- W przerwie między świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem wyruszyliśmy na spacer, nad Morskie Oko. Nigdy jeszcze tam nie byliśmy. Nie braliśmy pod uwagę, że to może się w taki sposób rozwinąć. Nie mieliśmy zielonego pojęcia, że coś takiego może z tego wyniknąć - powiedziała w audycji "Życia rysy" mama Arka Marzena Sadłoń.
Rozmówczyni Agaty Puścikowskiej przyznała, że nie słyszała o turystach, którzy wzywali służby ratunkowe. Ich spacer nie miał być happeningiem. - To nie była zaplanowana akcja typu "my potrafimy - to wy też" - wskazała. - Po prostu wyznaczyliśmy sobie taki cel - przespacerować się nad Morskie Oko. Tam jest trasa bardzo dla nas sprzyjająca, bo jest asfalt - wyjaśniła.
Gość radiowej Jedynki podkreśliła, że jej rodzina w codziennym życiu nie szuka na siłę barier, wymówek, dla których coś miałoby być dla nich niemożliwe. - Wychodzimy z założenia, że jeśli będzie trudno, tym większa będzie satysfakcja - wytłumaczyła. - Gdybyśmy skorzystali z fasiągu, to nie byłoby to. Nie po to przyjechaliśmy w to miejsce - dodała.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy, w której mówiliśmy o tym, jak mądrze wychowywać dziecko z niepełnosprawnością.
***
Tytuł audycji: Życia rysy w paśmie Twarzą w twarz
Prowadzi: Agata Puścikowska
Gość: Marzena Sadłoń (mama 5-letniego Arka, inżynier wiertnictwa, nafty i gazu, fotograf, autorka bloga nakolkach.com)
Data emisji: 15.01.2018
Godzina emisji: 20.12
kk/kh