Największe manifestacje miały miejsce w ubiegły czwartek, gdy uczestniczyło w nich 1,2 mln ludzi domagających się lepszych warunków życia. – Mój rząd słucha demokratycznych głosów z ulic żądających zmian. Wiemy, że musimy znaleźć rozwiązanie razem z narodem – mówiła prezydent. Nie ujawniła jednak żadnych szczegółów planowanych reform.
Protesty w Brazylii początkowo rzeczywiście wywołał źle funkcjonujący transport publiczny, potem dołączyły kolejne czynniki, m.in. krytyka ogromnych kosztów organizacji Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w 2014 roku. Domagano się też skutecznej walki z korupcją.
Fala manifestacji przypadła w czasie innego turnieju piłkarskiego – Pucharu Konfederacji odbywającego się w sześciu brazylijskich miastach. Na oba turnieje Brazylia wydała około 15 mld dolarów.
Dilma Rousseff zapowiedziała przeznaczenie 25 miliardów dolarów na nowe inwestycje w transporcie publicznym, m.in. budowę metra. W liczącej 194 miliony obywateli Brazylii ma się też poprawić najbardziej popularna komunikacja autobusowa.
Prezydent spotkała się z włodarzami miast i brazylijskich prowincji. Ostatnie protesty to najbardziej masowe wystąpienia w Brazylii od dwóch dekad lat.
IAR/mk
Galeria: dzień na zdjęciach >>>
