Nie ulega wątpliwości - piractwo jest w odwrocie dzięki serwisom streamingowym typu Spotify i Netflix. W poprzednim roku na stronach z nielegalnymi plikami zanotowano sześcioprocentowy spadek odwiedzin. Streaming działa, jeżeli jest dostępny dla ludzi za niezbyt wygórowaną cenę.
Specjalizująca się w antypirackich technologiach firma Muso opublikowała wyniki badań, które z jednej strony potwierdzają starą prawdę a z drugiej - nieco zaskakuje. Prawdą oczywistą jest to, że piractwo ma się dobrze w krajach, w których niski dochód uniemożliwia korzystanie z dobr kultury. W tej niechlubnej klasyfikacji nasz kraj zajmuje siódme miejsce i nawet jeśli przelicznik PKB stawia Polskę w niekorzystnym świetle, prawdziwym zaskoczeniem jest tu obecność Singapuru. Według danych Banku Światowego Singapur to czwarta siła na świecie jeżeli chodzi o PKB na mieszkańca, mimo to, trudno ocenić, skąd bierze się piractwo w kraju, w którym przeciętnego obywatela stać na usługi streamingowe. Oto pierwsza dziesiątka krajów z największą liczbą odwiedzin stron z pirackimi materiałami:
Netflix działa niemal wszędzie, ale nie dostosowuje cen do rynków, z kolei Spotify nie funkcjonuje na terenie Białorusi, Gruzji i Ukrainy, co znajduje swoje odbicie w powyższym wykresie. Firma Muso odcina się od interpretacji danych i słusznie - dajmy przemówić samym liczbom.