500 mld euro to suma, którą Unia Europejska miałaby pożyczyć na rynkach pod gwarancje europejskiego budżetu, czyli 27 krajów. Propozycja francusko-niemiecka jest nieco hojniejsza od przygotowywanej przez Komisję Europejską.
Konrad Szymański: budżet UE musi być ambitny, jeśli chce ona wyjść wzmocniona z kryzysu
Według nieoficjalnych informacji sprzed miesiąca fundusz według Brukseli powinien wynieść 320 mld euro. Z kolei Hiszpania i Włochy mówiły o konieczności stworzenia funduszu w wysokości biliona euro. Madryt i Rzym domagały się też, by fundusz był w formie bezzwrotnych dotacji. Taka właśnie jest także propozycja Berlina i Paryża, choć część europejskich krajów - Holandia, Dania, Austria i Szwecja - uważa, że powinny być to pożyczki, a nie granty.
Stanowisko Polski
Polska, jak wynika ze stanowiska wysłanego przez rząd w Warszawie do unijnych stolic i Komisji Europejskiej, z którym zapoznała się brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka, dopuszcza i granty, i pożyczki, podkreślając, że powinna być zachowana równowaga. Jednak w obecnej sytuacji nacisk - według Polski - należy położyć przede wszystkim na bezzwrotne wsparcie sektorów, które najbardziej ucierpiały w wyniku kryzysu.
bb