Swą najnowszą książkę, zatytułowaną "Irena", Małgorzata Kalicińska "popełniła" wraz z córką Basią Grabowską. Tym razem autorki zapraszają nas do świata trzech kobiet, trzech pokoleń i jednej tajemnicy.
- Kobiety opisane w "Irenie" są obecne w bardzo wielu rodzinach; my tylko stworzyłyśmy literacki obraz tego, co się dzieje za wieloma drzwiami w miastach, w miasteczkach, na wsiach - mówi Małgorzata Kalicińska. Autorka podkreśla, że jest niewiele rodzin, w których prym wiodą mężczyźni.
Pisarka dodaje, że na jej życie duży wpływ miały właśnie mama i babcie. Dziś w społeczeństwie poszukuje równowagi. - Chciałabym, żebyśmy zaczęli szanować małe dzieci i ludzi starszych, bo teraz panuje ogromny "młodoholizm", który rozjeżdża nas jak czołg - twierdzi.
"Irena" jest książką o konflikcie, ale też o komunikacji. O fajnych kobiecych kręgach, które potrafią zdziałać bardzo wiele. Pojawia się też wątek kulinarny. - Rodzice często nas nie znają. Wynika to z faktu, że nie rozmawiają z nami, a rozmawiają "do" nas - mówi Małgorzata Kalicińska. W książce tytułowa Irena zachęca swą córkę i wnuczkę do wspólnej rozmowy.
Jak powstawała "Irena", czy można nie lubić swojego dziecka, jaką mamą jest Małgorzata Kalicińska i dlaczego kobiety nie powinny mówić mężczyźnie, że jest poczciwy? Dowiesz się, słuchając załączonej audycji Magdaleny Kasperowicz "Kontrkultura".
(pj)