Polacy badają osadę górników szmaragdów
Archeolodzy pracujący pod egidą Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej Uniwersytetu Warszawskiego wykonali dokładną mapę miasteczka zamieszkiwanego przez górników pozyskujących szmaragdy 2 tys. lat temu w Sikait na egipskiej Pustyni Wschodniej.
Sikait to jedyna znana kopalnia szmaragdów użytkowana przez Cesarstwo Rzymskie. Stanowisko znane jest archeologom od stu lat, ale ze względu na jego rozległość i położenie w trudno dostępnym terenie, jak dotąd brak kompleksowych studiów na jego temat.
Najnowszą misją kierował prof. Steven Sidebotham z Uniwersytetu Delaware (USA). W pracach terenowych uczestniczyli architekt Jean-Louis Rivard oraz archeolog Piotr Osypiński z Fundacji Patrimonium. - Podczas kilkudniowej kampanii wykonaliśmy dokumentację fotograficzną i rysunkową zachowanych budowli kamiennych oraz zebraliśmy dane pomiarowe dla stworzenia planów sytuacyjno-wysokościowych poszczególnych części miasteczka rozciągniętego wzdłuż wadi (wyschniętego koryta rzecznego – przyp. PAP) i antycznych studni w korycie Wadi Sikait – wylicza Piotr Osypiński.
Kopalnia składa się z setek bardzo wąskich szybów wydobywczych, w których mogła zmieścić się tylko jedna osoba, o głębokości sięgającej kilkudziesięciu metrów. Osadnictwo koncentrowało się wokół kopalni szmaragdów. Wokół niej widoczne są relikty zabudowań i cmentarzysk. Szczególną uwagę naukowców przykuło nieznane wcześniej nagromadzenie dwunastu kamiennych kurhanów. Niestety, wszystkie zostały wyrabowane w przeszłości.
- Na powierzchni hałd rabunkowych widoczne są liczne drobne fragmenty przepalonych kości ludzkich, fragmenty naczyń szklanych (butelki na pachnidła), czy ozdoby z muszli. Znaleźliśmy również wiele fragmentów naczyń ceramicznych, których wiek pokrywa się z czasami funkcjonowania kopalni – okres hellenistyczny i wczesno-rzymski – mówi Osypiński.
Jeden z grobowców odczyszczono i wykonano niewielkie sondaże. Dzięki temu badacze zrekonstruują pierwotną konstrukcję kurhanu oraz obrządek pogrzebowy. Już wiadomo, że zmarłych palono wraz z ozdobnymi szatami – zanotowano przepalone żelazne elementy zapinek i szpil. Na miejscu ciałopalenia wznoszono konstrukcję kamienną na planie okręgu o średnicy 2 m. Ze względu na zniszczenia trudno jednak ustalić pierwotną wysokość konstrukcji, która dziś nie przekracza pół metra. - Zastanawiające jest dla nas praktykowanie palenia zwłok. W starożytnym Egipcie przykładano przecież szczególną wagę do zachowania ciała, mumifikacji – wyjaśnia Osypiński.
Kolejne sezony badawcze pozwolą ustalić archeologom, czy uprawniona jest teoria mówiąca o elitarności tego typu pochówku. Zdaniem odkrywców nekropola kurhanów mogła należeć do grupy osób nadzorującej prace kopalni.
Sikait leży na egipskiej Pustyni Wschodniej. To jedyna znana kopalnia szmaragdów użytkowana przez Cesarstwo Rzymskie. Stanowisko znane jest archeologom od stu lat, ale ze względu na jego rozległość i położenie w trudno dostępnym terenie, jak dotąd brak kompleksowych studiów na jego temat.
Najnowszą misją kierował prof. Steven Sidebotham z Uniwersytetu Delaware (USA). W pracach terenowych uczestniczyli architekt Jean-Louis Rivard oraz archeolog Piotr Osypiński z Fundacji Patrimonium. - Podczas kilkudniowej kampanii wykonaliśmy dokumentację fotograficzną i rysunkową zachowanych budowli kamiennych oraz zebraliśmy dane pomiarowe dla stworzenia planów sytuacyjno-wysokościowych poszczególnych części miasteczka rozciągniętego wzdłuż wadi (wyschniętego koryta rzecznego – przyp. PAP) i antycznych studni w korycie Wadi Sikait – wylicza Piotr Osypiński.
Kopalnia składa się z setek bardzo wąskich szybów wydobywczych, w których mogła zmieścić się tylko jedna osoba, o głębokości sięgającej kilkudziesięciu metrów. Osadnictwo koncentrowało się wokół kopalni szmaragdów. Wokół niej widoczne są relikty zabudowań i cmentarzysk. Szczególną uwagę naukowców przykuło nieznane wcześniej nagromadzenie dwunastu kamiennych kurhanów. Niestety, wszystkie zostały zrabowane w przeszłości.
- Na powierzchni hałd rabunkowych widoczne są liczne drobne fragmenty przepalonych kości ludzkich, fragmenty naczyń szklanych (butelki na pachnidła) czy ozdoby z muszli. Znaleźliśmy również wiele fragmentów naczyń ceramicznych, których wiek pokrywa się z czasami funkcjonowania kopalni – okres hellenistyczny i wczesnorzymski – mówi Osypiński.
Jeden z grobowców oczyszczono, dzięki temu badacze zrekonstruują pierwotną konstrukcję kurhanu oraz obrządek pogrzebowy. Już wiadomo, że zmarłych palono wraz z ozdobnymi szatami (zanotowano przepalone żelazne elementy zapinek i szpil). Na miejscu ciałopalenia wznoszono konstrukcję kamienną na planie okręgu o średnicy 2 metrów. Ze względu na zniszczenia trudno jednak ustalić pierwotną wysokość konstrukcji, która dziś nie przekracza pół metra.
- Zastanawiające jest dla nas praktykowanie palenia zwłok. W starożytnym Egipcie przykładano przecież szczególną wagę do zachowania ciała, mumifikacji – wyjaśnia Osypiński.
Kolejne sezony badawcze pozwolą ustalić archeologom, czy uprawniona jest teoria mówiąca o elitarności tego typu pochówku. Zdaniem odkrywców nekropolia kurhanów mogła należeć do grupy osób nadzorującej prace kopalni.
(ew/pap)