Urodził się na Łotwie i, jak wielu Żydów w tamtych czasach, wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Był wybitnie uzdolnionym dzieckiem, jako nastolatek biegle władał czterema językami, dziewięć klas zrobił w ciągu pięciu lat. Studiował w trzech różnych szkołach artystycznych. Nigdzie nie zagrzał dłużej miejsca i przez całe życie z dumą podkreślał, że jest samoukiem.
- Mark Rothko to przede wszystkim ikona współczesności. Ikona momentu, w którym to nie Paryż, lecz Nowy Jork okazał się centrum kulturowym świata - opowiada Agnieszka Tarasiuk, projektantka ekspozycji w Muzeum Narodowym. - A nasza wystawa jest pierwszą tak obszerną prezentacją jego prac w Polsce i w Europie Środkowo-Wschodniej.
Mark Rothko nie miał łatwego życia, zmagał się z nałogami i załamaniami nerwowymi, które doprowadziły go do samobójczej śmierci w 1970 roku. Mimo to zostawił po sobie aż 836 obrazów olejnych. Te prezentowane w Muzeum Narodowym pochodzą z National Gallery of Art w Waszyngtonie. Wystawa w Warszawie czynna będzie do 1 września, a jej patronem medialnym jest Polskie Radio.
kul