– Konkurs to najlepszy sposób na promowanie bodywritingu – przyznaje Krzysiek Ćwikła ze studia artystycznego Kazim.pl. Skoro grafficiarze wolą ozdabiać damskie ciało, jest oczywiste, że „ofiarą” tej sztuki padają głównie kobiety. W bodywritingu wykorzystuje się najczęściej motywy zaczerpnięte z graffiti, napisy, tagi, czyli podpisy artystów, ich znaki rozpoznawcze, ale także twarze, tematy „z życia wzięte” – podkreśla.
Współorganizator konkursu zapewnia, że póki prace nie są niesmaczne i nie eksponują nagości w wulgarny sposób, nie ma w nich nic kontrowersyjnego. – Dla nas jest to przede wszystkim sztuka. Nie uznajemy prac znieważających kobietę. Chcemy pokazać piękno malarstwa jak i piękno samego ciała kobiety – zapewnia.
Sceptyczny wobec bodywritingu pozostaje artysta „z powołania i z przekonania” Dariusz Paczkowski. – Niegdyś malowanie ciała miało swoje wyjątkowe znaczenie, wierzono, że jest przedłużeniem, uzewnętrznieniem tego, co w duszy człowieka gra – tłumaczy grafficiarz z 20-letnim stażem. – Zawsze odnosiłem wrażenie, że tego typu sztuka uwłacza godności kobiety. Nawet jeśli dziewczyna wyraża zgodę na taką ingerencję, wypisywanie imienia na jej ciele jest równoznaczne z pewnym zaznaczaniem terytorium autora – przyznaje.
By wziąć udział w konkursie, należy do 15 listopada nadesłać na adres spb@bodywriting.pl dokumentację fotograficzną stworzonych w domowym lub studyjnym zaciszu prac. Technika malarska dowolna. Prace będą opublikowane w internecie na stronie bodywriting.pl.
Am