OMON: "Pobił się on sam, bijąc głową o milicyjnego busa"
Paweł Siewiaryniec zdążył powiedzieć przed zatrzymaniem, że obecnie w tej sfabrykowanej sprawie w więzieniu jest około 30 osób. – Bezprawnie zatrzymano i po 10 dniach im nie przedstawiają zarzutów. To znaczy, że są to polityczni zakładnicy, więźniowie polityczni – mówił Pawel Siewiaryniec, lider Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji.
Paweł Siewiaryniec dodał, że ważne jest, że protest się odbył, nie tak ważne jest w wtej sytuacji, ile osób odważyło się na to, by wziąć w nim udział.
Zatrzymany jest też pisarz Anatol Kudłasiewicz. Zatrzymaną aktywistkę Ninę Bagińską po pewnym czasie uwolniono. Obecna była też m.in. przyjaciółka jednego z zatrzymanych, mówiła, że sprawa jest nieuczciwa osobom osądzonym ws. Białego Legionu potrzebne jest wsparcie. Jak podaje Radio Swaboda, milicja i służby nie pozwalały nikomu zatrzymywać się przy demonstrujących, sprawdzała dokumenty i rzeczy tych, którzy zbliżali się do budynku.
Milicja przerwała akcję protestu. Uczestnicy akcji – grupka aktywistów - protestowali przeciwko bezprawnemu przetrzymywaniu w aresztach osób zatrzymanych w związku z tzw. sprawą przygotowywania masowych zamieszek, znaną także jako „sprawa bojówek”. W środowiskach niezależnych dominuje przekonanie, że jest ona całkowicie sfabrykowana.
21 marca Aleksander Łukaszenka oznajmił wszystkim, że na Białorusi udało się zapobiec „zbrojnym prowokacjom” planowanym przez finansowane z Zachodu „bojówki”. A potem tego samego dnia doszło do zatrzymania dwóch byłych aktywistów od dawna nieistniejącej organizacji „Biały Legion”. Państwowe media rozpoczęły kampanię informacyjną na temat rzekomych planowanych prowokacji i przygotowań do wszczęcia masowych zamieszek, a kolejnym zatrzymaniom towarzyszyły doniesienia w sensacyjnym tonie o znalezieniu m.in. magazynu z bronią.
W sumie w związku ze "sprawą bojówek" zatrzymano już ok. 30 osób. Według ustaleń Radia Swaboda zarzuty karne postawiono jak dotąd sześciu osobom, kilku spośród zatrzymanych wypuszczono z zakazem opuszczania miejsca zamieszkania.
Jak podkreślają obrońcy praw człowieka, za szkolenie i inne przygotowywanie osób do udziału w masowych zamieszkach, a także finansowanie lub innego rodzaju wspieranie materialne takiej działalności grozi kara aresztu do 6 miesięcy lub pozbawienia wolności do trzech lat.
Wcześniej w piątek miński sąd skazał Pawła Siewiarynca na 10 dni aresztu za udział w lutowej akcji przeciwko budowie centrum biurowego w pobliżu Kuropat. Opozycjonista nie został jednak aresztowany i opuścił budynek sądu.
PAP/inne// agkm