Paweł Wojewódka: W gdańskim studiu Polskiego Radia pan Bogdan Borusewicz, marszałek Senatu Rzeczpospolitej. Witam, panie marszałku.
Bogdan Borusewicz: Dzień dobry panu i dzień dobry państwu.
Panie marszałku, poważne propozycje – prezydent Kwaśniewski, prezydent Wałęsa i wielu polityków mówią o tym, że jednak powinna powstać specjalna komisja i pan między innymi jest wymieniany jako taki ewentualny organizator takiej właśnie komisji do sprawdzenia sprawy smoleńskiej.
No to zupełnie zaocznie jestem wymieniany, bo nic o tym nie wiem. Jestem przeciwny powstaniu takiej komisji. Dlaczego? Ci, którzy wysuwają tę propozycję, którzy ją popierają, podważają wiarygodność naszej polskiej komisji. I o to chodzi. Zaś dla mnie te polskie ustalenia są wiarygodne. I to jest zasadnicza sprawa, dla której jestem przeciwny. Ale jest jeszcze jedna, jeden aspekt historyczny. Otóż ci, którzy wymyślili tę międzynarodową komisję, myślę, że chcą także nawiązać do tego okresu katyńskiego, kiedy zostały odkryte groby katyńskie i rząd polski w Londynie zażądał właśnie powołania międzynarodowej komisji. Nie udało się złączyć Katynia ze Smoleńskiem wcześniej, od razu po katastrofie, to jest także taki powrót. Więc ci, którzy popierają, muszą wiedzieć, co popierają. Ja nie popieram tej propozycji, absolutnie uważam, że ona z punktu widzenia tego, co zrobiła polska komisja Millera, absolutnie byłaby nieuprawniona.
Tadeusz Mazowiecki i w Newsweeku, i wczoraj w telewizji publicznej powiedział: „Jak mamy żyć ze sobą w jednym państwie, kiedy część z nas wierzy, że polski rząd uczestniczył w zamordowaniu polskiego prezydenta?”, to są słowa pierwszego niekomunistycznego premiera.
Ależ oczywiście, to jest problem, ale to znaczy jak mamy żyć, to chodzi o to, że szef największej partii opozycyjnej oskarżył premiera i szefa partii rządzącej o zbrodnię, o zbrodnię morderstwa, bo tak to przecież bezpośrednio już zabrzmiało. W polityce jest tak, że przecież jest wiele przestrzeni koniecznych do tego, żeby współpracować z sobą, tego typu oskarżenia taką współpracę uniemożliwiają, to jest jasne i to o to chodzi, a nie o to, że ktoś z nas wyjedzie z Polski albo przeniesie się na księżyc. Oczywiście będziemy żyć z sobą tutaj w Polsce, zaś w polityce naprawdę to współpraca, a taka współpraca jest konieczna, bo choćby w parlamencie, przecież ludzie się mijają, mówią sobie dzień dobry albo część, albo gdzieś tam rozmawiają na tematy takie, które są zasadnicze, ważne, choćby sprawy... które mają dla interesu Polski olbrzymie znaczenie, jakby taka sprawa to budżet Unii Europejskiej przecież. Ja nie wyobrażam sobie w takiej sytuacji, żeby mogło dojść tutaj do jakiejś współpracy, no, niestety nie wyobrażam sobie, to niestety mówię po tym oświadczeniu prezesa Kaczyńskiego.
Panie marszałku, padają coraz ostrzejsze słowa dotyczące katastrofy smoleńskiej, ale jak na razie kary tak naprawdę ponoszą dziennikarze. Politycy również ostro na ten temat się wypowiadają, czasami nawet ostrzej. No właśnie, ale kto może ukarać...
A polityków ukarzą wyborcy. Tylko ta kara jest możliwa. Kartka wyborcza to jest albo nagroda, albo kara, zaś dziennikarze wywołali tę ostatnią sprawę, ostatnią aferę i ja muszę powiedzieć, że moje zaufanie do dziennikarstwa bardzo spadło. Mamy dwie gazety ogólnopolskie, do których można było mieć zaufanie, to przecież nie tabloidy – Wyborcza i Rzeczpospolita. Rzeczpospolita kompletnie straciła zaufanie, nie sądzę, żeby ktokolwiek się powoływał w jakimś czasie na materiały z tej gazety, to absolutnie... to dziennikarstwo... Szkoda, że nie ma refleksji dziennikarzy, którzy do tego doprowadzili, bo ja nie słyszałem żadnej refleksji na ten temat jakiejś takiej pozytywnej.
Panie marszałku, czy to pęknięcie Polski już jest na stałe? To już są dziesięciolecia takiego sztywnego podziału?
Niestety, obawiam się, że tak. Do tej publikacji Rzeczypospolitej sądziłem, że to nie jest takie stałe i takie... Ale padły potem słowa tak daleko idące, oskarżenie rządu o... premiera o współudział w morderstwie, zorganizowanie zamachu. To przekracza po prostu wszelkie granice i to na pewno to będzie trwałe i to będzie trwało przynajmniej do następnych wyborów za kilka lat.
Dziękuję za rozmowę. Bogdan Borusewicz...
Dziękuję bardzo.
...marszałek Senatu Rzeczpospolitej...
Kłaniam się.
...był państwa i moim gościem.
(J.M.)