"Wyrosłam wewnątrz skłębiona i rozważna, na zewnątrz chłodna i prosta" - pisała w dzienniku. - Jej dzieciństwo było bardzo skomplikowane, trudne, wychowywała ją matka, która po prostu była panną z dzieckiem. Ojciec bywał tylko od święta - opowiada o swojej ciotce Igor Strojecki, podróżnik i archiwista. Mimo to w swoich dziennikach Elżbieta Barszczewska pisała, że jest owocem "wielkiej miłości, jedynej, odważnej, nieskończonej".
Aktorsko debiutowała w 1934 roku rolą Heleny w "Śnie nocy letniej". Najdłużej związana z Teatrem Polskim, grała także na scenie Teatru Narodowego oraz w filmach. - Publiczność, niestety przy pomocy krytyki, mieściły ją w szufladce "panienka z miniatury". A przecież większość ról wcale nie była tego typu - wspomina Juliusz Wyrzykowski, syn aktorki. Jak opowiada w reportażu Wojciecha Markiewicza, istnieje wyraźny rozdźwięk między życiem normalnym, a obrazem Elżbiety Barszczewskiej stworzonym na podstawie jej ról.
29 listopada 2013 roku przypada setna rocznica urodzin Elżbiety Barszczewskiej. Zapraszamy do wysłuchania całego reportażu Wojciecha Markiewicza "Elżbieta Barszczewska. Jeszcze jedna historia", w którym znalazły się także jej archiwalne wypowiedzi na antenie Polskiego Radia oraz niezwykle trafne spostrzeżenia i komentarze pisarki Marii Dąbrowskiej - stryjecznej siostry Elżbiety Barszczewskiej.
(asz)