Brazylia sfinansuje zagraniczne studia 75 tys. osób
Rząd Brazylii, z pomocą sektora prywatnego, sfinansuje naukę za zagranicą 75 tysiącom studentów, o ile studiują oni kierunki mające strategiczne znaczenie dla kraju, jak inżynieria.
O niezywkłym posunięciu rządu Brazylii napisał tygodnik "Time" w swym wydaniu internetowym. - Rząd chce, by kraj dokonał gigantycznego skoku i zaczął kształcić naukowe i technologiczne elity - powiedział brazylijski minister nauki i technologii Aloizio Mercadante.
Brazylia już od kilku lat intensywnie inwestuje w rozwój naukowo-technologiczny. Odkryć dokonanych w tym portugalskojęzycznym kraju zza Atlantyku jest coraz więcej.
"Time" komentuje w artykule, który uznano za jeden z najciekawszych tekstów minionego tygodnia, że Brazylia może sobie pozwolić na taki rozmach w przyznawaniu stypendiów, ponieważ jej gospodarka kwitnie, waluta ma silną pozycję, a polityka zagraniczna pani prezydent Dilmy Rousseff należy do "najambitniejszych na świecie".
Według "Time'a" czas był najwyższy na to, by Brazylia (i Ameryka Łacińska) zainwestowały w edukację, ponieważ jak do tej pory jedna trzecia wszystkich odkryć i największych programów badawczych i naukowych w tak zwanym trzecim świecie jest dziełem Azjatów.
W roku akademickim 2009-2010 na amerykańskich uczelniach było tylko 9 tys. brazylijskich studentów (populacja Brazylii wynosi prawie 200 mln). Chiny na studia do USA wysłały 127 tys. osób, a Indie 100 tys. - podlicza amerykański tygodnik.
Inwestycje w edukację stały się możliwe w Ameryce Łacińskiej, a zwłaszcza Brazylii dzięki dekadzie wysokich dochodów z eksportu oraz dzięki temu, że kraje ominęły załamania gospodarcze i finansowe, które dotknęły Europę i USA. Brazylia kupiła już nawet część europejskiego długu, by zapobiec rozprzestrzenianiu się kryzysu ze strefy euro.
O niezywkłym posunięciu rządu Brazylii napisał tygodnik "Time" w swym wydaniu internetowym. - Rząd chce, by kraj dokonał gigantycznego skoku i zaczął kształcić naukowe i technologiczne elity - powiedział brazylijski minister nauki i technologii Aloizio Mercadante.
Brazylia już od kilku lat intensywnie inwestuje w rozwój naukowo-technologiczny. Odkryć dokonanych w tym portugalskojęzycznym kraju zza Atlantyku jest coraz więcej.
Odważna polityka przynosi skutki
"Time" komentuje w artykule, który uznano za jeden z najciekawszych tekstów minionego tygodnia, że Brazylia może sobie pozwolić na taki rozmach w przyznawaniu stypendiów, ponieważ jej gospodarka kwitnie, waluta ma silną pozycję, a polityka zagraniczna pani prezydent Dilmy Rousseff należy do "najambitniejszych na świecie".
Według "Time'a" czas był najwyższy na to, by Brazylia (i Ameryka Łacińska) zainwestowały w edukację, ponieważ jak do tej pory jedna trzecia wszystkich odkryć i największych programów badawczych i naukowych w tak zwanym trzecim świecie jest dziełem Azjatów.
W roku akademickim 2009-2010 na amerykańskich uczelniach było tylko 9 tys. brazylijskich studentów (populacja Brazylii wynosi prawie 200 mln). Chiny na studia do USA wysłały 127 tys. osób, a Indie 100 tys. - podlicza amerykański tygodnik.
Brazylia ratuje Europę
Inwestycje w edukację stały się możliwe w Ameryce Łacińskiej, a zwłaszcza Brazylii dzięki dekadzie wysokich dochodów z eksportu oraz dzięki temu, że kraje ominęły załamania gospodarcze i finansowe, które dotknęły Europę i USA. Brazylia kupiła już nawet część europejskiego długu, by zapobiec rozprzestrzenianiu się kryzysu ze strefy euro.
(ew/pap)