Izrael jest "zdumiony i zły z powodu kradzieży w Auschwitz" - mówił rzecznik MSZ, Yossi Levy. Wyraził nadzieję, że policja złapie - jak to ujął - "nieludzkich złodziei", a napis powróci na swoje miejsce, aby nadal przypominać o horrorze jakiego doświadczyli więźniowie.
Dużo ostrzej wypowiedział się minister do spraw rozwoju Silvan Szalom. Jego zdaniem, kradzież jest dowodem nienawiści wobec Żydów. Minister do spraw informacji i diaspory oświadczył z kolei, że antysemityzm przybiera na sile, dlatego obawa o bezpieczeństwo Żydów mieszkających poza Izraelem jest uzasadniona.
Według szefa Instytutu Yad Vashem w Jerozolimie kradzież tablicy oznacza wypowiedzenie wojny przez elementy o nieznanej tożsamości. Awner Szalew uważa, że stoją za tym neonaziści, którzy kierują się nienawiścią do innych.
Tablica znad obozowej bramy zniknęła o 3:00 rano. Na jej miejscu powieszono kopię.