Są to na razie sondażowe zapytania, ale ostateczne propozycje zmian mają być gotowe jeszcze przed wakacjami - ujawnia "Rzeczpospolita".
Zgodnie z oczekiwaniami, takie rozwiązanie podoba się pracodawcom. Zwłaszcza wobec osób, które długo przebywają na L-4, czyli po kilka miesięcy. Według wstępnych propozycji za każdy miesiąc zwolnienia lekarskiego urlop wypoczynkowy pracownika zostałby pomniejszony o dwa dni.
Najwyższy czas zmienić przepisy?
Przedsiębiorcy tłumaczą to m.in. dużymi kłopotami, związanymi z zastępowaniem dłużej chorujących osób. Często muszą zatrudniać dodatkowych pracowników, a najpierw ich przeszkolić, czasem wysłać na specjalistyczne badania lekarskie.
– Najwyższy czas zmienić przepisy tak, by pracownik, który przez pół roku był na zwolnieniu lekarskim, tracił połowę przysługującego mu urlopu – proponuje Jeremi Mordasewicz, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. – Podobnie powinno być z kobietami, które w związku z ciążą coraz częściej przechodzą na wielomiesięczne zwolnienie lekarskie, później na urlop macierzyński, a wreszcie na skumulowany wypoczynkowy.
"Rekordzistki nie przychodzą do pracy przez cały rok"
Gdy pracownik korzysta ze zwolnienia lekarskiego i przez wiele miesięcy nie ma go w pracy, to i tak nabywa w tym czasie prawo do urlopu. A przecież zwolnienie może trwać pół roku, a nawet więcej, jeśli doliczyć do niego trzy miesiące pobierania świadczenia rehabilitacyjnego. Jeszcze dłużej nieobecne w pracy mogą być kobiety w ciąży, które wiele miesięcy przed porodem idą na zwolnienie lekarskie, a później przez następne pół roku korzystają z obowiązkowego urlopu macierzyńskiego. Rekordzistki nie przychodzą do pracy nawet przez cały rok – pisze „Rzeczpospolita”.
Po przeciwnej stronie barykady są związkowcy, którzy sprzeciwiają się jakimkolwiek zmianom i zapowiadają opór wszelkimi sposobami - czytamy w "Rzeczpospolitej".
rp.pl,PAP,IAR/kh