W mitologii greckiej Narcyz to piękny, lecz nieszczęśliwy młodzieniec, który nie potrafił nikogo pokochać. Był przedmiotem pożądania dziewcząt i nimf, lecz nawet na dźwięki Echo pozostawał nieczuły. Nemezis zemściła się na Narcyzie sprawiając, że zakochał się w swoim odbiciu, które ujrzał w wodzie. Umarł, pochylając się nad swoim odbiciem, obojętny na świat. W miejscu śmierci Narcyza wyrósł kwiat, któremu nadano imię bohatera mitologicznej opowieści.
Dziś cecha osobowości, którą psychologowie określają jako narcyzm, okazuje się bardzo przydatna na drodze do osiągnięcia zawodowego i społecznego sukcesu. Współczesny Narcyz nie tyle nie jest w stanie nikogo pokochać; charakteryzują go raczej takie cechy jak egocentryzm, skłonność do przeceniania własnych uzdolnień i możliwości oraz brak empatii wobec innych osób, swego rodzaju obojętność emocjonalna. Zdaniem profesor psychologii z Ohio State University, Amy Brunell, autorki studium mającego się ukazać w najbliższym numerze Personality and Social Psychology Bulletin, osoby o skłonnościach narcystycznych nie tylko widzą siebie na pozycji lidera, ale także są postrzegane przez innych ludzi jako osoby, które przewodzą czy powinny przewodzić danej grupie.
Eksperymenty przeprowadzone na trzech reprezentatywnych grupach osób zdają się potwierdzać tę tezę. Pierwsza grupa składała się z ponad czterystu studentów studiów pierwszego stopnia. Mieli oni wypełnić test badający rozmaite cechy osobowości, w tym narcyzm, a następnie zostali podzieleni na czteroosobowe grupy, których zadaniem było wskazać kandydata na przyszłorocznego przewodniczącego związku studentów. Każda osoba z grupy otrzymała informacje dotyczące innego kandydata na to stanowisko i miała argumentować za swoim kandydatem. Po dyskusji następowało głosowanie na przewodniczącego, a potem wypełnianie kwestionariusza, w którym studenci oceniali swoje i pozostałych członków grupy zdolności przywódcze. Otrzymany wynik pokazał, że studenci, których test osobowości wykazał większy stopień skłonności do narcyzmu, a co za tym idzie większe pragnienie władzy, byli bardziej gotowi przyznać się, że chcą przewodzić grupie, twierdząc na przykład, że prowadzili grupową dyskusję; inni także byli bardziej skłonni postrzegać ich jako liderów.
Kolejne badanie potwierdziło tę obserwację, wzbogacając ją o dodatkowy wniosek. Tym razem inną grupę ponad czterystu studentów podzielono na czteroosobowe grupy, którym udzielono następujących instrukcji: muszą sobie wyobrazić, że są rozbitkami, których morze wyrzuciło na bezludną wyspę. W tej sytuacji, brzmiało pytanie, jakie dające się uratować przedmioty zabraliby ze sobą, tak aby móc jak najlepiej przetrwać na wyspie? Okazało się, że osoby wyznaczone na liderów grupy i wykazujące narcystyczne cechy osobowości nie wykonały tego zadania lepiej niż osoby tych cech pozbawione. Lista przedmiotów, które miałyby pomóc przetrwać rozbitkom, sporządzona przez „narcyzów”, była podobna do listy sporządzonej przez osoby nie przejawiające tej cechy, co pozwala wnioskować, że narcystyczni liderzy nie są bynajmniej wyjątkowi, lepsi, bardziej praktyczni czy skuteczni, gdy idzie o myślenie w kategoriach interesu grupy.
W trzecim eksperymencie psychologowie poddali badaniu ponad stu pięćdziesięciu menedżerów firm biorących udział w kursie zarządzania. I tym razem uczestnicy badania zostali podzieleni na grupy składające się z czterech osób, które poproszono o podjęcie decyzji o rozdzieleniu funduszy otrzymanych przez uniwersytet od fikcyjnego przedsiębiorstwa. Pracom uczestników badania przyglądali się obserwatorzy-eksperci: wykładowcy lub doktoranci psychologii biznesu. Mieli oni ocenić, w jakim stopniu poszczególni uczestnicy wykazywali zdolności przywódcze. Okazało się, że i tym razem, także przez ekspertów, osoby o największych skłonnościach narcystycznych zostały ocenione jako najlepiej nadające się do roli lidera.
Takie rezultaty nie powinny dziwić: osoby narcystyczne są zazwyczaj ekstrawertykami, potrafią też być bardzo sympatyczne i czarujące, a są to wszak cechy sprzyjające komunikacji i nawiązywaniu kontaktów z ludźmi. Choć nie ma w tym nic dziwnego, że mamy naturalną skłonność postrzegać „narcyza” jako dobrego lidera – dyrektora firmy, przewodniczącego rady miasta czy nawet głowę państwa – jest to jednak dość niepokojące. Wybierając tych, którym przekazujemy uprawnienie do podejmowania za nas i naszych współobywateli ważnych decyzji, nie kierujemy się zazwyczaj kompetencjami, umiejętnościami czy wiedzą kandydata. Przedstawione badania pozwalają także na sformułowanie wniosku, że wybierając tych, którzy mają nami rządzić, nie kierujemy się najczęściej naszym własnym grupowym interesem. Pozwala to zrozumieć, dlaczego większość obywateli tak szybko rozczarowuje się po wyborach – jak widać, z własnej winy.
Być może przymioty takie jak profesjonalizm, wiedza czy umiejętność działania dla dobra innych nie są wykrywalne „na pierwszy rzut oka” – aby je zauważyć, trzeba dłużej poobserwować osobę, której pragnęlibyśmy przypisać te przymioty. Być może też dostrzeżenie ich wymaga nieco bardziej skomplikowanych operacji poznawczych niż dostrzeżenie, że ktoś jest po prostu przebojowy czy elokwentny. Aby coś ocenić, trzeba to porównać z czymś innym, ale żeby porównać, trzeba dysponować odpowiednimi kryteriami czy standardami, według których się porównuje. W społeczeństwie, w którym nie istnieją żadne bardziej trwałe systemy przekonań, zawsze będzie brakować odpowiednich standardów, wedle których można by mierzyć wartość kandydatów do wyższych funkcji państwowych. A gdy nie ma miejsca na osąd, większość ludzi kieruje się „pierwszym wrażeniem”.
Dawid Humowicz