"Koperta", "mały karp", "pudełko po Nokii", "mała kawa" - co mają wspólnego? To określenia… łapówek w różnych częściach Europy. Choć dla większości z nas dawanie ich jest niemoralne z badań wynika, że 9 proc. naszych rodaków w ostatnich trzech-czterech latach "miało taką sytuację, że byli zmuszeni" wręczyć łapówkę.
Jak donoszą słuchacze Czwórki, przedmiotem wręczenia łapówki może być dosłownie wszystko. – Gdy miałem operację, jako dziecko, mój ojciec musiał wręczyć "stówkę", żeby to było dobrze zrobione – opowiada jeden z nich. – W niektórych szkołach kosztują nawet zwolnienia z zajęć w-f – wtóruje mu koleżanka.
W badaniach dawanie łapówek najczęściej deklarowali ludzie, znajdujący się w dobrej sytuacji finansowej. – Czyli między innymi osoby pracujące na własny rachunek, kadra kierownicza i wysoko wykwalifikowani specjaliści – wymienia Małgorzata Omyła-Rucka, badacz i analityk CBOS.
Zdaniem Pawła Fortuny, psychologa, z dawaniem łapówek silnie związana jest, głęboko zakorzeniona w naszej świadomości społecznej, tzw. zasada wzajemności. – Czyli przysługa za przysługę – tłumaczy ekspert. – Chodzi o obligację: naganne jest przyjmowanie przysług i nie odwdzięczanie się.
I nie chodzi tu o zwyczajne ”bycie skorumpowanym”. – Po prostu funkcjonujemy w pewnej sieci przysług, czyli wzajemnych powiązań – podsumowuje gość "4 do 4".
(kd)