Oznacza to, że nie ma już przeszkód dla przedłużenia do połowy marca restrykcji nałożonych na ponad 1200 osób w reakcji na napaść Rosji na Ukrainę. Wczoraj Radio Wolna Europa jako pierwsze informowało, że Węgry w zamian za poparcie dla przedłużenia sankcji zażądały usunięcia z unijnej listy sankcyjnej trzech rosyjskich oligarchów. Tę informację potwierdziła też brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka.
- Węgrzy zostaliby zmiażdżeni na spotkaniu, gdyby podtrzymali sprzeciw - powiedział brukselskiej korespondentce Polskiego Radia unijny dyplomata.
Na czarnej, unijnej liście pozostanie trzech oligarchów, których wykreślenia domagały się Węgry. Chodziło o miliarderów bliskich Władimirowi Putinowi - Aliszera Usmanowa, Piotra Awena i Wiktora Rasznikowa.
"Wniosek wywołał oburzenie"
Już samo zgłoszenie wniosku o wykreślenie trzech oligarchów wywołało oburzenie wśród państw członkowskich. Jeden z brukselskich dyplomatów, w rozmowie z Beatą Płomecką, nazwał to korupcją. Inny dyplomata podkreślał, że nie ma powodów do skreślania z unijnej listy sankcyjnej, bo żadne argumenty przemawiające za objęciem restrykcjami nie zostały zakwestionowane ani przez służby prawne Rady, ani przez unijny Trybunał.
Jeszcze przed spotkaniem jeden z dyplomatów przewidywał w rozmowie z brukselską korespondentką Polskiego Radia, że ogromna presja na Węgry może sprawić, że nie odważą się one zablokować przedłużenia sankcji, co też się stało. Choć są też i tacy, którzy łączą koncyliacyjną postawę Węgier ze staraniami o uzyskanie pieniędzy z unijnego Funduszu Odbudowy po pandemii.
Czytaj także:
00:56 11927200_1.mp3 Węgry wycofały sprzeciw dotyczący przedłużenia sankcji wobec Rosjan (IAR/Beata Płomecka)
jb