Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Beata Krowicka 19.01.2016

Debata w PE o Polsce. "Poziom ogólności zaskakujący"

Politolodzy są zdania, że wystąpienie Beaty Szydło przed Parlamentem Europejskim było udane.
Galeria Posłuchaj
  • Debata oczami ekspertów. Relacja Ksenii Maćczak (IAR)
Czytaj także

W Parlamencie Europejskim odbyła się debata o sytuacji w Polsce. Była efektem kontrowersji, jakie wywołały uchwalone w ekspresowym tempie zmiany w Trybunale Konstytucyjnym i mediach publicznych.

- Poziom ogólności dyskusji był zaskakujący - tak politolog Jacek Oleksiejuk z warszawskiej Uczelni Łazarskiego ocenia debatę. Jego zdaniem, niczym nie zostaliśmy zaskoczeni, a na tle innych wypowiedzi, premier Beata Szydło wygrała.

Ekspert zwraca uwagę na przemyślaną konstrukcję wypowiedzi premier Beaty Szydło. Zauważa, że nie mogła ona atakować, bo Polska nie chce wychodzić z Unii Europejskiej.

Zdaniem Jacka Oleksiejuka, premier zwróciła szczególną uwagę na to, że demokracja liberalna nie jest jedyną formą demokracji.

"Debata nie zmieni sytuacji"

- Debata w Parlamencie Europejskim nie zmieni sytuacji międzynarodowej Polski, ona pozostaje trudna - ocenił prezes Fundacji Batorego Aleksander Smolar.

Smolar ocenił, że podczas debaty pod adresem premier Szydło prawie nie padły konkretne zarzuty, a cała dyskusja pozostała na bardzo ogólnym poziomie i miała umiarkowany ton. Wypełniły ją głównie deklaracje, m.in. solidarności z Polską lub afirmacja wartości, którym zdaniem przemawiających zagrażają posunięcia polskiego rządu.

EBS/x-news

- To nie było wydarzenie, które w jakikolwiek sposób zmieniłoby sytuację międzynarodową Polski. Wydaje mi się, że sytuacja międzynarodowa Polski pozostaje trudna - ocenił Smolar.

Dodał, że ze wszystkich stron w PE była wola, czemu wyraz dali w poniedziałek prezydent Andrzej Duda i szef Rady Europejskiej Donald Tusk, żeby uspokajać atmosferę i nie dramatyzować, mimo mocno krytycznych wobec PiS wypowiedzi polityków PO przed samą debatą.

Pytany o wystąpienie szefowej polskiego rządu, stwierdził, że z technicznego punktu widzenia, było ono udane. - Pani premier wyszła z tej próby, chociaż często mówiła językiem, który za bardzo przypominał propagandę przedwyborczą czy obecną, mówiła o dobrej zmianie, posługiwała się frazesami - powiedział prezes Fundacji Batorego.

"Premier na tarczy"

- Debata w europarlamencie nie będzie miała wielkiego znaczenia dla polityki wewnętrznej w Polsce, ale będzie wiatrem w żagle dla rządu PiS, tym bardziej, że również prezydent Andrzej Duda był w Brukseli - to są dwa solidne, dobre szkwały w żagle dla prezydenta i pani premier. Nie przesadzałbym jednak, że to wyznaczy jakiś nowy kurs, czy bardzo umocni obóz rządzący, bo tu jest jednak wiele znaków zapytania" - ocenił dr Jacek Reginia-Zacharski z Uniwersytetu Łódzkiego.

Według eksperta, kluczowa będzie decyzja, czy na kolejnej sesji PE na początku lutego przyjęta zostanie rezolucja na temat Polski. - Głosy w tej sprawie są podzielone, jedni europosłowie mówią, że jeśli pojawi się taki wniosek to niedobrze, drudzy, że dobrze - zauważył Reginia-Zacharski.

- Debata nie wniosła wiele nowego, nie chodziło o to, żeby kogokolwiek przekonywać. Premier Beata Szydło miała dużo racji, mówiąc, że nie było w zasadzie do niej merytorycznych pytań o kwestie Trybunału Konstytucyjnego, czy media publiczne - powiedział Reginia-Zacharski.

"Każdy pozostanie przy swoim zdaniu"

- Premier dobrze zaprezentowała się w Parlamencie Europejskim w trakcie debaty o Polsce, jednak każdy i tak pozostał przy swoim zdaniu - ocenił ekspert brukselskiego think tanku Martens Centre Roland Freudenstein, komentując debatę w Strasburgu.

- Sama debata PE na temat Polski była uzasadniona. I w tej sprawie w argumentacji pani premier pokazała się pewna sprzeczność. Z jednej strony zapewniła, że chętnie dyskutuje z PE i jest gotowa do odpowiedzi na wszelkie pytania, ale z drugiej strony kilka razy powtórzyła, że debata nie powinna mieć miejsca - ocenił ekspert.

Czytaj więcej
szydło 1200
Czy Polsce grożą sankcje?



- Ogólnie rzecz biorąc, premier Szydło prezentowała się dobrze, mówiła z sensem. Może problemem było to, że dostała oklaski i dużo wsparcia bardzo radykalnych europosłów prawicowych, którzy są przeciwni Unii Europejskiej. Myślę, że od nich pani premier mogła się bardziej zdystansować, czego nie zrobiła - powiedział Freudenstein.

Czego zabrakło?

W opinii Renaty Mieńkowskiej-Norkiene z Uniwersytetu Warszawskiego, pierwsze wystąpienie Beaty Szydło, było "trochę ogólne". - Być może w większym stopniu premier, zamiast odnosić się do takich kwestii, jak godność Polaków i chęć bycia szanowanymi na arenie międzynarodowej, powinna odnieść się konkretnie do zarzutów dotyczących tych dwóch ustaw, które są najbardziej kontrowersyjne - mówi Renata Mieńkowska-Norkiene.

I dodaje, że premier Szydło powinna była poruszyć więcej merytorycznych kwestii związanych z tym, dlaczego decyzje rządu nie łamią zasad praworządności.

Zdaniem ekspertki, premier Szydło powinna była również wskazać, w których miejscach rząd i parlament wykazują dobrą wolę, żeby porozumiewać się z opozycją i co może zaproponować, żeby opozycja w większym stopniu angażowała się w działania na rzecz dobrych zmian w kraju.

IAR, PAP, bk