Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 14.03.2018

Zbigniew Kuźmiuk: nie możemy wiązać praworządności z budżetem, to zbyt subiektywne kryterium

Wypłaty funduszy UE nie można uzależniać od czynnika, który może podlegać subiektywnej ocenie – podkreśla w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl Zbigniew Kuźmiuk z komisji budżetowej PE. Jego zdaniem wówczas można obawiać się stosowania podwójnych standardów - innych kryteriów dla gigantów unijnych, innych dla mniejszych państw. Eurodeputowany uważa, że uda się porozumieć z Wielką Brytanią, tak by uiszczała ona opłaty za dostęp do potężnego unijnego rynku. Pomysłem na dopełnienie budżetu jest też rezygnacja z rabatów. Niestety negocjacje mogą się opóźnić - jeśli na przykład we Włoszech odbyłyby się nowe wybory.

TYLKO U NAS
parlament 1200.jpg
TOCZY SIĘ WIELKA GRA O BUDŻET UE. PE JEST PRZECIW ŁĄCZENIU FUNDUSZY Z PRAWORZĄDNOŚCIĄ

Eurodeputowany Zbigniew Kuźmiuk (EKR) zwrócił uwagę w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl, że Holandia czy Niemcy wiele stracą na wyjściu Wielkiej Brytanii z UE, bo bilans handlowy do tej pory dla nich był dodatni. W efekcie Holandia opowiada się przeciwko zwiększeniu budżetu. Pytanie zatem jak potoczą się rozmowy z Wielką Brytanią i jak uda się przekonać Holandię do zmiany stanowiska, tym bardziej, że budżet UE musi być przyjęty jednomyślnie przez wszystkie państwa. Harmonogram powstania budżetu – który ma być uchwalony wiosną 2019 roku – mogłyby zakłócić wcześniejsze wybory we Włoszech albo trudności negocjacyjne.

Na sesji plenarnej rozpoczynającej się 12-15 marca stanowisko ma przyjąć cały parlament. Projekty dwóch rezolucji w sprawie dochodów i wydatków ze wspólnej kasy zostały zaakceptowane tuż przed szczytem UE, na którym państwa omawiały wieloletni budżet.


Zbigniew Kuźmiuk. Fot. Parlament Europejski / Pablo GARRIGO Zbigniew Kuźmiuk. Fot. Parlament Europejski / Pablo GARRIGO

Widać, że poważnie zaczęła się rywalizacja o środki unijne w planowanej właśnie perspektywie finansowej. Ile pieniędzy może otrzymać Polska? Czy jesteśmy w dobrym punkcie wyjścia? I co nas jeszcze czeka? O wstępną ocenę sytuacji portal PolskieRadio.pl poprosił europarlamentarzystów specjalizujących się w kwestiach budżetowych z trzech różnych rodzin politycznych – eurodeputowanego Jana Olbrychta (EPL), który niedawno przedstawiał również na konferencji w Warszawie założenia nowej rezolucji PE, jako poseł-sprawozdawca tej uchwały, a także eurodeputowanych Zbigniewa Kuźmiuka (EKR) i Bogusława Liberadzkiego z frakcji Socjalistów i Demokratów. Jakie będzie znaczenie tych rezolucji?

Stanowisko PE jest istotne, przygotował dwie rezolucje

W procedurze uchwalania wieloletniego budżetu Parlament Europejski jest współdecydentem – nie ulega wątpliwości, że sugestie, które się pojawiają w obydwóch rezolucjach powinny być wzięte pod uwagę zarówno przez KE, jak i później Radę Europejską – ocenia europoseł Zbigniew Kuźmiuk w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl.

W tworzeniu obu dokumentów ważną rolę odgrywają Polacy. Posłem sprawozdawcą rezolucji o wieloletnim budżecie jest Jan Olbrycht (EPL), a  autorem i sprawozdawcą ważnego dokumentu o zasobach własnych budżetu UE - były polski komisarz ds. budżetu UE, Janusz Lewandowski. Uznano, że obowiązujący obecnie system wymaga zmian – jest zbyt skomplikowany, nieprzejrzysty i kontrowersyjny, co wywołuje napięcia polityczne pomiędzy państwami członkowskimi.  

Oba dokumenty to kluczowe uchwały PE w sprawach budżetowych.

CO TO SĄ WIELOLETNIE RAMY FINANSOWE? (WIDEO PE)

Ile zapłaci Wielka Brytania za dostęp do wspólnego rynku? I czy te pieniądze trafią do budżetu UE?

Parlament Europejski jest zdecydowanie za większym budżetem – z jednej strony za wypełnieniem luki po Wielkiej Brytanii, z drugiej strony za dołożeniem środków w związku z nowymi priorytetami Unii Europejskiej, a w szczególności polityką obronną, wzmocnieniem granic zewnętrznych. To także postulat Polski. Chodzi o 20-22 mld euro rocznie.

Eurodeputowany Zbigniew Kużmiuk ma jednak nadzieję na jakąś formę porozumienia z Wielką Brytanią , tak by w zamian za  dostęp do unijnego rynku wpłacała ona spore środki do budżetu Unii, bo ostatecznie będzie miała w swoim zasięgu 430 mln konsumentów. - Podobne porozumienia wynegocjowały Szwajcaria czy Norwegia. Wprawdzie te pieniądze znajdują się poza budżetem, ale w tym przypadku, ze względu na skalę, powinny one wspierać budżet – mówi. Obciążenie nie byłoby dla Londynu tak duże jak do tej pory, ale może być spore.

W kontekście odejścia Londynu pojawiła się idea zniesienia rabatów. - Kiedy premier Margaret Thatcher wynegocjowała bardzo duży upust od składki Londynu, sięgający co najmniej kilkunastu miliardów euro, w następstwie tego przez lata utworzył się skomplikowany system rabatów. Każdy płatnik netto otrzymywał taki prezent na końcu negocjacji. W drugiej rezolucji PE (która ma być uchwalona na obecnej sesji), dotyczącej dochodów własnych, zapisano, że skoro Wielka Brytania opuszcza UE i znika rabat brytyjski, to zdaniem PE nie ma podstaw, by utrzymywać mniejsze rabaty dla innych płatników netto. To ważny moim zdaniem postulat. Mam nadzieję, że KE go zaakceptuje – mówił eurodeputowany.

Zapewne projekt budżetu zostanie przedstawiony w oparciu  o obecną strukturę dochodów, a więc wpłaty procentowe z PKB – przyznał europoseł. Jednak nie wykluczył, w ciągu trwania tej perspektywy pojawi się dodatkowe obciążenie ogólnounijne.

- Podpowiadamy też np. podatek cyfrowy – to znalazło, jak sądzę, uznanie u największych krajów. Chodzi o wielkie koncerny obszaru cyfrowego, które mimo że na terenie UE osiągają ogromne przychody, to płacą symboliczne podatki (…). W każdym razie pomysłów na uzupełnienie braków w budżecie jest sporo. Generalnie atmosfera w krajach członkowskich jest taka, by budżet powiększać, nie zmniejszać – reasumował nasz rozmówca.

POSTULATY WS. BUDŻETU (WIDEO PE)

Niechętni powiększeniu budżetu niestety są i opowiadają się za cięciami

Zbigniew Kuźmiuk przyznał, że oczywiście są płatnicy netto, którzy inaczej niż chce europarlament - budżetu nie chcą zwiększać. Należy do nich Holandia, która twierdzi, że poniesie olbrzymie straty w związku z wyjściem Wielkiej Brytanii z UE. - Choć gospodarka brytyjska będzie tracić na wyjściu z UE, to jednak, patrząc na bilans handlowy, widzimy, że od lat jest dodatni dla 27 krajów Unii Europejskiej, a w szczególności dla Niemiec, Holandii, Belgii,  Francji . Moim zdaniem te kraje nie mogą pozwolić na dramatyczne rozstanie z Wielką Brytanią i wprowadzanie formuł celnych. Wtedy ich gospodarki, zwłaszcza niemiecka, oparta na eksporcie bardzo ucierpią. O tej sprawie mówi się jednostronnie, w kontekście strat Wielkiej Brytanii.  Tymczasem gdy spojrzymy na bilans handlowy, to z trwogą na ewentualnie rozstanie mogą patrzeć europejscy eksporterzy, którzy lokują tam dużą część swojej produkcji – jak na przykład Niemcy. Miejmy zatem nadzieję, że ostatecznie Holandia tak dużych strat nie poniesie – zauważył Zbigniew Kuźmiuk.

Wszystko to zatem będzie zależało jeszcze od rozmów UE z Wielką Brytanią.

Pomysł techniczny

Parlament Europejski zaproponował, jak nadmienił eurodeputowany, niewygaszanie środków z danego roku perspektywy finansowej. Chodzi o to, że w początkowym okresie realizacji perspektywy finansowej, kiedy powoli postępuje zużycie pieniędzy z funduszy spójności, pod koniec roku dochodziło do zwrotu wpłacanej składki na rzecz poszczególnych krajów członkowskich. - Jednak to następnie  – wedle reguł skomplikowanej buchalterii – rodzi na koniec perspektywy zaległe rachunki, na które nie ma pokrycia. To ćwiczyliśmy na koniec poprzedniej perspektywy i obawiam się, że także w końcówce tej perspektywy będziemy przechodzić to jeszcze raz. Niezwracanie niewykorzystanych pieniędzy krajom członkowskim moim zdaniem poprawiłoby płynność budżetu i nie tworzyłoby pod koniec perspektywy tego zjawiska niezapłaconych faktur na dużą skalę. Dość powiedzieć, że w końcówce poprzedniej perspektywy Unia Europejska wydawała się niewypłacalna, bo brakowało kilkudziesięciu miliardów euro. To przeszło na tę perspektywę, ale tutaj zatory pojawią się w końcu tego okresu w 2020 roku – mówił eurodeputowany.

Kiedy zapadną decyzje o budżecie? ”Na przeszkodzie mogą stanąć nowe wybory we Włoszech”

W Parlamencie Europejskim i w Komisji Europejskiej uznano, że sprawę budżetu należy zamknąć jeszcze w tej kadencji europarlamentu. Powinno to nastąpić po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE, a przed wyborami.  Czy  to wykonalne? - Wydaje się, że jest dużo czasu. Zależy wiele od sytuacji w poszczególnych krajach członkowskich, na przykład we Włoszech – mogą być tam być powtórzone wybory. To by oznaczało brak możliwości negocjacji. Jeśli pojawią się tego rodzaju nieprzewidziane okoliczności, wówczas nowy parlament przejmie obowiązek budowania budżetu, a to będzie oznaczało, że nowa perspektywa wystartuje ze sporym opóźnieniem. Do budżetu bowiem potem potrzebne są rozporządzenia wykonawcze. To także zajmuje wiele czasu – ocenił Zbigniew Kuźmiuk.

Zapis o praworządności

Nie jest też pewne, jak potoczą się negocjacje. Niektóre kraje mogą sprzeciwiać się powiększaniu obciążeń i przedłużać rozmowy. Polska zaś,  jak mówił eurodeputowany, nie zgodzi się raczej na zapis ws. uzależnienia wypłat od praworządności. Polityk zaznaczył, że ten czynnik bardzo trudno jest mierzyć, podlega on ocenie subiektywnej i  przypomniał, że nawet warunkowość makroekonomiczna, precyzyjnie ujęta w przepisach prawnych,  też niestety może podlegać podwójnym standardom w UE, gdzie silniejsi mają więcej praw. - Warunkowość makroekonomiczną wydaje się precyzyjnie zapisana – kraj który regularnie ją łamie, przekracza deficyt sektora finansów publicznych 3 procent PKB, co opiera się na danych urzędów statystycznych i Eurostatu. Ale jednak KE nie karała krajów, które regularnie przekraczały deficyt, na przykład Francji. Trybunał Obrachunkowy mocno to KE wytykał, pytając czemu już x  lat z rzędu nie ma kary dla Francji.  Więc nawet gdy mamy precyzyjne dane, można stosować różne miary do różnych państw. A co by było, gdyby zapisać kryteria, które są subiektywne? Nie sądzę, by większość krajów zgodziła się na takie zapisy o praworządności. Wobec niektórych państw procedura deficytu jest wszczynana od razu, a szef KE Jean-Claude Juncker pytany, czemu Francja nie została ukarana ani razu, odparł, że to jest Francja – argumentował europoseł.

Czy jest szansa, że te środki będą takie jak teraz? "Wzbogaciliśmy się”

Czy środki, które w efekcie dostanie Polska, będą na tym samym poziomie, co teraz?  - Niezależnie od tego, jak będzie wyglądał ten budżet, trzeba pamiętać, że Polska jest zamożniejszym krajem niż wtedy, kiedy była negocjowana obecna perspektywa finansowa. PKB na głowę mierzona siłą nabywczą krajowej waluty wynosiło około 52 procent PKB średniej unijnej. Na koniec 2016 roku to było 68 procent średniej unijnej. Choćby ten wskaźnik pokazuje, że Polska jest zamożniejsza i na takie pieniądze z funduszu spójności, jak w poprzedniej perspektywie już nie może liczyć – wyjaśniał eurodeputowany.

"Strona polska ma pomysły i naprawdę mocne atuty"

Eurodeputowany mówił też, że premier na posiedzeniu Rady Europejskiej, gdy dyskutowano kwestie budżetu, był bardzo aktywny i od niego wyszedł szereg tych propozycji. Zostało to bardzo dobrze przyjęte przez Komisję Europejską, m.in. przez komisarza Günthera Oettingera. 

Polska ma również atuty, dodał też nasz rozmówca. - Atutem Polski jest gwałtowny przyrost dochodów budżetowych, bardzo dobra sytuacja finansów publicznych mimo dodatkowych znaczących wydatków. Jesteśmy pod tym względem pokazywani jako wzorzec. W ostatnim raporcie KE o wzroście gospodarczym – Polska jest w czołówce krajów UE, jeśli chodzi o poziom wzrostu i jest też w ustabilizowanej sytuacji fiskalnej – przypomniał.

Stanowisko polskiego rządu po nieformalnym szczycie UE 23 lutego

Po nieformalnym szczycie UE w Brukseli 23, poświęconym nowym ramom finansowym po roku 2020, 23 lutego br., premier Mateusz Morawiecki ocenił, że ”Polska jest w dobrej pozycji wyjściowej” w sprawie unijnego budżetu. Jak podało Centrum Informacyjne Rządu, premier stwierdził, że ”Polska rozumie potrzeby nowego budżetu 2021-27 i nowe zadania, które powinny być częściowo lub całkowicie pokrywane przez unijny budżet, jak również konieczność jego podniesienia”.

Premier ocenił, że Polska jest ”mniej więcej gdzieś po środku pomiędzy tymi krajami, które chciałyby ograniczyć wpływy do budżetu po wyjściu Wielkiej Brytanii, a tymi krajami, które widzą bardzo wiele nowych celów do sfinansowania z unijnego budżetu”. 

- Podzielamy refleksję większości krajów, że trzeba znaleźć nowe środki na nowe problemy, które pojawiły się stosunkowo niedawno, w ostatnich latach, ale już widać, że będą z nami przez wiele lat, tak jak problem uchodźców, migracji, ale również wspólna polityka bezpieczeństwa i w obszarze obronności. Polska podkreśla bardzo mocno, że chcemy partycypować w tym nowym wymiarze współpracy wewnątrzeuropejskiej – mówił szef polskiego rządu, cytowany przez Centrum Informacyjne Rządu.

Premier podkreślił, że Polska jest za utrzymaniem wspólnej polityki rolnej i polityki spójności, czyli funduszy regionalnych i infrastrukturalnych. Dodał, że Polska ”musi nadrabiać straty”, które wynikają z faktu, iż po II wojnie światowej była ”po niewłaściwej stronie żelaznej kurtyny”. Polska jest za powiększeniem składek do unijnego budżetu nawet do poziomu 1,2 proc. dochodu narodowego brutto wszystkich krajów unijnych – oświadczył szef rządu. 

Jednocześnie wskazał, że nasz kraj wnioskuje, by od nowego budżetu Wspólnoty nie obowiązywały rabaty, z których korzysta kilka unijnych krajów oraz obowiązywały ”bardzo podobne mechanizmy wpłacania środków do budżetu ze strony zarówno płatników netto, jak i beneficjentów netto”. 

Premier Mateusz Morawiecki zaznaczył, że Polska popiera ideę zwiększenia środków własnych Unii Europejskiej i jest za tym, by opuszczająca Wspólnotę Wielka Brytania, będąca do tej pory płatnikiem netto unijnego budżetu, w pewnym zakresie „skompensowała ubytek w unijnym budżecie”. Zdaniem szefa rządu "za dostęp do jednolitego rynku UE Wielka Brytania w jakimś stopniu powinna partycypować".

Wymieniając możliwe źródła powiększonego budżetu, premier Mateusz Morawiecki wskazał także na obszar, jakim jest zwiększenie środków własnych, pochodzących z różnych źródeł. ”Polska wspiera tzw. digital tax, czyli podatek cyfrowy, podatek od przedsiębiorstw, które uzyskują duże korzyści ze sprzedaży swoich produktów w Europie, ale nie płacą należnego podatku albo płacą go w możliwie minimalnym wymiarze. Francja, Niemcy, kilka krajów coraz wyraźniej wskazuje na zasadność takiego podejścia” – podkreślił na konferencji prasowej szef polskiego rządu.

My pokazujemy również, jak dużym sukcesem była eliminacja luki w VAT. Przecież Komisja Europejska określa lukę w podatku VAT w całej Unii Europejskiej na kwotę 155 miliardów euro. To jest kwota wyższa niż całoroczny budżet Unii. Częściowe wyeliminowanie tej luki doprowadziłoby do znaczącego wzrostu dochodu wszystkich państw członkowskich - zaznaczył Mateusz Morawiecki, jak cytowała Informacyjna Agencja Radiowa.

***

Opracowała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio.pl