Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 20.04.2020

UE w trakcie meczu po pierwszej połowie. Ekspert: kluczowy będzie nowy budżet i plan odbudowy gospodarki

Ostateczny wynik starcia UE z pandemią będzie zależał m.in. od tego jak, będzie wyglądał nowy siedmioletni budżet Wspólnoty i kiedy zostanie przyjęty, a także od planu ożywienia gospodarki UE. Po drugie istotne jest to, na ile uda się uniknąć sporów między członkami UE – powiedział portalowi PolskieRadio24.pl dr Melchior Szczepanik (PISM).

Czy Europa wygra mecz z pandemią i kryzysem gospodarczym przez nią spowodowanym?  Jak podkreśla dr Melchior Szczepanik z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, kluczowy w tej kwestii będzie nowy budżet wieloletni UE na lata 2021-2027, który będzie musiał przejść pewne modyfikacje. Jest on właśnie uzgadniany, niedługo Komisja Europejska ma przedstawić nową propozycję, odniosą się do niej państwa UE. Po drugie, jak mówił ekspert, ważne będą plany ożywienia gospodarki po pandemii. O tym mowa będzie na szczycie UE 23 kwietnia.

Ekspert podkreślił, że ważne jest odbudowywanie zaufania, wzmacnianie wizerunku Unii, której członkowie współpracują ze sobą. - Mieliśmy już ważne przykłady takiej współpracy: wysyłanie sprzętu, lekarzy do Włoch, przenoszenie pacjentów między państwami. W wymiarze realnym to nie są bardzo znaczące rzeczy, ale w wymiarze wizerunkowym to bardzo ważne, gdyż pokazuje chęć współpracy. Chodzi o to, by taki wizerunek utrzymać: Unii gotowej do współpracy. Są tu pewne postępy – podkreślił. Dodał, że   rządy państw wracają do współpracy bo widzą, że to się po prostu opłaca.

pap_20191001_06N (1).jpg
Testy na poligonie Lob Nor. Ekspert OSW: Chiny zmieniają strategię użycia broni jądrowej, wzorując się na Rosji

Widać, jak mówił,  pewne spory między państwami członkowskimi. - Przypominają   różnice zdań, które pojawiły się w czasie kryzysu finansowego – dodał analityk PISM.

Różnice poglądów na najlepsze sposoby rozwiązywania problemów są normalne: chodzi o to, by utrzymać  dialog, nie zaś koncentrować się na oskarżeniach o brak solidarności – zaznaczył.

Jak mówił, KE umożliwiła wykorzystanie niewydanych do tej pory funduszy spójności na walkę z pandemią, uruchomiła mechanizmy pożyczkowe, dotyczące m.in. wsparcia rynku pracy.

- W nowym budżecie wieloletnim 2021-2027 na pewno będzie nowy dodatkowy fundusz mający wesprzeć odbudowę gospodarczą. Nie wiadomo jeszcze, czy będzie finansowany poprzez emisję obligacji, czy raczej będą to wpłaty państw członkowskich. To kwestia  otwarta. Kształt tego budżetu będzie miał duże znaczenie – zarówno szybkość jego powstania, jak i formuła – poinformował także ekspert PISM. Więcej  w rozmowie

***

PolskieRadio24.pl: Obecnie spotykamy krytyczne oceny tego, jak Unia Europejska zareagowała na kryzys związany z pandemią. Na przykład artykuł na portalu ”Politico”, analizuje działania instytucji UE podczas pandemii, zwłaszcza na początkowych etapach i wysuwa tezy, które wielu w przestrzeni publicznej obecnie zdaje się podzielać czy zgadza się z nimi: że instytucje UE były niezauważalne, powinny być bardziej zauważalne, bardziej zdecydowane, działać szybciej. Cały świat ma problem z pandemią, wszystkich nas zaskoczyła, niektórzy mogli przy tym uczyć się na błędach innych. Od nikogo nie można oczekiwać lekarstwa na wszystko. Ale jednak w UE coś chyba na początku nie zadziałało, potrzebna byłaby większa energia urzędników, instytucji, akcja informacyjna, wizerunkowa.

Wydaje mi się, że te zarzuty nie dotyczą przy tym samej idei, bo nikt nie przeczy, że  UE jest ważna, gwarantuje nam wiele, także z zakresie bezpieczeństwa, rozwoju gospodarczego, ale raczej  z zachowania osób stojących na czele unijnych instytucji, zachowania liderów, ich pasywności.

”Politico” zaznacza, że brak było informacji, nie nadawano informacjom odpowiedniej wagi, brak było odpowiedniego działania w we właściwym czasie.

Dr Melchior Szczepanik, Polski Instytut Spraw Międzynarodowych:  Nie ulega wątpliwości, że  przełom lutego i marca, kiedy mieliśmy do czynienia z bardzo szybkim przyrostem zakażeń we Włoszech, potem w Hiszpanii, gdy wirus mocno uderzył w państwa członkowskie, był bardzo trudny zarówno dla poszczególnych krajów, jak dla instytucji Unii Europejskiej.  Zgadzam się z opiniami, które mówią o tym, że nikt nie był przygotowany na takie rozmiary pandemii.   Z tezami zawartymi w artykule ”Politico” trudno   polemizować, choć są one wyrażone w sposób zbyt kategoryczny, bo za wcześnie jeszcze na ostateczne oceny.

Zarówno instytucje europejskie, jak i państwa członkowskie nie poświęciły odpowiedniej uwagi tym informacjom, które płynęły od epidemiologów, wirusologów.  

Gdy wirus zaatakował Europę, pojawił się też problem wizerunkowy. Państwa europejskie zamiast współpracować zaczęły się zamykać i  troszczyć tylko o siebie, zdawały się w ogóle nie myśleć, w jakiej sytuacji są inni. Pierwszym odruchem, gdy pandemia rozszalała się w Europie, był odruch zamknięcia i skoncentrowania na własnych problemach, a nie współpracy.

To na pewno problem wizerunkowy dla Unii Europejskiej, bo UE to projekt, który na tej współpracy polega. I na pewno to problem natury obiektywnej – bo współpraca ułatwia walkę z pandemią. Taka sytuacja moim zdaniem bardziej obciąża nie instytucje UE, a państwa członkowskie. Przede wszystkim dlatego, że one kontrolują systemy zdrowia publicznego. Komisja Europejska nie ma kompetencji, by narzucić państwom UE posiadanie określonej liczby respiratorów czy łóżek na oddziałach intensywnej terapii.  Można oczywiście dopatrzeć się błędów Komisji Europejskiej. Mogła wcześniej ogłosić wspólny przetarg na środki ochrony osobistej lekarzy, sprzęt medyczny itp.   Niemniej jednak – kwestie zdrowia to kompetencje państw członkowskich.

Była to jednak sytuacja wyjątkowa. Wymagała więc wyjątkowych działań – tak myśli zapewne wielu.

Są pewne wątki, które mogą nas nastrajać optymistycznie, bo trzeba zauważyć, że ta tendencja państw do zamknięcia i prowadzenia nieskoordynowanych działań szybko się zmienia. Liderzy państw UE, obserwując sytuację, doszli do wniosku, że współpraca w kwestii pandemii jest opłacalna.

KE zachęcała państwa do współpracy, m.in. do dzielenia się środkami ochrony personelu medycznego. Zwracała też uwagę na to, że rzeczywiście państwa mają prawo przywracać kontrolę na granicach, ale tak by nie zaburzać funkcjonowania wspólnego rynku. Mamy obecnie do czynienia ze względnie płynnym przepływem towarów między państwami członkowskimi. Bywa on czasem nieco zaburzony, ale nie mamy tutaj wielkich problemów.

Podsumowując: KE zachęca państwa do współpracy, stara się ją koordynować. Wykorzystuje instrumenty, które ma do dyspozycji. Te, jeśli chodzi o politykę zdrowotną, sprawy medyczne, nie są zbyt duże.  Jednak KE ma też inne kompetencje. Stara się dać państwom dostęp do jak największych funduszy z budżetu UE, tak by mogły być wykorzystane do walki z pandemią.

Czy możemy na niektóre z nich wskazać?

Komisja Europejska przygotowała m.in. propozycję aktu prawnego, który umożliwia wykorzystanie środków z polityki spójności na ten cel. Państwa mogą  te środków wykorzystać na wspieranie systemów zdrowotnych, zakup leków, środków ochrony, sprzętu.


PAP PAP

Chodzi przy tym na razie o środki z polityki spójności przewidzianych na ten rok, przyznanych już wcześniej.

Nie ma obecnie zastrzyku nowych środków, jednak bardzo ważna była inicjatywa, pozwalająca na odblokowanie tych środków. W innym przypadku nie mogłyby być one przeznaczone na wsparcie opieki zdrowotnej.

Komisja Europejska przygotowuje też nowe instrumenty, które mają wesprzeć państwa członkowskie w różnych dziedzinach, dodatkowe fundusze na pożyczki dla państw członkowskich, m.in. na wsparcie dla firm i pracowników.

KE zapowiedziała też, że zmodyfikuje propozycję wieloletniego budżetu na lata 2021-2027, tak żeby przystosować tę propozycję do nowych warunków – czyli   do walki z pandemią i jej konsekwencjami , do odbudowy gospodarki.

Zatem: pierwszy okres może był rzeczywiście trudny, ale teraz Unia Europejska zaczęła działać.

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przepraszała ostatnio Włochy za spóźnioną pomoc unijnych instytucji i krajów członkowskich w związku z koronawirusem. Dodała, że przeprosiny liczą się wtedy, kiedy wyciągane są wnioski. Tymczasem badania opinii publicznej we Włoszech pokazały , że do 30 proc. spadł we Włoszech odsetek obywateli popierających Unię Europejską – tak podał włoski dziennik "Il Giornale", zaznaczając, że choć wciąż większość Włochów chce pozostania w UE, to coraz więcej jest wobec niej krytycznych. 70 proc. Włochów uważa, że Niemcy nie popierają ich kraju w dobie pandemii. Poparcie dla UE w ciągu ostatnich 20 lat spadło o 20 procent – twierdzi ta gazeta. Prezydent Francji Emmanuel Macron zaś w jednym z ostatnich wywiadów mówił, że Unia Europejska upadnie jako projekt polityczny, jeśli nie będzie wspierała państw doświadczonych pandemię i nie pomoże przezwyciężyć skutków koronawirusa. Wskazuje się, że to pierwsze państwa zaczęły zamykać granice, UE gdzieś nikła w tej sytuacji. Nie widać było ostrzeżeń, propozycji, zaleceń?

Taka narracja istnieje w sferze medialnej. Nie jest ona w pełni uzasadniona. Zarówno ze strony instytucji europejskich, jak i agencji unijnej powołanej do przeciwdziałania chorobom zakaźnym, płynęły ostrzeżenia, informacje dotyczące konieczności przygotowania na walkę z pandemią. Było to też zauważone w artykule ”Politico”. Może te instytucje nie przewidziały rozmiarów pandemii, jednak płynął od nich jednoznaczny komunikat, że państwa członkowskie muszą rozmawiać o większej współpracy, muszą przygotować się na epidemię i rozwój współpracy, który umożliwi jej pokonanie.

Komunikaty i ostrzeżenia płynęły, jednak nie były wzięte pod uwagę, albo w niedostatecznym stopniu.

Mam też wrażenie, że dla   rządów krajów, które zmagają się  z niewydolnością służby zdrowia i dziesiątkami tysięcy zmarłych,  krytykowanie UE jest też pewnym sposobem odwrócenia uwagi od własnych zaniedbań.

Przerzucenia część frustracji na innego aktora? Niepokoją jednak bardzo sondaże opinii publicznej. Eksperci mówią, że też takie wyniki są efektem wpływu propagandy m.in. Rosji. Ale jednak instytucje UE powinny reagować na takie sytuacje, działać, przeciwdziałać propagandzie, zastanawiać się, w czym leży problem.

Co do sondaży: powinniśmy jeszcze trochę zaczekać, by ocenić wpływ, jaki obecne wydarzenia będą miały na opinię obywateli.

Być może w międzyczasie UE zareaguje, zda sobie sprawę z krytycznych opinii i podejmie działania, by poprawić ten wizerunek. Bo nawet jeśli dyskutować, które oskarżenia są słuszne, czy nie, wymaga to wyjaśnień, dotarcia z pozytywnym programem, zmian tam gdzie trzeba, reform tam gdzie trzeba… To bardzo ogólne słowa, ale taka jest intuicja w tej sytuacji.

Niedawno spotkałem się z sondażem YouGov, przeprowadzonym w kilku państwach europejskich: we Włoszech, Hiszpanii, Niemczech, Francji, Polsce i Belgii. Pokazywał, że większość (między 60 a 80 procent) obywateli tych państw uważa, , że konsekwencją tej pandemii powinno być zwiększenie współpracy w Unii Europejskiej. Obywatele zatem zapewne mają prawo do tego, żeby krytycznie oceniać pierwszą reakcję  swoich rządów, jak i Unii Europejskiej, ale widzą też, że współpraca w ramach UE się opłaca.

Mają nadzieję, ze UE pomoże w tej sytuacji.

 Unia Europejska to przecież głównie suma działań państw członkowskich. Nawet najlepsze propozycje instytucji nie przyniosą rezultatów, jeśli nie będzie współpracy państw przy ich wdrożeniu. Trudno oczekiwać, że nagle instytucje UE same przedstawią cudowny sposób wyjścia z sytuacji. Paradoksalnie oskarżenia o niedostateczną reakcję instytucji UE są często formułowane przez siły polityczne, które dotychczas domagały się osłabienia Unii i ograniczenia współpracy europejskiej do kwestii gospodarczych.  

Pewnie w tej krytyce, przynajmniej według części krytyków, przyjaznych przecież UE jako takiej, chodzi też o osoby stojące na czele instytucji, które mogły zachować się energiczniej, podjąć więcej działań. Nie chodzi zapewne o krytykę samej instytucji, a osób, które są za nią odpowiedzialne.

W większym stopniu takie zarzuty ze strony obywateli dotyczą jednak często rządów unijnych krajów. Na obecnym etapie działania instytucje UE się uaktywniły. Jednak czy to ostatecznie będzie sukces, czy porażka – zobaczymy. Sądzę  , że zależy to od dwóch kwestii. Po pierwsze: jak będzie wyglądał nowy budżet i czy zostanie względnie szybko przyjęty.

On mógłby przynieść pewne ożywienie gospodarcze, którego wszyscy teraz oczekują?

W ramach tego budżetu mógłby powstać fundusz, będący źródłem pieniędzy, które państwa członkowskie mogłyby wykorzystać do pobudzania swoich gospodarek. Jednak budżet UE musi być zatwierdzony przez wszystkie państwa członkowskie.  

Im szybciej to się stanie, tym lepiej. Oczywiście negocjacje budżetowe są trudne. To zatem będzie jeden z kluczowych testów: czy uda się szybko wynegocjować wspólny budżet, tak aby wszyscy byli z niego mniej więcej zadowoleni.

Drugą ważną kwestią jest uniknięcie sporów między państwami UE. Zachowanie wizerunku Unii, której członkowie współpracują ze sobą. Mieliśmy już ważne przykłady takiej współpracy: wysyłanie sprzętu, lekarzy do Włoch, przenoszenie pacjentów. W wymiarze realnym to nie są bardzo znaczące rzeczy, ale w wymiarze wizerunkowym to bardzo ważne, gdyż pokazuje chęć współpracy. Chodzi o to, by taki wizerunek utrzymać: Unii gotowej do współpracy. Są tu pewne postępy.

Widać też pewne spory między państwami członkowskimi.   Przypominają one  różnice zdań, które pojawiły się w czasie kryzysu finansowego. Chodzi o spór na linii Północ-Południe. Państwa Południa zarzucają Północy, że nie jest dostatecznie gotowa do pomocy. Z kolei Północ - przede wszystkim Holandia i Niemcy - wskazuje, że pomoc musi być połączona z pewnymi warunkami, że środki, które popłyną na południe muszą być wydane w odpowiedni sposób i muszą przynosić efekty.

Jest też pewien podtekst, że państw Południa zaniedbały swoje obowiązki m.in. na skutek wieloletnich zaniedbań w zakresie służby zdrowia, Północ niekoniecznie chce za to płacić.  

Różnice poglądów na sposoby rozwiązywania problemów są normalne: chodzi o to, by prowadzić   dialog, nie zaś zarzucać sobie nawzajem braku solidarności. To będzie druga rzecz kluczowa dla Unii Europejskiej.

Wielu przywódców państw, m.in. prezydent Francji, też polski premier, stawiają tezę, że kluczowa będzie odpowiedź UE na problemy gospodarcze. Polski premier m.in. mówił, że powinna być ambitna, powinien być pakiet pomocowy. Prezydent Francji zaś w kontekście strefy euro mówi, że UE musi pomóc tym poszkodowanym, jeśli chce przetrwać jako projekt.

Jest już cały zestaw mechanizmów, które zostały uruchomione. Są to głownie mechanizmy pożyczkowe, wchodzi w grę ponad 500 mld euro. Państwa UE mogą zaciągać pożyczki na korzystnych warunkach. Chodzi o fundusze na walkę z pandemią i wsparcie gospodarki, utrzymanie miejsc pracy.

Europejski Bank Centralny zapowiedział uruchomienie bardzo szeroko zakrojonego programu kupowania obligacji przedsiębiorstw i państw – by zapewnić im dodatkowy dopływ gotówki.   

Jednak niektóre państwa wciąż jeszcze myślą, że można zrobić więcej. Są to państw m.in. Europy Południowej: Portugalia, Włochy, Hiszpania, też Francja. Proponują one, by wspólnie wyemitować obligacje, które pozwolą uzyskać dodatkowe finansowanie na wsparcie gospodarki. Dzięki temu, że byłyby emitowane wspólnie, umożliwiłyby zebranie bardzo znacznych funduszy. Ich oprocentowanie byłoby znacznie korzystniejsze niż gdyby państwa południa   same emitowały obligacje.

Państwa Północy niechętnie na to patrzą, bo uważają, że to w zbyt dużym stopniu obciąży jej kosztami walki z pandemią, a także, że państwa Południa, które zmagają się ze znacznym długiem publicznym, będą chciały nadać trwałego charakteru mechanizmowi wspólnych obligacji. Obawiają się, że to się może wyborcom nie spodobać i przełoży się na utratę poparcia dla partii rządzących na Północy.

W nowym budżecie wieloletnim na pewno będzie nowy dodatkowy fundusz. Nie wiadomo jeszcze, czy będzie finansowany poprzez emisję wspólnych obligacji, czy raczej będą to wpłaty państw członkowskich. To kwestia wciąż otwarta. Kształt tego budżetu będzie miał duże znaczenie – zarówno szybkość jego powstania, jak i formuła.

Dotychczasowe decyzje, na mocy których już uruchomiono pewne środki w związku z pandemią, wskazują, że można podejść do tej kwestii z umiarkowanym optymizmem. Miejmy nadzieję, że zostanie wypracowany kompromis wokół funduszu na ożywienie gospodarki, który będzie odpowiadał   wszystkim państwom. Bo też wszystkim państwom członkowskim zależy na tym, aby tę współpracę utrzymać i by nie doszło do poważnych zadrażnień i podziałów wewnętrznych.

Postrzegam zatem perspektywę przyjęcia takiego funduszu dość optymistycznie. Negocjacje trwają. I zapewne rozmowy o wsparciu gospodarki przeciągną się na następne półrocze.

Komisja Europejska ma przedstawić projekt nowego budżetu pod koniec kwietnia.  Zapewne uzgodnienia zajmą kilka miesięcy. 

Szczyt Rady Europejskiej zajmie się problemem ożywienia gospodarki po pandemii. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen mówiła wcześniej o tzw. Zielonym Ładzie.

Tak zwany Zielony Ład Unii Europejskiej jest planem promowania przyjaznego klimatowi rozwoju gospodarczego  . Jego realizacja musi zostać przystosowana do nowych warunków: trzeba znaleźć takie sposoby dynamizacji europejskiej gospodarki po pandemii, które byłyby też przyjazne dla klimatu. 

Reasumując, jakie mechanizmy pomocowe zostały uruchomione do tej pory?

Obecnie uruchomione są mechanizmy pożyczkowe – nieco więcej jest ich dla strefy euro. Część z nich jest otwarta również dla państw spoza niej. Działania Europejskiego Banku Centralnego są ukierunkowane z oczywistych względów na państwa strefy euro.

Dla Polski otwarte są niektóre fundusze pożyczkowe, m.in. te dotyczące rynku pracy. Także uwolnienie środków z polityki spójności dotyczy wszystkich państw.

I negocjowany jest plan ożywienia gospodarczego, który będzie dotyczył wszystkich członków Unii Europejskiej. To bardzo ważny moment dla UE, dla poszczególnych państw.

To sytuacja, w której UE może udowodnić swoją skuteczność. Na pewno to będzie miało znaczące konsekwencje dla przyszłości integracji. Chodzi o to, czy Unia będzie postrzegana jako wehikuł, który wspiera realizację interesów państw, czy też nie.

Część państw zarzuca za to tym silniejszym państwom, że w dużym stopniu chcą realizować swoje interesy poprzez UE. Włochy obwiniają Niemcy. Komisarz UE przeprosiła Włochy za brak pomocy na początkowym etapie. W związku z tym pozostaje niedosyt -  brakuje trochę akcji wizerunkowej, aktywności, która docierałaby do obywateli. Dużo jest problemów.

Jestem mimo wszystko umiarkowanym optymistą. Jesteśmy w trakcie meczu, w trakcie egzaminu. Tak trzeba na to spojrzeć.

Na razie możemy powiedzieć, jak wyglądała pierwsza połowa. Z ostateczną oceną musimy się wstrzymać.  Okoliczności kryzysowe zaś budują liderów. Mają oni szansę się wykazać. Zobaczymy, co z tego wyniknie.

***

Z dr. Melchiorem Szczepanikiem z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl


PAP PAP