Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją.
Prof. Panfil: pokazuje to skalę demoralizacji
Przeciwnicy wyroku TK ws. aborcji dewastują kościoły. Jest reakcja wobec ataków
Wyrok TK wywołał protesty w polskich miastach. Demonstranci gromadzili się m.in. w Warszawie przed domem szefa PiS i wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. Podczas manifestacji, w których często udział biorą młodzi ludzie, doszło do starć z policją. Funkcjonariusze zostali obrzuceni kamieniami, farbą i środkami pirotechnicznymi. Uczestnicy nieśli też transparenty w wulgarnymi hasłami.
- Co się stało z naszą polityką, skoro hasłem politycznym są słowa wulgarne i obrzydliwe? Pokazuje to również skalę demoralizacji i to, że zawiedliśmy, że jakaś część młodzieży dała się zwieść. To bolesna nauczka i jednocześnie bodziec do działań. Nie możemy pozwolić, by nasze młode pokolenia stawały się pokoleniami ludzi wulgarnych - wskazał prof. Tomasz Panfil.
22:37 PR24_MPLS 2020_10_25-14-06-07.mp3 Prof. Tomasz Panfil o protestach proaborcyjnych i hasłach, jakie są głoszone przez uczestników oraz o 57. rocznicy śmierci Józefa Franczaka "Lalusia", ostatniego Żołnierza Wyklętego
"Domagają się prawa do zabijania"
Na jednym z nagrań z protestów umieszczonych w mediach społecznościowych prof. Uniwersytetu Szczecińskiego powiedziała: "Nie mam nic mądrego do powiedzenia. I nie, jak profesorka, tylko jak kobieta powiem »Jeb..ć i wypi..lać«". - Młodzież może to odebrać jako pewne uniewinnienie, gdyż idzie za autorytetem. Jest to przykre - ocenił gość Polskiego Radia 24.
Minister edukacji: widać różnicę między manifestowaniem pokojowym, a demonstracjami z wulgarnymi hasłami na transparentach
Prof. Panfil zwrócił uwagę, że protesty są manifestacjami, których uczestnicy domagają się prawa do zabijania. - Jeżeli sięgniemy do historii i sprawdzimy, kto pierwszy wprowadził aborcję na życzenie, to był to nie kto inny jak Włodzimierz Lenin w bolszewickiej Rosji. Jeśli wobec tego ulicami polskich miast przesuwają się pochody, których uczestnicy domagają się nieskrępowanego prawa do zabijania dzieci nienarodzonych, to jest to czysty bolszewizm - zaznaczył.
Zbieżność z 1917 rokiem?
W opinii historyka, gdy spojrzymy na to, co dzieje się od czterech dni, to "niestety widzimy powtórkę niemalże z roku 1917".
- Pojawił się kryzys ekonomiczny i natychmiast wypełzają rewolucjoniści. Lenin był zawodowym rewolucjonistą, opłacanym przez chcących wywołać chaos w państwie rosyjskim. Czy ci, którzy dziś pociągają za sobą rzesze młodzieży też nie są opłacani i pytanie przez kogo? - zastanawiał się rozmówca Tadeusza Płużańskiego.
* * *
Audycja: "Temat dnia / Gość PR24"
Prowadzący: Tadeusz Płużański
Gość: prof. Tomasz Panfil z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego
Data emisji: 25.10.2020
Godzina emisji: 14.06
Polskie Radio 24/db