Szefa MEiN zapytano na konferencji prasowej o zapowiedziany przez niego nowy przedmiot "Historia i teraźniejszość", który od nowego roku szkolnego ma być wprowadzony w szkołach ponadpodstawowych, w tym o ekspertów, którzy przygotowują podstawy programowe do tego przedmiotu.
Kontrola posłów opozycji
"Historia i teraźniejszość". Szef MEiN: nowy przedmiot nie wydłuży czasu przebywania uczniów w szkołach
W środę posłanki KO Krystyna Szumilas, Katarzyna Lubnauer i Kinga Gajewska przedstawiły wnioski z dotyczącej tego przedmiotu przeprowadzonej przez siebie kontroli poselskiej w Ministerstwie Edukacji i Nauki. Podały, że program nowego przedmiotu napiszą związani z PiS eksperci MEiN, którzy dali się poznać jako osoby o poglądach skrajnych, wyznaniowych, antyunijnych czy zwolennicy uchwał samorządowych "przeciwko ideologii LGBT".
- Czy panie posłanki doszły do tego, że ci panowie są członkami jakieś partii politycznej? - zapytał minister, odpowiadając na pytanie dziennikarza w tej kwestii. Dziennikarz odparł, że posłanki stwierdziły, że są z tym ugrupowaniem mocno związani. - A na czym polega to związanie? Rozumiem, że gdyby byli związani z Platformą Obywatelską, to byliby całkowicie niezależni i byliby znakomitymi ekspertami - wskazał Czarnek.
Czytaj także:
Minister edukacji zaznaczył, że są to wybitni eksperci w dziedzinie historii, niezwykle doświadczeni, zwłaszcza w tematyce historii II połowy XX wieku i początku XXI wieku.
- To, że nie są komunistami, że nie są agentami SB, że nie są zarejestrowani na listach agentów SB, że nie są fałszerzami historii, to, że nie są propagandzistami Platformy Obywatelskiej, to wydaje mi się, że to ich zaleta. Też brałem to pod uwagę, dlatego właśnie ich wybrałem - podsumował minister.
Szczegóły zmian ustalą eksperci
Minister pytany był również o to, na czym będą polegały planowane zmiany w zakresie historii i wiedzy o społeczeństwie. - Właśnie od tego są eksperci. U nas w ten sposób się pracuje, żeby to oni nakreślili nam podstawy programowe i program tego, co będzie później w "Historii i teraźniejszości". Nie jestem historykiem, więc w ogóle nie mam kompetencji do tego, by w to wnikać. Realizuję to co zapowiedzieliśmy. Powrót - po kilku dekadach, można powiedzieć, zaniedbań w tym względzie - do nauczania historii II połowy XX w. i początku XXI w. Ale o tym, czego będą się uczyć dzieci, zdecydują historycy - znakomici profesorowie, niezwykle prawi obywatele Rzeczypospolitej Polskiej - stwierdził.
Przemysław Czarnek o przejściu szkół na tryb zdalny: na razie nie przewidujemy takich decyzji
- Ci profesorowie to z jednej strony teoretycy, znawcy historii, wykładowcy znakomitych polskich uczelni z różnych regionów Polski, to także ludzie z doświadczeniem praktycznym, bo część z nich było autorami podręczników, a część z nich to eksperci na co dzień współpracujący z Centralną Komisją Egzaminacyjną - dodał wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski.
- To połączenie znakomitej wiedzy na temat historii XX i XXI w., ale także doświadczenia praktyczne, które pozwalają stworzyć takie podstawy programowe - zarówno z nowego przedmiotu, jak i modyfikacji z tych dwóch pozostałych - aby były przyjazne uczniom, a jednocześnie, by były to podstawy zawierające najważniejsze wydarzenia i z historii Polski, i z historii powszechnej, które uczeń powinien opanować - powiedział.
"Powiązania zawsze się znajdą"
Czarnek odniósł się też do pytania, czy nie powinno się poszerzyć grona ekspertów tak, aby uniknąć zarzutu, że wszyscy członkowie zespołu, poza jednym, który jest pracownikiem Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, są powiązani PiS. - Pragnę przypomnieć, że z partią rządzącą związanych jest mniej więcej ok. 40 proc. obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, bo na nią właśnie oddali głos - odpowiedział szef MEiN. - Jeżeli pani będzie mi mówiła o powiązaniu, to zawsze pani jakieś znajdzie. Ja bym znalazł powiązania ekspertów wcześniej zatrudnionych w tym ministerstwie za rządów moich wybitnych poprzedniczek z Platformą Obywatelską zdecydowanie silniej - powiedział do dziennikarki, która zadała pytanie.
Działający na rzecz oświaty z medalami Komisji Edukacji Narodowej. Szef MEiN wręczył nagrody
- Jest wolność (...), demokracja, praworządność. Każdy może mieć swoje poglądy polityczne i te swoje poglądy polityczne ma prawo, również konstytucyjne, wyrażać w życiu publicznym i to ci panowie zapewne robią. Nie są członkami, jak sądzę, Prawa i Sprawiedliwości, przynajmniej nie słyszałem, żeby byli. Nie to było kryterium doboru. Kryterium doboru była fachowość, doświadczenie, prawość, nie są agentami SB, nie są zarejestrowani na żadnych listach - powtórzył Czarnek.
Czytaj także:
- W ogóle nie patrzyłem na pochodzenie polityczne czy na ich zainteresowania polityczne. Nie wiem, na kogo głosowali, bo to też nie było przedmiotem naszych pytań. Przedmiotem naszych doborów kryteriów i tych ekspertów było doświadczenie, fachowość, ich publikacje, ich doświadczenie w historii II połowy XX w. To było przede wszystkim naszym pragnieniem, ażeby ludzie tak prawi i tak znakomici mogli ten przedmiot tworzyć dla wszystkich, nie tylko dla 40 proc. - wskazał.
Odniósł się też do stwierdzenia dziennikarki, że radnego PiS nie trzeba pytać, na kogo głosował. - Czy pani uważa, że nie radny PiS napisałby inaczej historię XX wieku niż ona była rzeczywiście? - zapytał szef MEiN. - Ja chcę, by historia była napisana prawdziwie i będzie prawdziwie napisana - podkreślił.
Zarzuty do części składu zespołu
"Wszystkie uzgodnione punkty są zrealizowane". Szef MEiN podsumował rok swojej pracy
W środę po kontroli poselskiej w MEiN posłanki KO podały, że eksperci, którzy pracują nad nowym przedmiotem to albo radni Prawa i Sprawiedliwości, albo osoby powiązane, np. rodzinnie, z tą partią. Podały, że wśród nich są: prof. dr hab. Grzegorz Kucharczyk (członek komitetu honorowego Lecha Kaczyńskiego w wyborach w 2005 r.), prof. dr hab. Mieczysław Ryba (radny PiS i publicysta mediów o. Tadeusza Rydzyka), dr Robert Derewenda (także radny PiS), dr Paweł Milcarek (również członek komitetu honorowego Lecha Kaczyńskiego), Małgorzata Żaryn (żona dyrektora Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej, b. senatora PiS prof. Jana Żaryna).
Czytaj także:
Wśród członków komisji, która ma przygotować program nowego przedmiotu, jest także – jak powiedziała Katarzyna Lubnauer – dr Wojciech Muszyński, który jest zwolennikiem b. dyktatora Chile Augusto Pinocheta. - To człowiek, który snuje marzenia, że wzorem Pinocheta należałoby przedstawicieli lewicy wywozić helikopterem 30 mil od brzegu i wyrzucać do morza. Ten sam człowiek upubliczniał, podawał dalej grafiki z wiszącym (b. prezydentem USA Barackiem) Obamą ze stwierdzeniem: "marzenie nie tylko amerykańskie" - wskazała posłanka KO.
Dr Milcarkowi przypomniała, że stworzył "modlitwę w intencji adopcji duchowej poczętych", a prof. Rybie m.in. poparcie dla uchwał samorządów "przeciwko ideologii LGBT". Prof. Kucharczykowi Kinga Gajewska wytknęła z kolei antyunijne wypowiedzi, a Małgorzacie Żaryn niedawne wsparcie dla Roberta Bąkiewicza, prezesa Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.
Gajewska: rzeźbienie Polaka na swoją modłę
Posłanka wyraziła pogląd, że celem PiS jest "wyrzeźbienie nowego Polaka na swoją modłę". - Nie ma wątpliwości, że to będzie przedmiot prezentujący PiS-owską wersję historii. Nie będzie Lecha Wałęsy, twórcami Solidarności będą - jesteśmy o tym przekonani - bracia Kaczyńscy - przestrzegała Gajewska.
W ubiegłym tygodniu podczas konferencji, na której szef MEiN podsumowywał rok pełnienia urzędu, pytany m.in. o przedmiot "Historia i teraźniejszość", powiedział, że "to jest kontynuacja zapowiedzi pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego z Polskiego Ładu, kiedy mówił o nowoczesnej formie przekazywania i nowej formie przekazywania historii tej najnowszej, drugiej połowy XX w. i pierwszych dekad XXI w.".
st