Aktorstwo było u niej od zawsze.
- Marzenie o teatrze, o tym, by być aktorką, tkwiło we mnie w sposób organiczny. Moją wyobraźnię dziecięcą rozbudzały czytane mi bajki, które natychmiast inscenizowałam – opowiadała Barbara Krafftówna w Polskim Radiu. - Budowałam sobie trony z dywanów, ojcowskiego biurka, z krzeseł, używałam sukien balowych matki..
Przyszła aktorka wyniosła z rodzinnego domu ogólne zamiłowanie do sztuki. – Podsycane to wszystko było przez atmosferę mojej rodziny. Matka wspaniale grała na skrzypcach, pięknie malowała. Tak samo starsza siostra i ojciec, który był architektem – wspominała Barbara Krafftówna.
72:24 barbara krafftówna___99_08_ii_tr_1-5_c718d5e9[00].mp3 Barbara Krafftówna opowiada m.in. o twórczej atmosferze swojego domu rodzinnego (PR, 1996)
12:36 barbara krafftówna___1852_96_ii_tr_0-0_c71a55a3[00].mp3 Barbara Krafftówna wspomina początki swojej pracy aktorskiej oraz ważne etapy swojej kariery scenicznej (PR, 1996)
Wśród mistrzów teatru
W czasie okupacji starsza siostra Barbary uczęszczała na podziemne zajęcia teatralne do Iwo Galla, cenionego reżysera i pedagoga. – Pewnego razu zabrała mnie na taką lekcję i tak zetknęłam się z prawdziwym teatrem i z wielką sztuką – mówiła Barbara Krafftówna.
Jak podkreślała, Iwo Gall nauczył ją precyzyjnego podejścia do aktorskiej sztuki – na każdym z poziomów.
kabar– Była i nauka dykcji, i doświadczenie przestrzeni scenicznej. Gall przekazywał też nam coś nieuchwytnego, a co dotyczyło ducha, magii sceny – opowiadała aktorka.
Rozpoczęła się wielka teatralna przygoda. Jej trasa wiodła od Gdyni, dokąd Barbara Krafftówna wyjechała tuż po wojnie z Iwo Gallem i kilkoma innymi aktorami, przez Łódź (Teatr im. Stefana Jaracza), Wrocław, aż do Warszawy. W stolicy Barbara Krafftówna występowała w Teatrze Dramatycznym (m.in. u Konrada Swinarskiego), w Teatrze Narodowym (gdzie miała okazję współpracować z Kazimierzem Dejmkiem) czy w Teatrze Współczesnym.
Barbara Krafftówna jako Jill w sztuce "Jim i Jill", reż. Kazimierz Pawłowski. Teatr Komedia w Warszawie, 1957 r. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Zagrać milczącą Iwonę
- Moim pierwszym teatralnym sukcesem była rola Klary w "Ślubach panieńskich" Aleksandra Fredry w reżyserii Marii Wiercińskiej. Ta inscenizacja przeszła do historii teatru polskiego – wspominała Barbara Krafftówna.
Wśród innych teatralnych ról, o których aktorka mówiła przed radiowym mikrofonem, znalazła się również bardzo specyficzna, bo… milcząca. Chodzi o tytułową postać "Iwony, księżniczki Burgunda" Witolda Gombrowicza.
- Nie wiadomo było, jakim kluczem rozwiązać tę rolę – opowiadała Barbara Krafftówna. - Odczuwałam obciążenie dulszczyzną, miałam warsztat aktorski nastawiony na granie pani Dulskiej, a tu nagle kompletnie inny świat, inna epoka. Iwona to jest rola bez tekstu! To jest budowanie roli właściwe na pantomimie. Środek wyrazu to przede wszystkim ciało.
17:55 krafftówna1.mp3 "Barbara Krafftówna". Audycja Anny Retmaniak z cyklu "Spotkanie z mistrzami". (PR, 14.07.2010)
58:32 2016_03_15 21_29_51_PR2_Inny_stan_skupienia.mp3 Barbara Krafftówna wspomina swoją artystyczną drogę. Z aktorką rozmawia Jerzy Kisielewski (PR, 2916)
Estrada i Starsi Panowie
Wraz z teatrem zaczęła się też inna, bliższa muzyce niż słowu, aktorska działalność Barbary Krafftówny. - Żywa estrada nie omijała mnie przez całą karierę teatralną. A zaczęło się od koncertów w Gdyni dla dzieci i dorosłych, wkraczało też czasem radio, bo były jakby "podwieczorki przy mikrofonie" – wspominała aktorka.
Jak podkreślała, na estradzie starała się tylko śpiewać, rzadko miała jakieś monologi czy dialogi ("skupiałam się na formie muzycznej, bo słowo miałam na scenie"). To estradowe doświadczenie Barbara Krafftówna wykorzystała również w Kabarecie Starszych Panów. W tym słynnym telewizyjnym kabarecie ("to przecudowne zjawisko muzyczno-słowne", jak opowiadała o nim Krafftówna) aktorka wykonywała tak popularne piosenki, jak "W czasie deszczu dzieci się nudzą", "Zakochałam się w czwartek niechcący", "Przeklnij mnie", czy "Bądź dobry i dla męża".
Aktorstwo wszechstronne
- Jest taka opinia o naszym zawodzie, że aktor komediowy bardzo często może być aktorem dramatycznym, ale aktor par excellence dramatyczny czasami nie jest w stanie przekroczyć progu komedii – mówiła. - Miałam to szczęście, że byłam trochę w klatce komediowej, co już otwierało nadzieję, że mogę się zmieścić w dramacie. Co się wkrótce okazało: i na deskach teatru, i już w filmie.
Barbara Krafftówna zagrała w wielu filmach, jednak jedne ze swoich najważniejszych ról stworzyła w obrazach Wojciecha Jerzego Hasa. Wcieliła się w pełną liryzmu i kobiecości barmankę Zosię w "Złocie" (1961), wyniosłą i władczą Camillę D. Tormez w "Rękopisie znalezionym w Saragossie" (1964) oraz skromną i skupioną Jadwigę w "Szyfrach" (1966). Jednak zdecydowanie najważniejszą kreację stworzyła w filmie Hasa "Jak być kochaną" (1962).
Barbara Krafftówna jako Felicja w "Jak być kochaną", scenariusz: Kazimierz Brandys, reż. Wojciech Jerzy Has, 1962 r. Fot. East News
"Jak być kochaną"
- Moją najbardziej charakterystyczną i ponadczasową pozycją repertuarową jest rola Felicji w Jak być kochaną według Kazimierza Brandysa w reżyserii Wojciecha Hasa – oceniała po latach sama Barbara Krafftówna.
Przy okazji opowieści o tej roli, aktorka przypominała o specyfice ówczesnego aktorstwa filmowego ("praca była podwójna: przez kamerą, a później przed mikrofonem, należało jakby podłożyć głos samej siebie") oraz, ogólniej, o tym, jak rozumiała ona aktorstwo. - Kiedyś zapytano mnie, czy rola Felicji wzruszała mnie w trakcie grania. U Iwo Galla nauczono mnie, że po to aktor wykonuje ten zawód, żeby wzruszać lub rozśmieszać widza. Nie samemu się wzruszać, tylko kogoś.
Po latach, wspominając swoją rolę u Hasa, Barbara Krafftówna dopowiadała: - Tytuł "Jak być kochaną", stworzony przez autora, był po prostu opisem bohaterki. A w życiu prywatnym bardzo trzeba pilnie pracować żeby rzeczywiście być kochaną...
Barbara Krafftówna jako Honorata (wraz z Franciszkiem Pieczką w roli Gustlika) w serialu "Czterej pancerni i pies", reż. Konrad Nałęcki, 1969 r. Fot. INPLUS/East News
"Czterej pancerni i pies"
Ogromną popularność przyniosła Barbarze Krafftównie również rola Honoraty w serialu telewizyjnym Konrada Nałęckiego "Czterej pancerni i pies" (1969-70), gdzie wcieliła się w rezolutną i charakterną Ślązaczkę.
- Bardzo nie lubiłam i nie lubię plenerowych filmów, a to miał być stricte plener i to jeszcze wojskowy: poligony, czołgi – wspominała Barbara Krafftówna pierwszy kontakt z rolą Honoraty. – Jednak kiedy mój syn widział, że mam opory, a propozycja zagrania już była w postaci przesłanego scenariusza i wielu telefonów, powiedział, że ja muszę to zagrać. No i dziecku się nie odmawia – opowiadała aktorka z uśmiechem.
- Oczywiście nie tylko, że nie żałuję, ale i jestem szczęśliwa, że zapisałam się w pamięci widzów tą rolą, która według mnie była jedną z wdzięczniejszych ról w tym serialu. A trudy pleneru przeszły mi niezauważalnie.
***
- Ze zdumieniem stwierdziłam już dawno, że rola Honoraty z "Czterech pancernych" idzie ze mną właściwie przez wszystkie sezony - mówiła Barbara Krafftówna w rozmowie wideo z portalem PolskieRadio24.pl w 2018 roku.
***
W 2016 roku, w audycji Jerzego Kisielewskiego, Barbara Krafftówna wspominała swoją długą i wielogatunową karierę aktorską. Mówiła wówczas między innymi: - Zawód aktorski to jest bardzo ciężkie rzemiosło, I nigdy do końca niedopracowane, bo wciąż jest coś nowego, przesuwamy się do przodu razem z epoką, z własnym ciałem, ze wszystkim.