Nasze panie są piękne, ale same chcą być jeszcze piękniejsze, więc dla poprawienia urody idą do solarium. Niejeden mężczyzna pożądliwym wzrokiem patrzy później na pięknie opaloną kobietę. Ale zanim ktoś wybierze się do solarium powinien się mocno zastanowić. Bo uroda urodą, ale po intensywnym opalaniu się można zachorować na czerniaka, czyli skórną odmianę raka.
Prof. Lidia Rudnicka
Profesor Lidia Rudnicka, dermatolog, ostrzega, że promienie ultrafioletowe zwiększają ryzyko zachorowania na czerniaka. – Oczywiście, jeśli ktoś pójdzie na 10 minut do solarium, to ryzyko zachorowania na czerniaka wzrasta w stopniu mikroskopijnym – mówi gość radiowej Jedynki. Ale jeśli ktoś zamierza chodzić do solarium regularnie, to powinien się mocno zastanowić. Badania wykazują, że dziesięciokrotna ekspozycja, a niektórzy twierdzą, że sześciokrotna, może doprowadzić do wzrostu ryzyka zachorowania na raka skóry o 75 procent.
Ponadto narażamy się na szybsze starzenie się skóry. Bo nasza skóra pod wpływem światła słonecznego w szybszym tempie się starzeje, zaś w solarium mamy niemal takie samo światło, jak słoneczne. Pani profesor zwraca uwagę, że większość osób korzysta z solarium w młodym wieku, ale skutki naświetlań są widoczne po długim czasie. Więc wtedy nawet nie kojarzy się, że rak skóry miał związek z intensywnym opalaniem się w młodości. To taka bomba z opóźnionym zapłonem. Gość "Czterech pór roku" podkreśla, że w Polsce nie ma żadnych uregulowań prawnych, jeśli chodzi o solaria. A w Stanach Zjednoczonych jest np. określona maksymalna ekspozycja dla każdej lampy osobno.
Profesor Rudnicka obala mity związane z solarium. Solarium nie leczy żadnej choroby. Nawet łuszczycy, choć w powszechnej świadomości istnieje przekonanie, że promienie słoneczne pomagają chorym na te chorobę. Łuszczycę leczy się naświetlaniem, ale specjalną lampą. Solarium to namiastka i być może takie naświetlanie przyniesie więcej szkody niż pożytku.
Nie jest też prawdą, że solarium pomaga organizmowi w produkcji witaminy D. - Do wytwarzania tej witaminy wystarczy tyle słońca, ile nasz organizm dostaje po wyjściu z budynku na otwartą przestrzeń - wyjaśnia dermatolog. Nawet kiedy słońce jest za chmurami jego promienie docierają do powierzchni ziemi i ta dawka w zupełności wystarcza do produkcji witaminy D. - Zawsze kiedy jest widno, docierają do nas promienie słoneczne – mówi profesor.
Profesor mówił również o samoopalaczach. Aby dowiedzieć się więcej słuchaj dźwięku audycji.
Rozmawiała Karolina Rożej.
(ag)