Ruiny zamku w Ojcowie (woj. małopolskie) należącego przez pewien czas do Jana Mężyka - szlachcica, który przetłumaczył królowi Jagielle z niemieckiego słynne przemówienie posłów krzyżackich, przynoszących dwa nagie miecze pod Grunwaldem w 1410 roku, przebadali archeolodzy z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Prace rozpoczęły się w 2006 roku. Okazało się, że ludzie docenili walory terenu już przed tysiącami lat. Archeolodzy znaleźli zabytki świadczące o tym, że mieszkali tu jedni z pierwszych rolników, którzy przybyli na ziemie polskie jeszcze w neolicie, a później społeczność kultury łużyckiej (jej najbardziej znanym dziełem jest osada obronna w Biskupinie).
"Prace staramy się prowadzić bardzo starannie. Przesiewamy ziemię za pomocą sit, żeby nie przeoczyć najdrobniejszych zabytków. Dzięki temu w nasze ręce trafiły m.in. szpilki, z czego jedną wykonano ze srebra. W ten sposób natrafiliśmy również na denarek jagielloński z XV wieku" - mówi szef wykopalisk dr Michał Wojenka.
Na archeologach największe wrażenie zrobiło odkrycie kolekcji kilkudziesięciu kafli, reprezentujących najlepsze tradycje rzemiosła wczesnorenesansowego, zapewne krakowskiego. W 1. połowie XVI wieku zbudowano z nich piec, stojący w komnatach zamkowych.
"To przepiękne, wielobarwne kafle zdobione motywami roślinnymi. Zachowała się również postać tzw. tarczownika, czyli figury, która była pierwotnie przymocowana do narożników pieca kaflowego. Trzymała w dłoniach tarcze herbowe. Przedstawienie tarczownika zdradza pietyzm i szczegółowość wykonania" - zachwyca się dr Wojenka.
Co ciekawe, najbliższe podobieństwa do wczesnorenesansowego pieca z zamku w Ojcowie archeolodzy widzą w analogicznych kaflach z zamku królewskiego na Wawelu.
"Podejrzewam, że osobą, która ufundowała piec ojcowski mogła być królowa Bona Sforza, której zamek przekazał Zygmunt Stary w 1536 roku, jak podaje źródło +ze względu na miłość do małżonki naszej+" - dodaje archeolog.
Na dziedzińcu warowni archeolodzy natknęli się na bruk wyłożony w XVII wieku, na co wskazuje znaleziona na jego powierzchni moneta, tzw. "boratynka" wybita za panowania Jana Kazimierza. W tych czasach mieszkańcy ojcowskiego zamku spośród ryb najczęściej konsumowali śledzia bałtyckiego - wykazały specjalistyczne analizy.
Wykopaliska będą kontynuowane w przyszłym roku. Jednak priorytetem dla kierownika prac jest powstrzymanie destrukcji nadal widocznych w terenie pozostałości murów. Zamek znajduje się obecnie w stanie ruiny. Dr Wojenka poszukuje środków na jego konserwację.
Dolina Prądnika (niedaleko Krakowa) znana jest z wapiennych skał, Maczugi Herkulesa i zamku w Pieskowej Skale. Tymczasem zaledwie kilka kilometrów dalej jest inny zamek - zapomniana twierdza w Ojcowie.
Tradycja głosi, że nazwa warowni, w swej pierwotnej formie brzmiąca Ociec, została nadana przez samego króla Kazimierza Wielkiego na pamiątkę jego ojca, Władysława Łokietka.
W pierwszej połowie XVII wieku, zaniedbany i podupadły, zwłaszcza po potopie szwedzkim, kiedy był użytkowany przez Szwedów jako magazyn żywności i broni, przeszedł w ręce Korycińskich, którzy przystąpili do jego restauracji i rozbudowy.
Zamek tłumacza Jagiełły
Zamek należał przez pewien czas do Jana Mężyka - szlachcica, który przetłumaczył królowi Jagielle z niemieckiego słynne przemówienie posłów krzyżackich, przynoszących dwa nagie miecze pod Grunwaldem w 1410 roku, przebadali archeolodzy z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Prace rozpoczęły się w 2006 roku. Okazało się, że ludzie docenili walory terenu już przed tysiącami lat. Archeolodzy znaleźli zabytki świadczące o tym, że mieszkali tu jedni z pierwszych rolników, którzy przybyli na ziemie polskie jeszcze w neolicie, a później społeczność kultury łużyckiej (jej najbardziej znanym dziełem jest osada obronna w Biskupinie).
- Prace staramy się prowadzić bardzo starannie. Przesiewamy ziemię za pomocą sit, żeby nie przeoczyć najdrobniejszych zabytków. Dzięki temu w nasze ręce trafiły m.in. szpilki, z czego jedną wykonano ze srebra. W ten sposób natrafiliśmy również na denarek jagielloński z XV wieku - mówi szef wykopalisk dr Michał Wojenka.
Piec królowej Bony?
Na archeologach największe wrażenie zrobiło odkrycie kolekcji kilkudziesięciu kafli, reprezentujących najlepsze tradycje rzemiosła wczesnorenesansowego, zapewne krakowskiego. W 1. połowie XVI wieku zbudowano z nich piec, stojący w komnatach zamkowych. - To przepiękne, wielobarwne kafle zdobione motywami roślinnymi. Zachowała się również postać tzw. tarczownika, czyli figury, która była pierwotnie przymocowana do narożników pieca kaflowego. Trzymała w dłoniach tarcze herbowe. Przedstawienie tarczownika zdradza pietyzm i szczegółowość wykonania - zachwyca się dr Wojenka.
Co ciekawe, najbliższe podobieństwa do wczesnorenesansowego pieca z zamku w Ojcowie archeolodzy widzą w analogicznych kaflach z zamku królewskiego na Wawelu. - Podejrzewam, że osobą, która ufundowała piec ojcowski mogła być królowa Bona Sforza, której zamek przekazał Zygmunt Stary w 1536 roku, jak podaje źródło 'ze względu na miłość do małżonki naszej' - dodaje archeolog.
Na dziedzińcu warowni archeolodzy natknęli się na bruk wyłożony w XVII wieku, na co wskazuje znaleziona na jego powierzchni moneta, tzw. "boratynka" wybita za panowania Jana Kazimierza. W tych czasach mieszkańcy ojcowskiego zamku spośród ryb najczęściej konsumowali śledzia bałtyckiego - wykazały specjalistyczne analizy.
Wykopaliska będą kontynuowane w przyszłym roku. Jednak priorytetem dla kierownika prac jest powstrzymanie destrukcji nadal widocznych w terenie pozostałości murów. Zamek znajduje się obecnie w stanie ruiny. Dr Wojenka poszukuje środków na jego konserwację.
(ew/pap/wiki)