- Czasem występowałem również sam, jeżdżąc z gitarą PKS-em po Polsce - wspomina satyryk. Zdaniem artysty estradowego lata 70. były okresem, który nazwać można "z nędzy do pieniędzy". - Paliłem wtedy papierosy, ale tylko dwóch marek: gdy nie było występów - Sporty, a jeśli był występ, to Marlboro - opowiada Krzysztof Piasecki.
Życie w trasie dawało także możliwość bywania w restauracjach, ale stawiało też artystów w sytuacjach niespodziewanych. - My wtedy występowaliśmy w swetrach, byliśmy w opozycji do tych, co ubierali się w garnitur. Pamiętam, że robiliśmy imprezę we Wrocławiu dla AZS, poprzebieraliśmy się w garnitury i śmialiśmy się z siebie przez 15 minut w garderobie. Po czym wyszliśmy na scenę i okazało się, że cała widownia jest ubrana w takie same garnitury jak my. Cudzysłów przestał obowiązywać - wspomina.
W jaki sposób Janusz Weiss, jako konferansjer, zapraszał publiczność na przerwę? Gdzie w latach 70. można było kupić dobre benefisy? I dlaczego publiczność w Międzyzdrojach nie rozumiała skeczy Piaseckiego? Zapraszamy do wysłuchania ostatniego odcinka z cyklu "Z pamiętnika konferansjera", którego gośćmi byli także Andrzej Dąbrowski i Tadeusz Woźniak.
Janusz Weiss sprawdza. Wcześniejsze audycje >>>
Z pytaniami do redaktora Janusza Weissa można dzwonić pod nr tel: 22 645 21 55 . Można też pisać na adres: weiss@polskieradio.pl .
sm/asz