Przy rosnących cenach paliw i wyczerpujących się powoli światowych zasobach ropy naftowej, warto zastanowić się nad alternatywnym sposobem zasilania samochodów. Być może już w najbliższej przyszłości będziemy jeździć samochodami napędzanymi energią elektryczną. Wojciech Kosiński miał okazję oglądać jedno z takich aut:
Rafał Ramotowski, dystrybutor polskiego samochodu elektrycznego: - Gaz, hamulec, kierownica, nie ma sprzęgła. Pojazdy elektryczne praktycznie nie potrzebują dźwigni zmiany biegów. Możemy jeździć na jednym biegu od zera do dziewięćdziesięciu, stu kilometrów na godzinę. Rewolucja polega na zastosowaniu właśnie tego silnika elektrycznego, który sprawuje się tak samo dobrze jak silniki spalinowe, a często i lepiej. Mówimy tutaj o pełnej ekologii: nie wprowadzamy smogu do miasta, nie trujemy się, nie hałasujemy, nie tworzymy korków na ulicach miast. Auto stojące w korku nie zużywa energii oprócz podstawowego oświetlenia. Samochody elektryczne dużo przyjemniej przyspieszają spod świateł.
To przyspieszenie robi wrażenie na innych kierowcach.
- Miałem przyjemność być wyprzedzony przez takie auto. Niesamowita sprawa. Człowiek z zazdrością patrzy, co to przeleciało koło niego.
- Futurystyczny wygląd. To mi się podoba. Takie wrażenie robi, jakby to jakieś ufo przeleciało.
- Teraz to auto jest jeszcze drogie, ale jak będzie produkowanych milion sztuk, będzie mieć bardzo przystępne ceny.
- Ta ekologia, to jest samochód bez spalin, bez hałasu. To jest plus tego samochodu.
Brak spalin i cisza to nie jedyne ekologiczne zalety auta.
Rafał Ramotowski: - Ten pojazd można poddać recyklingowi w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach. Każdy element jest przygotowywany tak, żeby można było to zrobić. Mowa tutaj o lakierach, jakie są stosowane, o materiałach, zarówno o plastiku, z którego jest wykonane poszycie samochodu, jak i o akumulatorach.
Zanim auto trafi na recykling, akumulator jest jego źródłem zasilania.
Rafał Ramotowski: - Czas ładowania to jest około trzy i pół godziny. Możliwość przejechania potem to około stu kilometrów na jednym ładowaniu. Jest typowa wtyczka, którą możemy podłączyć w domu, w garażu. Są rozwijane standardy, które pozwolą na szybkie ładowanie: w dwadzieścia minut, w pół godziny. Tym pojazdem jeździmy za, uwaga, cztery złote za sto kilometrów.
Jacek Gregor, opiekun koła naukowego studentów telekomunikacji Politechniki Wrocławskiej: - Widzę przyszłość w takich małych samochodach. Chciałbym przekonywać studentów, że można coś zacząć robić w kierunku zmiany napędu na silnik elektryczny. Kupić Fiata 126 nadającego się jeszcze do jazdy, wyrzucić silnik spalinowy, włożyć silnik elektryczny, jeździć czystym pojazdem, który nie smrodzi.
Rafał Ramotowski: - Obserwujemy rynki zachodnie, jest bardzo duże zainteresowanie tego typu pojazdami. To jest moda i jednocześnie mus dla firm, które zajmują się branżą ekologiczną. Każdy z producentów w branży motoryzacyjnej ma już swój projekt związany z elektryczną motoryzacją. Jednak te projekty ze względów ekonomicznych nie są jeszcze wdrażane. Technologie, które zostały wynalezione w silnikach spalinowych, muszą się sprzedać. Wtedy zostaną z pełnym impetem wprowadzone silniki elektryczne do samochodów.
15-10-2010 06:23 3'10