Powieści na antenie

"Babetta"

Ostatnia aktualizacja: 19.01.2024 11:15
W naszym cyklu zaprezentowaliśmy fragmenty najnowszej powieści szwedzkiej pisarki Niny Wähä (tłum. Justyna Kwiatkowska) - "Babetta". Czytała Monika Krzywkowska.
Monika Krzywkowska z książką Babetta szwedzkiej pisarki Niny Wh
Monika Krzywkowska z książką "Babetta" szwedzkiej pisarki Niny WähäFoto: Krzysztof Świeżak / Polskie Radio

Wydawnictwo Poznańskie prezentuje powieść w swojej Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich. Jest to druga, po świetnie przyjętym "Testamencie" powieść, tym razem opowiadająca o wieloletniej przyjaźni dwóch Szwedek i ich głębokiej, choć niełatwej miłości do kina.

Katja i Lou poznały się w liceum o profilu aktorskim w Sztokholmie - pisze wydawca we wstępie - i choć obydwie przekroczyły już trzydziesty rok życia, nadal są nierozłączne. Choć od zawsze przyświecało im to samo marzenie - zostać znaną aktorką, to poszczęściło się tylko jednej z nich, Lou.

Przełomowym momentem dla jej kariery stał się kostiumowy film, tytułowa "Babetta", po którym wszystko się zmieniło w jej życiu. Kiedy Lou po raz pierwszy od lat ma urlop, zaprasza Katję do luksusowej willi swojego partnera, Renaud, w południowej Francji. Wieloletnia przyjaciółka, która nie odniosła sukcesu, bez zastanowienia rzuca wszystkie swoje sprawy w Szwecji i, jak na zawołanie wyrusza w podróż…

[opis pochodzi od wydawcy]

Na antenie radiowej Dwójki fragmenty tej intrygującej powieści, pełnej skrytych uczuć, zazdrości i niedopowiedzeń, czytała Monika Krzywkowska.


Posłuchaj
10:20 2024_01_15 10_58_44_Dwojka_To_sie_czyta.mp3 Nina Wähä "Babetta", czyta Monika Krzywkowska - fragment 1 (To się czyta/Dwójka)

09:55 2024_01_16 11_01_47_Dwojka_To_sie_czyta.mp3 Nina Wähä "Babetta", czyta Monika Krzywkowska - fragment 2 (To się czyta/Dwójka)

09:50 Dwojka_To_sie_czyta_2024_01_17-11-01-08.mp3 Nina Wähä "Babetta", czyta Monika Krzywkowska - fragment 3 (To się czyta/Dwójka)

09:07 Dwojka_To_sie_czyta_2024_01_18-10-59-51.mp3 Nina Wähä "Babetta", czyta Monika Krzywkowska - fragment 4 (To się czyta/Dwójka)

10:08 Dwojka_To_sie_czyta_2024_01_19-11-00-44.mp3 Nina Wähä "Babetta", czyta Monika Krzywkowska - fragment 5 (To się czyta/Dwójka)

     

***

Tytuł audycji: To się czyta

Przygotowała: Elżbieta Łukomska

Data emisji: 15-19.01.2024

Godzina emisji: 11.00

mo/mgc

Czytaj także

"Rumowiska" i "Strużki" - jak trudno być sobą

14.01.2024 10:00
W tym wydaniu "Czytelni" literatura polska: Wit Szostak "Rumowiska" i Maria Halber "Strużki". O książkach rozmawiali Małgorzata Szymankiewicz oraz jej goście Magdalena Mikołajczuk i Piotr Kofta.
Okładki książek
Okładki książekFoto: materiały promocyjne
Posłuchaj
29'46 "Rumowiska" i "Strużki" - jak trudno być sobą (Czytelnia/Dwójka)
więcej

Wit Szostak "Rumowiska"

"Rumowiska" to wiele strumieni, z których każdy ma swoje źródło. Jest opowieść o dziadku Tomaszu, podziemnym opozycjoniście i pośle, o tajemnicach babci Heleny i o ich wnuku. Jest opowieść o domu pełnym wspomnień, pamiątek, skrywanych sekretów i tajemniczych lokatorów. Jest opowieść o tym, o kim nigdy w rodzinie nie mówiono na głos.

Czy one wszystkie mogą się spotkać i przeciąć, zlać w jedną rzekę? Czy na zawsze pozostaną oddzielne? Z nurtem powieści zlewa się esej o rzece, tak samo jak opowieść o ludziach, pełen meandrów i odkrywanych na bieżąco odnóg. A może to te opowieści są ilustracjami dla eseju? Kto naprawdę opowiada poszczególne historie i gdzie leżą ich źródła?

Maria Halber "Strużki"

Ta książka opowiada o trudnej przyjaźni dwóch dziewczyn. Różni je temperament, wygląd i pochodzenie, ale pomimo tych różnic z dnia na dzień stają się nierozłączne. Wszystko jest nowe, wszystko jest pierwsze, barwne i nęcące.

Pierwszy i nieznany jest też smak rozczarowań, bolesnych zderzeń z rzeczywistością, które jedne po drugich zaczynają rozrywać tę więź, co miała być na dobre i na złe, na zawsze. Drogi bohaterek rozchodzą się, żeby po jakimś czasie znów się spleść i skonfrontować dawne przyjaciółki z dorosłością. To książka o tym, że niełatwo jest być dziewczyną. Ale jeszcze trudniej jest być sobą.

(opisy pochodzą od wydawców)

Posłuchaj
29:46 2024_01_13 18_59_27_PR2_Czytelnia.mp3 "Rumowiska" i "Strużki" - jak trudno być sobą (Czytelnia/Dwójka)

 

***

Tytuł audycji: Czytelnia

Prowadziła: Małgorzata Szymankiewicz

Goście: Magdalena Mikołajczuk i Piotr Kofta

Data emisji: 13.01.2024

Godz. emisji: 19.00

po/mgc


Czytaj także

Jack London. Autor "Białego Kła", poszukiwacz złota i ostrygowy pirat

12.01.2024 05:50
– Trudno jest na dobrą sprawę oddzielić twórczość Londona od jego biografii. Jego awanturnicze, niesamowicie bogate życie dostarczało mu materiałów do książek – mówiła w Polskim Radiu anglistka dr Ewa Łuczak.
Jack London na tle ilustracji niektórych wydań jego książek
Jack London na tle ilustracji niektórych wydań jego książekFoto: Polskie Radio/grafika na podstawie zasobów domeny publicznej (Polona.pl, wikimedia)

12 stycznia 1876 roku urodził się John Griffith Chaney, znany bardziej jako Jack London, amerykański pisarz, dziennikarz i działacz społeczny. Międzynarodową sławę przyniosły mu powieści przygodowe "Zew krwi", "Biały Kieł" i "Wilk morski", a także psychologiczny "Martin Eden".

Był jednym z pierwszych amerykańskich twórców literatury komercyjnej. Na swoich książkach zarobił prawdziwą fortunę, a liczne tłumaczenia jego dzieł były rozchwytywane przez publiczność na całym świecie.

Dla wielu czytelników Jack London to pisarz ich dzieciństwa, twórca wciągających lektur pełnych fascynujących przygód, dla innych jest ponadto wyrazicielem młodzieńczego buntu. – W Europie jego twórczość przyciągała uwagę prawdopodobnie wizerunkiem bezkompromisowego indywidualisty. Mówiąc o twórczości Londona, eksponowano niepokornego ducha, bezkompromisowego Amerykanina, człowieka, któremu bliżej jest do mas niż do elit – mówiła w dr Ewa Łuczak w rozmowie z Hanną Szof.

I nie był to jedynie wymyślony na potrzeby książek wizerunek bohaterów. Pisząc, Jack London czerpał z własnych doświadczeń, bo również w jego biografii nie brakowało przygód.


Posłuchaj
19:05 jack london___1023_06 2006.mp3 O życiu, twórczości i osobowości Jacka Londona opowiada anglistka dr Ewa Łuczak z Uniwersytetu Warszawskiego. Audycja Hanny Szof z cyklu "Biografie niezwykłe" (PR, 2006)

 

Spirytyzm, ojcostwo i gorączka złota

Życie Jacka Londona było niezwykłe od samego początku. Urodził się 12 stycznia 1876 roku na przedmieściach San Francisco jako nieślubny syn Flory Wellman, nauczycielki muzyki i spirytystki, oraz Williama Chaneya, astrologa i poszukiwacza przygód. Stąd jego prawdziwe personalia - John Griffith Chaney.

Nazwiskiem ojca przyszły pisarz posługiwał się jednak niezbyt długo. Według opowieści jego matki William Chaney w okresie, gdy była w ciąży, próbował namówić ją na aborcję, a wobec jej oporu szantażował ją, że nie uzna dziecka. Flora odeszła więc od samolubnego astrologa i znalazła szczęście w ramionach potulnego Johna Londona, weterana wojny secesyjnej. Para pobrała się, a ojczym chętnie użyczył synowi żony swego nazwiska. Tak narodził się Jack London.

Myśli dorastającego młodzieńca zaprzątała jednak sprawa jego biologicznego ojca. Już jako student Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley zaczął w przerwach między wykładami prowadzić prywatne śledztwo w sprawie Chaneya. Gdy odkrył jego tożsamość, napisał do niego list. William Chaney odpisał, że nie może być jego ojcem, bo jest impotentem, Flora sypiała w tamtym czasie z kim popadnie, a jej twierdzenia, że Chaney namawiał ją na aborcję, to potwarz.

Odpowiedź ojca zdruzgotała 21-letniego Jacka Londona, a ponieważ przy okazji wpadł w finansowe tarapaty, wkrótce porzucił uniwersytet, wraz ze swym szwagrem udał się do kanadyjskiego Klondike i dołączył do stu tysięcy poszukiwaczy, którzy zalali Jukon podczas gorączki złota na przełomie XIX i XX wieku. Nie udało mu się tam wzbogacić, wręcz przeciwnie - wskutek niedożywienia zachorował na szkorbut. Ale to właśnie doświadczenia z Klondike zaowocować miały jednymi z najsłynniejszych książek Londona.

Pirat, włóczęga i dziwny socjalista

Trudów życia zakosztował Jack London jeszcze jako dziecko. Już w wieku 13 lat musiał podjąć pracę zarobkową, by wesprzeć biedującą rodzinę. Zatrudnił się u Roberta Hickmotta, właściciela fabryki konserw, i napełniał słoiki piklami od 12 do 18 godzin dziennie, za każdą z tych godzin otrzymując marne 10 centów.

Nic dziwnego, że nie mógł już patrzeć na konserwy i chciał wyrwać się z tego kieratu. Pożyczył więc pieniądze od swej opiekunki Virginii Prentiss i zakupił jednomasztowy jacht Razzle Dazzle od kłusownika poławiającego ostrygi, tzw. ostrygowego pirata. Po zakupie Jack London sam został ostrygowym piratem i pozyskiwał nielegalnie owoce morza aż do momentu, gdy przestarzały Razzle-Dazzle przestał nadawać się do użytku. Wtedy wstąpił w szeregi California Fish Patrol, policji pilnującej przestrzegania prawa w zatokach wokół San Francisco, i zaczął ścigać tych, do których niedawno sam należał.

Gdy skończył 17 lat, zaciągnął się do załogi szkunera polującej na foki na Pacyfiku. Gdy wrócił na ląd, w Ameryce rozgorzał właśnie kryzys, który do historii przeszedł jako panika 1893 roku, w owym czasie najgorsza recesja, jaką widziały Stany Zjednoczone. Zatrudniał się jako niewykwalifikowany robotnik w kilku fabrykach, ale przerażony słabo płatną pracą ponad siły i przytłoczony katastrofalną sytuacją robotników, przyłączył się do tak zwanej armii Coxeya, rozpoczął żywot włóczęgi i wraz z innymi bezrobotnymi maszerował przez Amerykę w stronę Waszyngtonu. Za włóczęgostwo został aresztowany w stanie Nowy Jork. Spędził w celi 30 dni.

Dzielenie trosk i niedoli najniższych warstw społecznych silnie wpłynęło na światopogląd Jacka Londona. W późniejszych latach, nawet już po sukcesach literackich i zdobyciu góry pieniędzy, wprost nazywał siebie socjalistą. Był zresztą członkiem kilku amerykańskich partii socjalistycznych, za udział w robotniczym zgromadzeniu zatrzymała go kiedyś policja. Aktywnie działał na rzecz praw zwierząt i praw pracowniczych, m.in. jako członek radykalnej grupy literackiej "The Crowd" (pol. "tłum", "masa", a także "lud").

Zarazem był pod wielkim wpływem idei Nietzschego, a cech nadczłowieka doszukiwał się w każdej wielkiej postaci, o której usłyszał. Podziwiał pionierów i zdobywców, witalność, tężyznę fizyczną i siłę charakteru ludzi, którzy walczyli z siłami natury, aby przemocą wydrzeć z niej to, co najcenniejsze. Pod koniec życia, przyzwyczajony do wygód należnych zamożnym białym Amerykanom, zaczął oddalać się od socjalizmu.

Gdyby nie przedwczesna śmierć, być może jego współcześni mieliby szansę obserwować nawet jego przemianę w faszystę. "Wątek faszyzmu" dostrzegał w ideowej postawie Londona pisarz czuły na trucizny totalitaryzmów - George Orwell.

Lista przebojów Jacka Londona

Jack London żył zaledwie 40 lat, z czego twórczością literacką zajmował się przez nieco ponad połowę tego czasu. Ale jego dorobek literacki jest naprawdę imponujący: to 50 tomów, wśród których znajdują się nie tylko powieści i zbiory opowiadań, lecz także eseje, reportaże i traktaty socjologiczne.

Rozpiętość jego zainteresowań pisarskich jest tym bardziej zadziwiająca, że formalna edukacja Londona była wysoce zaniedbana, pełna przerw i poniechań. W zasadzie pisarz wybrał - tyleż z powodu niespokojnego ducha, co niesprzyjających okoliczności finansowych - samokształcenie. Nie obyło się jednak bez pomocy życzliwych ludzi.

W 1886 roku 10-letni Jack trafił do Biblioteki Publicznej w przylegającym do San Francisco Oakland i szczęśliwym trafem spotkał tam bibliotekarkę (i poetkę) Inę Coolbrith, która szybko poznała się na tym ubogim, ale bystrym chłopcu i zachęciła go do nauki.

Potem jako 17-latek London często przesiadywał z książkami w barze Heinold's First and Last Chance. Pewnego dnia zwierzył się właścicielowi lokalu, Johnowi Heinoldowi, że chciałby dostać się na uniwersytet i marzy o karierze pisarza. Rozrzewniony Heinold pożyczył Londonowi pieniądze na czesne.

Mniej więcej w tym samym czasie Jack London debiutował. W noweli "Tajfun u wybrzeży Japonii"  (1893) zawarł swoje doświadczenia z okresu rejsu szkunerem po Pacyfiku. W kolejnych latach spłodził i opublikował w prasie kilkadziesiąt opowiadań. W 1900 roku ukazał się pierwszy zbiór jego opowiadań "Syn wilka" ("Son of the Wolf"), dwa lata później pierwsza powieść przygodowa "Rejs Dazzlera" ("The Cruise of the Dazzler"), w której przetworzył autobiograficzne wątki swojego okresu "pirackiego".

Nastąpiła prawdziwa lawina książek i rozproszonych publikacji. Bywały lata, że do księgarń trafiało nawet pięć różnych pozycji Londona. A początek XX wieku to bez wątpienia tzw. złoty okres twórczości pisarza.

Już w 1903 roku ukazał się słynny "Zew krwi" ("The Call of the Wild"), a trzy lata później "Biały Kieł" ("White Fang"). Akcja obu powieści rozgrywa się w epoce gorączki złota w Klondike, bohaterami obu są zwierzęta (w pierwszej pies Buck, w drugiej tytułowy wilk Biały Kieł). Wraz z wydanym w 1904 roku "Wilkiem morskim" ("The Sea-Wolf") tytuły te tworzą żelazny kanon dzieł Jacka Londona. Poza autobiograficznym "Martinem Edenem" (1909) już żadna z jego książek nie stała się tak sławna, jak owa trójca, przynajmniej poza Ameryką.

Pieniądze zaczęły płynąć wartkim strumieniem. London kupił ranczo na zboczu kalifornijskiej góry Sonoma, zbudował tam duży dom i odtąd wprost przyznawał: "piszę tylko po to, by dodać trzysta lub czterysta akrów do mej wspaniałej posiadłości". Zlecił budowę jachtu, który ochrzcił imieniem Snark i którym planował opłynąć Ziemię. Skończyło się na rejsie po Pacyfiku w 1907 roku i reportażu na ten temat wydanym w roku 1911.

Przekleństwa realizmu

Prócz niezapomnianych przeżyć London przywiózł z tej podróży kilka tropikalnych chorób, które zaczęły podkopywać jego zdrowie nadszarpnięte już przez dawny szkorbut nabyty w Klondike, wieloletni alkoholizm, czerwonkę i mocznicę. Wciąż intensywnie pisał, nie miał wszak nawet 40 lat. Ale jego silny organizm zaczął się niebawem poddawać.

W 1916 roku, cierpiąc z powodu straszliwego bólu, zażywał na przemian morfinę i opium, dostępne wówczas bez recepty. 22 listopada 1916 roku, prawdopodobnie wskutek przypadkowego przedawkowania morfiny, tocząca go mocznica uległa raptownemu nasileniu, co doprowadziło do śmierci pisarza. Tak też opisano to w akcie zgonu.

Ale wnikliwi czytelnicy prozy Jacka Londona uznali, że było nieco inaczej. Wszak biografia pisarza była zbyt ściśle spleciona z jego twórczością, żeby nie można wyciągnąć wniosku, że artysta popełnił samobójstwo, podobnie jak bohaterka "Małej damy z wielkiego domu", która w obliczu bólu pochodzącego z rany postrzałowej dokonuje - z pomocą lekarza - samobójstwa, przedawkowując morfinę. A co z Martinem Edenem, który ma tyle cech samego Londona, i który postanawia się utopić?

Mit o samobójstwie Jacka Londona zaczął krążyć tuż po jego śmierci i, choć sprawa była wielokrotnie dementowana, jest żywy również dzisiaj. Taka widocznie jest cena, jaką płaci autor popularnych książek, w których tyle rzeczy wziętych jest wprost z jego doświadczeń. Bo skoro życie może tak łatwo przedostać się do literatury, to chyba także literatura może wyjść poza fabułę i ziścić się w życiu? Niektórzy z pewnością o tym marzą.

mc