– W jednej z dzielnic miałem wrażenie, że cofnąłem się w czasie o 200, może 300 lat – mówi Forystek. – Niskie budynki, kamieniczki, porozwieszane wszędzie pranie, multum biegających wokół dzieci, a wszyscy wokół ubrani ortodoksyjnie.
Jednak w Jerozolimie są także miejsca tętniące życiem, jak choćby Brama Damasceńska. – Różne stragany, bazary, napisy po arabsku i gwar – wymienia podróżnik. – To tak blisko, a jednocześnie tak daleko, przecież to wciąż jedno miasto.
Poznaj tajemnice innych zakatków świata > > >
Na każdym kroku jednak, zdaniem Forystka, widać uzbrojonych po zęby żołnierzy. – By wejść do centrów handlowych, albo na dworzec kolejowy trzeba, podobnie jak na lotnisku, przejść przez bramki wykrywające metal – opowiada podróżnik. – To powoduje, że atmosfera jest napięta.
Podróżnika Filipa Drzewieckiego poruszyła scena przy Ścianie Płaczu. – Zobaczyłem, jak podchodzi do niej uzbrojony żołnierz, odkłada karabin na plastikowy stołek obok i zaczyna się modlić. – wspomina Drzewiecki w Czwórce. – A ten karabin leżał po prostu obok… Z drugiej strony trzeba pamiętać, że ten człowiek po prostu przyszedł na codzienną modlitwę.
Dowiedz się więcej o Jerozolimie, posłuchaj historii tego miasta z audycji "4 do 4", klikając w załączony plik dźwiękowy.
(kd)