Polskie Radio

Rozmowa z Krystyną Szumilas

Ostatnia aktualizacja: 03.09.2012 07:15

Krzysztof Grzesiowski: W poznańskim studiu Sygnałów dnia pani Krystyna Szumilas, minister edukacji narodowej. Dzień dobry, pani minister.

Krystyna Szumilas: Dzień dobry państwu.

4 miliony 800 tysięcy uczniów, 660 tysięcy nauczycieli, krótko mówiąc rozpoczyna się nam nowy rok szkolny 2012/2013. Nie wiem, czy pani minister miała okazję oglądać wczoraj wystąpienie prezesa Prawa i Sprawiedliwości, byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego i wysłuchać jego propozycji pakietu zmian. Między innymi prezes Kaczyński mówił o oświacie, o edukacji – oświata od 7. roku życia, ośmioletnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum, odbudowa szkolnictwa zawodowego, rezygnacja z systemu testowego przy maturach, krótko mówiąc element, który jest zbędny według prezesa Kaczyńskiego, to gimnazja. Co pani sądzi na ten temat?

Ja chciałabym życzyć szkołom w tym nowym roku szkolnym takiego spokojnego roku, skoncentrowania się na tym, co w szkole najważniejsze, na intensywnej pracy, intensywnej nauce. Chciałabym życzyć szkole braku rewolucyjnych zmian. Jestem przeciwna zmianie struktury szkolnictwa, bo to powoduje dodatkowy chaos, przenoszenie uczniów ze szkoły do szkoły, zmiana nauczycieli, a efekt będzie niedobry dla szkół, ponieważ oczywiście gimnazja są tą szkołą, w której trzeba większą uwagę zwrócić na wychowanie, bo jest to taki wiek uczniów. Natomiast wszystkie badania, ekspertyzy, naukowcy mówią o tym, że gimnazja są szansą na podniesienie jakości kształcenia. I pokazują to wyniki PISA, że rzeczywiście tak się dzieje, że najsłabsi uczniowie zyskują. Przybywa nam również tych utalentowanych. Więc może skupmy się na tym, co dzisiaj szkole jest potrzebne, czyli na takim pomaganiu szkole w realizowaniu tego, co dla niej jest najważniejsze...

Pani minister...

...działaniu na rzecz rozwoju uczniów.

Którą grupę, uczniów których szkół czekają największe zmiany w tym nowym roku szkolnym? Czy dotyczy to szkół ponadgimnazjalnych, tam, gdzie pojawi się nowa podstawa programowa?

Ważnym rokiem właśnie dla szkół ponadgimnazjalnych i uczniów będzie ten nowy rok szkolny, bo po raz pierwszy uczniowie będą kontynuowali nauczanie ogólne, które rozpoczęli w gimnazjum. To liceum razem z gimnazjum tworzy taki ciąg. Tak że jest to rzeczywiście ważny rok dla szkół ponadgimnazjalnych i tutaj uczniowie liceów i techników przygotowują się do wyboru kierunku drogi kształcenia, dalszego kształcenia, czyli zastanawiają się nad tym, które przedmioty wybiorą i których będą uczyć się na poziomie rozszerzonym.

Dziwię się też prezesowi Kaczyńskiemu, który nie zauważył, że 1 września to zmiana w szkolnictwie zawodowym, że właśnie wchodzi reforma do szkolnictwa zawodowego, że szkolnictwo zawodowe będzie bliżej rynku pracy, większy nacisk kładziemy na kształcenia praktyczne, większy nacisk kładziemy na to, żeby kształcić te kompetencje i te umiejętności, które będą potrzebne na rynku pracy. I to właśnie zaczyna się dziać. Dzisiaj uczniowie techników i szkół zawodowych, którzy po raz pierwszy idą do swoich szkół zawodowych, właśnie będą się już uczyli również zawodu wg nowej podstawy programowej, zawodu podzielonego na kwalifikacje, w bardziej elastyczny sposób, w bardziej dostosowany do potrzeb rynku pracy.

Czyli na poziomie klasy pierwszej będzie to kształcenie ogólne, a potem od drugiej kształcenie zawodowe? Tak to ma wyglądać w praktyce?

Kształcenie zawodowe w szkołach zawodowych rozpoczyna się od samego początku i oczywiście ono musi być równolegle z kształceniem ogólnym. Uczniowie techników muszą się przygotować do egzaminu maturalnego, a więc to kształcenie ogólne w technikach musi być na takim poziomie, jak w liceach ogólnokształcących, równolegle uczniowie uczą się zawodu, dlatego też technikum jest o rok dłuższe, żeby można było zmieścić i kształcenie ogólne, i kształcenie zawodowe w tym cyklu kształcenia.

Pani minister, jaka liczba sześciolatków trafi w tym roku do szkół podstawowych? Procentowo jak to wygląda?

To będzie kolejna grupa, ja uważam, że nie będzie to procentowo dużo mniej niż w ubiegłym roku. To jest decyzja rodziców, ja tę decyzję rodziców szanuję, cieszę się z każdego sześciolatka, który rozpoczyna naukę w szkole wcześniej, dlatego że jest to szansa na rozwój tego konkretnego dziecka, jest to szansa na to, że zgodnie ze swoimi umiejętnościami, ale też takim sposobem odbierania świata, więc z ciekawością, chęcią do nauki, szybciej i lepiej opanuje wiedzę, którą szkoła oferuje.

A czy obowiązuje wersja, że sześciolatki obowiązkowo do szkół od września 2014 roku?

Tak, to jest ten...

Czy w ciągu roku szkolnego dowiemy się czegoś nowego i ta data zostanie znów przesunięta?

Ja jestem zdeterminowana, ja uważam, że obniżenie wieku szkolnego jest ważnym elementem polityki edukacyjnej państwa, przede wszystkim służy dobru dziecka i ta data 1 września 2014 roku jest tą ostateczną datą, w której sześciolatki rozpoczną edukację w szkole.

No to może być problem. Dzisiejszy Dziennik Gazeta Prawna pisze, że w 2014 roku szkoły w naszym kraju zostaną zalane gigantyczną falą uczniów, będzie ich dwukrotnie więcej niż obecnie.  Jak obliczyli dziennikarze, do szkół trafi nawet 680 tysięcy dzieci. Za dwa lata do siedmiolatków dołączą obowiązkowo sześciolatki, no a do tej pory trafiały grupy liczące około 350 tysięcy dzieci. Krótko mówiąc, nie wszystkie samorządy i szkoły będą w stanie sobie z takim obciążeniem poradzić.

Ale też pamiętajmy o tym, że od kilku lat mamy głęboki niż demograficzny. Od 2006 roku ubyło nam ponad milion uczniów. Jeszcze niedawno mówiliśmy 5 milionów, dzisiaj już to jest poniżej 5 milionów. I ten niż dotyczy również szkół podstawowych. Więcej uczniów kończy szkołę podstawową niż ją rozpoczyna. I na przykład z naszych analiz wynika, że w kraju mamy 38 tysięcy wolnych sal lekcyjnych w szkołach podstawowych. I oczywiście znowu trzeba na to popatrzeć indywidualnie, dlatego zdecentralizowaliśmy oświatę, bo to samorząd u siebie najlepiej widzi, jak rozkłada się demografia, jakie są potrzeby konkretnych środowisk. Na wsiach szkoły pustoszeją, w dzielnicach dużych miast, gdzie buduje się nowe osiedla, tam jest problem. I planując rozwój miasta, trzeba też pamiętać o tym, że razem z nowymi mieszkaniami pojawiają się dzieci, dla których potrzebne są szkoły i przedszkola. Ale patrząc na liczbę uczniów nie ma takiej obawy, że drastycznie wzrośnie liczba uczniów, także szkoły czy samorządy nie dadzą sobie z tym rady, tym bardziej że proszę zauważyć, że samorządy chciały, aby 1 września 2012 roku był tym rokiem obniżenia wieku szkolnego, one chciały te dzieci do szkoły przyjąć wcześniej. No przecież dokładnie tak samo będzie wyglądać 2014 rok. Gdyby sześciolatki przyszły dzisiaj do szkoły, no to również w 2014 roku w tej szkole by były, a więc...

Pani minister mówi dziś w wywiadzie dla Gazety Wyborczej, że nauczycielstwo to jest piękny zawód i nic tego nie zmieni. Swoją drogą na słowo tylko chyba może pani uwierzyć grupa mniej więcej 7,5 tysiąca nauczycieli, którzy będą zwolnieni z pracy w tym roku szkolnym.

To też jest efekt niżu demograficznego i...

A może zamykania szkół przez samorządy, bo nie mają pieniędzy na utrzymanie.

Ale to jest efekt niżu demograficznego, bo jeżeli ubyło nam milion uczniów z systemu, no to o tych... to jest mniej klas i to jest mniej miejsc pracy dla nauczycieli. Natomiast ja dokładnie analizowałam ten problem i patrząc na samorządy około 70% samorządów nie zwalnia ani jednego nauczyciela. Problem jest w trzydziestu procentach. To może być wynik również polityki kadrowej prowadzonej przez te samorządy przez poprzednie lata. To nie jest taka prosta układanka, w której możemy łatwo w tym konkretnym momencie powiedzieć, że przyczyna jest taka, a nie inna. Tutaj jest naprawdę potrzebna bardzo rozważna polityka samorządów, taka polityka długowzroczna, to znaczy dzisiaj trzeba wiedzieć, co się będzie działo za 5-10 lat w szkole, bo dzisiaj urodziły się już dzieci, dzisiaj już wiemy, jakie będzie zapotrzebowanie, albo konkretny samorząd wie, jakie będzie zapotrzebowanie na miejsca w szkołach, w przedszkolach za 5-10 lat. To wszystko można przewidzieć.

Pani minister, jeszcze jedna kwestia na koniec, jako że trwają, chociaż niektórzy mówią, że nic się w tej sprawie nie dzieje, trwają rozmowy związkowcy-samorządowcy-resort edukacji w sprawie zmian w Karcie Nauczyciela. Kiedy cokolwiek konkretnego na temat ewentualnych zmian w Karcie będzie wiadomo?

Już jedną konkretną rzecz znamy, to znaczy wiemy, że jest zgoda na zmniejszenie, ograniczenie urlopów...

Dla poratowania zdrowia...

...dla poratowania zdrowia...

Ale to chyba najmniejszy problem był z tym punktem.

Oj, był to dość duży problem, bo on bardzo finansowo dotykał samorządy terytorialne. To jest podwójne płacenie za tę samą godzinę, trzeba zapłacić nauczycielowi, który jest na urlopie dla poratowania zdrowia i nauczycielowi, który go zastępuje w tym samym czasie, czyli nie jest to taka błaha sprawa. Oczywiście trzeba tutaj znaleźć rozwiązanie, które będzie służyło i samorządom, i nauczycielom. Ja myślę, że...

A więcej rozwiązań? Jakieś konkrety?

Ja myślę, że do końca roku 2012 te rozmowy się zakończą i przekują w konkretne przepisy prawa. Zaprosiłam do rozmowy samorządy i związki zawodowe i uważam, że tam jest miejsce na to, żebyśmy szukali tych rozwiązań, które będą dobre dla edukacji.

Dziś początek nowego roku szkolnego 2012/2013. Minister edukacji narodowej pani Krystyna Szumilas w poznańskim studiu Sygnałów dnia. Dziękujemy za rozmowę.

Dziękuję bardzo.

(J.M.)