Po dwóch dniach od wznowienia po wakacyjnej przerwie zawieszony został do 7 października proces Francesco Schettino. Kapitan rozbitego 13 stycznia 2012 roku wycieczkowca Costa Concordia odpowiada za nieumyślne spowodowanie katastrofy, w której zginęły 32 osoby, próbę zatajenia jej przed armatorem i zejście z pokładu jednostki przed zakończeniem ewakuacji pasażerów, za co grozi mu do 20 lat więzienia.
W poniedziałek Schettino po raz pierwszy zabrał głos w procesie, próbując wyjaśnić sądowi, co działo się w ostatnich chwilach przed katastrofą. We wtorek sąd przypomniał mu, że nie jest biegłym, lecz oskarżonym i wszelkie uwagi powinien pozostawić na moment przesłuchania. Nie wiadomo jednak, kiedy on nastąpi.
Katastrofa Costy Concordii >>>
Przerwa do 7 października spowodowana jest potrzebą wyjaśnienia kilku spornych kwestii, a także ustalenia, kiedy możliwe będzie wejścia na pokład statku biegłych, zarówno oskarżenia, jak i obrony. Ocenią oni stan niektórych urządzeń, choć trudno wykluczyć, że pewne uszkodzenia spowodować mogło nie uderzenie gigantycznego statku w podwodne skały, lecz jego 20-miesięczne pozostawanie pod wodą.
Obrona Schettino złożyła przed wakacyjną przerwą wniosek, w którym wyraził on gotowość dobrowolnego poddania się karze w wymiarze trzech lat i pięciu miesięcy więzienia. Prokuratura twierdzi, że jest to oferta nie do przyjęcia ze względu na łączną wysokość kary, jaka grozi kapitanowi, który według aktu oskarżenia nakazał wykonanie błędnego manewru zbliżenia się do wyspy Giglio, w wyniku czego gigantyczny wycieczkowiec rozbił się o skały morskie.
Wkrótce po operacji ustawienia Concordii, a przed wznowieniem procesu kapitana włoski minister infrastruktury i transportu Maurizio Lupi podpisał dekret o zawieszeniu licencji morskiej Schettino.
Francesco Schettino mówił wcześniej, że marzy o tym, by powrócić do dowodzenia statkami i wytoczył proces armatorowi Costa Crociere w związku z niesłusznym zdaniem kapitana zwolnieniem go z pracy.
IAR, bk