- Myśmy przede wszystkim żyli, reszta była do tego dodatkiem – mówiła Magdalena Zawadzka w audycji "Kontrkultura". - Niczym byłaby dla mnie kariera i sukcesy, gdybym nie mogła wrócić do mojego ukochanego domu, gdzie czekał na mnie człowiek, który był dla mnie wszystkim, nie tylko moim mężem, ale też moim największym przyjacielem – podkreślała.
Historię swojej niezwykłej miłości ze starszym o dwadzieścia jeden lat Gustawem Holoubkiem, Zawadzka opisała w książce "Gustaw i ja". W odróżnieniu od wielu innych par ze środowiska filmowo - teatralnego, wspólne życie dwójki wybitnych aktorów pozbawione było skandali i pikantnych anegdot. – Ci, którzy bardzo krytycznie patrzą na tę książkę podkreślają, że w niej jest wszystko ładne i piękne, więc na pewno jest nieprawdziwie. Oni tęsknią do skandalu i brudu, ale u nas tego nie było. Gdybym miała życie paskudne i brudne, to bym się z niego nie zwierzyła, bo bym się takiego życia wstydziła – mówił gość Magdaleny Kasperowicz.
Jednocześnie Zawadzka krytykowała stereotypowe myślenie na temat rozpusty i zepsucia dotykającego środowiska aktorskiego.
- Nasze środowisko jest takie jak każde inne, tylko media bardziej je prześwietlają. Nikt się nie interesuje życiem erotycznym księgowej w jakiejś firmie, ale jeśli zrobi coś ktoś z show biznesu, to już jest afera - zwracała uwagę.
Więcej na temat związku Magdaleny Zawadzkiej z Gustawem Holoubkiem dowiesz się słuchając nagrania audycji.
bch