Sercem Polak
Przyszedł na świat na terenie Rosji, w Rostowie nad Donem, 25 grudnia 1886 (data na nagrobku) lub 22 stycznia 1887 roku. Ojciec był Rosjaninem (Żurawlew do końca życia nie wyzbył się rosyjskich naleciałości w mowie), matka Polką. To ona jako pierwsza dostrzegła w synu talent muzyczny i to pod jej okiem rozpoczął grę na pianinie już w wieku pięciu lat.
- Pamiętam, że miałem osiem lat, jak pierwszy raz zagrałem Chopina. Grałem i płakałem. Ale później było gorzej. Pracować nad czymś, w czym się jest po szyję, i mieć świadomość, że tam jeszcze jest głębia nieskończona, to strasznie upokarzające, to godność własną obraża – mówił w jednym z ostatnich wywiadów dla Polskiego Radia udzielonym podczas 10. edycji Konkursu Chopinowskiego w 1980 roku.
10:03 jerzy żurawlew___gh 284_tr_0-0_9959851047f6719[00].mp3 Rozmowa z Jerzym Żurawlewem nagrana podczas X Konkursu Chopinowskiego. Uwaga: słaba jakość techniczna nagrania (PR, brak daty)
Paderewski go chwalił, a Michałowski uczynił artystą
Naukę kontynuował pod okiem Władysława Sayera-Waszkiewicza, profesora krakowskiego konserwatorium.
- Profesor wywiózł mnie do Moskwy i tam zaprezentował Ignacemu Paderewskiemu. Rzecz dziś dla mnie niezrozumiała, bo przerastało to wówczas moje możliwości, ale grałem wtedy Rondo capriccioso Mendelssona. Paderewski mówił, że mnie czeka wielka przyszłość – opowiadał Teresie Lessaer w audycji z cyklu "Spotkanie z solistą".
14:13 jerzy żurawlew___pr iii 29947_tr_0-0_15721984047da2b4[00].mp3 Audycja Teresy Lessaer z cyklu "Spotkanie z solistą" poświęcone postaci Jerzego Żurawlewa. (PR, 8.08.1971)
Umierający Sayer-Waszkowicz polecił Żurawlewowi kontynuowanie nauki w Warszawie, pod okiem najwybitniejszych chopinistów. W 1907 roku rozpoczął naukę w Instytucie Muzycznym w Warszawie, w klasie Aleksandra Michałowskiego.
- Jak przyjechałem do Warszawy i zobaczyłem jak tu grają, ręce mi opadły. Pracowałem po 9 godzin dziennie, żeby dopędzić do poziomu – wspominał w audycji z 1971 roku. - Michałowski nie dbał o to, czy ćwiczona jest technika. Interesowała go strona artystyczna. To uważam za jego największą zasługę. On budził artystę, budził niepokój, budził niezadowolenie z samego siebie i dążenie do ideału, o którym się marzyło.
Konkurs Chopinowski - zobacz serwis specjalny
Pokora wobec geniusza
Takim ideałem był dla niego właśnie Chopin ("Geniusza jest w stanie zrozumieć inny geniusz, albo... podświadomość. Chopin zaczyna się tam, gdzie kończy się praca umysłu i przygotowanie techniczne" mówił). Być może właśnie z szacunku i pokory przed wielkim kompozytorem, Żurawlew na swój debiutancki koncert w Filharmonii Warszawskiej w 1910 roku zdecydował się zagrać Koncert Fortepianowy Es-dur Ferenca Liszta.
Doskonalił kunszt podczas licznych występów, zarówno w charakterze solisty, jak i w duecie z Józefem Śmidowiczem. W 1913 roku objął klasę fortepianu w Instytucie Muzycznym w Warszawie. Karierę muzyczną i pedagogiczną na krótko przerwała mu I wojna światowa. Bo choć powołano go do carskiej armii, to nie od dziś wiadomo, że nic tak nie poprawia morale jak muzyka, dlatego pozwolono Żurawlewowi koncertować, a już w 1916 roku założyć szkołę muzyczną w Mińsku Litewskim.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości powrócił do Warszawy, gdzie zaczął wykładać w Wyższej Szkole Muzycznej im. Fryderyka Chopina przy Warszawskim Towarzystwie Muzycznym.
Chcieli wyrzucić Chopina z programu nauczania
W 1922 roku założył szkołę muzyczną w Białymstoku. Jak przyznawał, to właśnie wtedy narodziła się w nim myśl o zorganizowaniu konkursu w całości poświęconego muzyce Chopina.
- Wracałem z Białegostoku pociągiem. Pełno było młodzieży. Usłyszałem ich rozmowy: "Chopin to jest zło", "roztkliwia duszę ludzką", "to jest sentymentalizm, którego nie da się pogodzić z dzisiejszym światem", "trzeba go wycofać z programu konserwatorium". "No ładne rzeczy, jak temu zapobiec" pomyślałem. Pomyślałem, że skoro szaloną popularnością cieszą się wszelkiego rodzaju zawody sportowe, to może właściwą formą będzie konkurs – mówił w "Spotkaniu z solistą".
Przyjaciół poznaje się w biedzie
Od pomysłu do realizacji była jednak jeszcze długa droga. Z przekonaniem Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego do idei konkursu nie było problemu. Gorzej było z pozyskaniem funduszy na organizację imprezy i sponsorowanie nagród. Resort kultury rozkładał ręce – zniszczona I wojną światową i walką o granice Rzeczpospolita nie była państwem zamożnym. Sceptyczny okazał się też prezydent Stanisław Wojciechowski.
- Przyszedł zamach majowy, a z nim Józef Piłsudski z Ignacym Mościckim. Prezydent Mościcki zaprosił mnie do siebie. Przychodzę do niego i on łaskawie daje swój protektorat (patronat), przy czym zaczął dużo mówić o chemii itd. (śmiech). Zaraz ożywił się resort kultury, ale pieniędzy nadal nie było. Uratował mnie mój przyjaciel, dyrektor Polskiego Monopolu Zapałczanego, który dał mi gwarancję w wysokości 15 tys. zł na organizację konkursu – podkreślał ojciec Konkursu Chopinowskiego.
Tym przyjacielem był Henryk Rewkiewicz, niezwykle zamożny człowiek, który patronował nie tylko muzyce fortepianowej, ale też szachom. Rawkiewicz użyczył na potrzeby konkursu nie tylko wymaganej sumy, ale też własnego domu. To tam przygotowywali się do występów pierwsi uczestnicy wydarzenia. Żurawlew nazywał dyrektora monopolu zapałczanego przyjacielem nie bez kozery. Mężczyzna okazał się wiernym druhem w najczarniejszej godzinie – przygarnął Żurawlewa pod swój dach w czasie niemieckiej okupacji. Podczas tegorocznej edycji konkursu po raz pierwszy zostanie wręczona nagroda jego imienia. Otrzyma ją reprezentant Polski, Białorusi, Izraela, Litwy, Ukrainy bądź Rosji.
I Konkurs Chopinowski. Skromny debiut wyjątkowego święta muzyki klasycznej
Chopina każdy gra inaczej
Pierwszy Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina odbył się w dniach 23-30 stycznia 1927 roku w Sali Koncertowej Filharmonii Warszawskiej. Wydarzenie miało charakter międzynarodowy - wzięli w nim udział przedstawiciele nie tylko Rzeczpospolitej, lecz także ZSRR, Łotwy, Holandii, Szwajcarii, Węgier, Belgii i Austrii.
- Pierwszy i drugi konkurs to był zbiór takich "nacjonalistycznych" obrazków. Węgier na pikantnie, z papryką. Niemiec, tak jak oni to potrafią, jak rozczulanie nad biednym wróbelkiem. Francuz – czuje się selenowość (księżycowość), powierzchowną, błyskotliwą. Włosi – ogromna jaskrawość kolorystyki, krzykliwy patos. Rosjanie, Polacy, Słowianie mieli rys północny, najbliższy tej tęsknocie chopinowskiej. Ale z każdego można coś wyciągnąć, bo każdy chce zachować jakieś własne "ja". I to jest ciekawe. Teraz gra się po chopinowsku, co naturalne: eksperymentując z formą, dochodzi się do najlepszej – mówił w jednym z ostatnich wywiadów dla Polskiego Radia.
04:09 jerzy żurawlew___gh 286_tr_0-0_9958605047edece[00].mp3 Jerzy Żurawlew wspomina pierwsze Konkursy Chopinowskie. (PR, brak daty)
Grono laureatów i organizatorów II edycji Konkursu Chopinowskiego. Prof. Żurawlew stoi w drugim rzędzie (6. od lewej) obok zdobywcy drugiej nagrody, niewidomego Imre Ungara z Węgier (5. z lewej). Fot.: NAC
Po wojnie uczestniczył w odrodzeniu wydarzenia. Pierwszy Konkurs Chopinowski po wojnie (a czwarty w ogóle) miał miejsce w 1949 roku. Kolejny w 1955 roku i od tego czasu edycje następowały po sobie w pięcioletnich odstępach, aż do roku 2020, kiedy – z uwagi na pandemię – konkurs trzeba było przesunąć na rok 2021. Żurawlew był członkiem jury konkursowego do siódmej odsłony wydarzenia. Dosłownie do końca życia związany był z Konkursem Chopinowskim – zmarł 3 października 1980, w trakcie trwania 10. edycji imprezy.
- Dla mnie Chopin to jest wszystko, od początku, aż do końca - mówił w Polskim Radiu.
Bartłomiej Makowski