organów samorządu. Nadal istniałaby więc możliwość prowadzenia np. demonstracji, których uczestnicy w celu ekspresji swoich przekonań będą używać przebrań lub innych rekwizytów uniemożliwiających ich rozpoznanie czy też demonstracji służących obronie praw pracowniczych - wskazywał prezydent.

Prezydencki projekt, po pierwszym czytaniu w Sejmie w styczniu tego roku, został skierowany do prac w sejmowej podkomisji. Już wtedy budził kontrowersje - kluby PiS, Twojego Ruchu i SP argumentowały, że jest on niezgodny z konstytucją i ogranicza wolność zgromadzeń.

Projekt był krytykowany m.in. przez Helsińską Fundację Praw Człowieka. Jej zdaniem propozycje "budzą poważne wątpliwości co do zgodności z konstytucją RP oraz Europejską Konwencją o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności". Fundacja uważa bowiem, że projekt w sposób nieproporcjonalny ogranicza wolność zgromadzeń, wykluczając udział w nich osób, które z różnych względów nie chcą, aby ich wizerunek został upubliczniony, a nie stwarzają zagrożenia dla pokojowego przebiegu zgromadzenia. Zdaniem HFPC prace nad projektem powinny zostać przerwane.

Podkomisja czeka na uzasadnienie Trybunału Konstytucyjnego

Szef sejmowej podkomisji Piotr van der Coghen (PO) mówił niedawno PAP, że podkomisja czeka na pisemne uzasadnienie werdyktu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy o zgromadzeniach, który zapadł 18 września br. (chodzi o werdykt, w którym TK uznał, że zapisy z poprzedniej nowelizacji tej ustawy, odnoszące się do zgłaszania dwóch lub więcej zgromadzeń w jednym miejscu i czasie, są sprzeczne z konstytucją). Podkomisja, na podstawie tego wyroku, może bowiem "dokonać stosownych korekt projektu" - zaznaczył poseł.  Dodał, że niezależnie od tego zlecona została niezależnym konstytucjonalistom ekspertyza w sprawie zgodności projektu prezydenckiego z konstytucją. - Dopiero po uzyskaniu niezbitej pewności co do zgodności zaproponowanej nowelizacji z ustawą zasadniczą rozpoczniemy normalne procedowanie, mające na celu ostateczne rozstrzygnięcie losów tego projektu - powiedział van der Coghen.

Drugie podejście

To była już druga prezydencka próba wprowadzenia ustawowego zakazu zakrywania twarzy. Poprzednią Komorowski podjął po zamieszkach, do których doszło w Święto Niepodległości w 2011 r. Ostatecznie jednak przepis dotyczący zasłaniania twarzy wykreślono z projektu noweli Prawa o zgromadzeniach ze względu na wątpliwości co do jego zgodności z konstytucją. Chodziło o orzeczenie TK z 2004 r., według którego nie każdy przypadek zakrycia twarzy, uniemożliwiający identyfikację danej osoby, stanowi czyn potencjalnie niebezpieczny lub zapowiada, że zgromadzenie zmieni swój pokojowy charakter.

Trybunał Konstytucyjny we wrześniu tego roku badał natomiast poprzednią, uchwaloną z inicjatywy prezydenta w 2012 r., nowelizację Prawa o zgromadzeniach, którą zaskarżyli: RPO i dwie grupy posłów. Ich zdaniem zmiany ograniczały wolność zgromadzeń.

Nowela powstała po zamieszkach z 11 listopada 2011 r. w stolicy, gdy miejsce zbiórki narodowego Marszu Niepodległości sąsiadowało z manifestacją Kolorowej Niepodległej. Mimo rozdzielającej je policji, doszło wtedy do poważnych zajść, które spowodowały obrażenia policjantów i uczestników oraz straty materialne; spalono m.in. wóz TVN.
Mocą nowelizacji wprowadzono m.in. możliwość zakazania przez gminę organizacji dwóch lub więcej zgromadzeń w tym samym miejscu i czasie, jeżeli nie jest możliwe ich oddzielenie lub odbycie tak, aby ich przebieg nie zagrażał życiu, zdrowiu albo mieniu. Pierwszeństwo miałoby zgromadzenie wcześniej zgłoszone; jeżeli organizator zgromadzenia zgłoszonego później nie zmieni miejsca i czasu jego odbycia, to organ gminy zakazuje tego zgromadzenia.

TK orzekł, że zapisy regulujące zakaz organizacji zgromadzeń równoległych są niekonstytucyjne; w uzasadnieniu ocenił, że zakaz ten mógłby istnieć, ale nie w takiej formie, jaką uchylono, i powinien być stosowany wyjątkowo. TK zakwestionował niedookreśloność tego, które zgłoszenie gmina ma uznawać za złożone wcześniej, a które - później.
Tym samym z ustawy wyeliminowano zapis, że gmina zakazuje zgromadzenia publicznego zgłoszonego później, także jeżeli organizator zgromadzenia, pomimo wezwania gminy, nie dokonał we właściwym terminie zmiany czasu lub miejsca zgromadzenia albo też trasy przejścia uczestników.

Ponadto TK uznał za niekonstytucyjny inny zapis - że zgromadzeniem jest "zgrupowanie co najmniej 15 osób". Zdaniem TK ustanowienie przesłanki liczebności uczestników nie jest ograniczeniem koniecznym w demokratycznym państwie.
Te dwie części wyroku weszły w życie po publikacji w Dzienniku Ustaw, co nastąpiło 3 października.

TK stwierdził też m.in. niekonstytucyjność zapisu o terminie trzech dni roboczych, w jakim najpóźniej powinno dotrzeć do gminy zgłoszenie o zgromadzeniu. Za niezgodny z konstytucją uznano także zapis uniemożliwiający wniesienie skutecznego odwołania od decyzji o zakazie zgromadzenia, doręczonej dobę przed datą tego zgromadzenia. Te zapisy stracą moc po upływie 12 miesięcy od ogłoszenia.

PAP/agkm