Voyager 1 leci już od 35 lat
I opuszcza włąśnie Układ Słoneczny. Przypominamy historię tej niezwykłej sondy.
Sonda Voyager 1 to bezzałogowa sonda kosmiczna NASA, wystrzelona z Przylądka Canaveral na Florydzie 5 września 1977 roku. W tej chwili jest najdalej znajdującym się, a co więcej - ciągle działającym - obiektem wysłanym w przestrzeń kosmiczną przez człowieka. Cały czas działa także bliźniaczy Voyager 2, wysłany w kosmos kilkanaście dni wcześniej. Ale to Voyager-1 znajduje się dalej.
Obydwie sondy Voyager mają jednakową konstrukcję. Kadłub sondy ma kształt dziesięciobocznego pierścienia o wysokości 47 cm i średnicy 1,78 m, otaczającego centralny zbiornik z paliwem. We wnętrzu kadłuba znajduje się wyposażenie elektroniczne, naukowe i nadajniki radiowe. Do kadłuba każdej z sond Voyager przymocowano płytę gramofonową wykonaną z pozłacanej miedzi. Zapisane są na niej pozdrowienia wypowiadane w 55 językach, muzyka oraz dźwięki i obrazy przedstawiające różnorodność życia i kultury na Ziemi.
Kontakt z Voyagerem nie jest łatwy. Sygnał wysłany przez sondę w kierunku anten Deep Space Network potrzebuje około 16 godzin na dotarcie do celu.
Pierwotnym celem misji Voyagera 1 było zbadanie Jowisza i Saturna oraz ich księżyców. Obecnie główny cel stanowi pomiar właściwości fizycznych przestrzeni międzygwiezdnej czyli tego, co znajduje się poza Układem Słonecznym. Żadne ziemskie urządzenie jeszcze tam nie było, Voyager będzie pierwszy. - To ekscytujące – komentuje Rob Decker, odpowiedzialny za odczyty zamontowanego na sondzie detektora cząstek. - Urządzenie pracuje już ponad 30 lat, a ciągle możemy nauczyć się dzięki niemu czegoś nowego!
To, czy coś leży jeszcze w naszym Układzie, czy poza nim, wyznaczane jest właśnie poprzez zasięg heliosfery, a zatem bańki zjonizowanego gazu, która otacza naszą gwiazdę i wszystkie jej planety. Gaz ten jest wyrzucany przez samo Słońce. Z prędkością ponaddźwiękową przemieszcza się od centrum na rubieże Układu Słonecznego. Z czasem jego siła i prędkość maleją.
Sonda Voyager 1 już od kilkunastu miesięcy penetruje obszar graniczny pomiędzy Układem Słonecznym i przestrzenią międzygwiazdową. Leci obecnie z prędkości 17 km/s i znajduje się obecnie ponad 18 mld km od Ziemi. Dotąd dane z urządzenia sugerowały, że w obszarze tym uspokaja się wiatr słoneczny. Rejon ten można porównać do równikowego pasa ciszy, bezwietrznej strefy nad oceanami, występującej w okolicach równika. - Chyba nie będziemy musieli długo czekać, by dowiedzieć się, jaka naprawdę jest przestrzeń międzygwiazdowa - uważa Ed Stone z California Institute of Technology w Pasadenie, naukowiec uczestniczący w projekcie Voyager. - Nie wiemy jednak, kiedy dokładnie nastąpi ten dzień. Ostatnie dane wskazują, że Voyager znalazł się w nowym rejonie, gdzie warunki szybko się zmieniają. To ekscytujące, granica Układu Słonecznego jest coraz bliżej.
Co czeka na Voyagera? Rozrzedzona mieszanina jonów, atomów, molekuł i większych okruchów, promieni kosmicznych oraz galaktycznych pól magnetycznych. Całe szczęście, sondą wciąż da się sterować. Voyagerom wystarczy energii na jeszcze około 10-15 lat pracy, a potem przestaną nadawać. Nadal będą jednak leciały przez Galaktykę. Voyager 1 ma na swoim kursie gwiazdę AC +793888, ale, aby do niej dotrzeć, ma przed sobą dwa lata świetlne drogi.
Voyager 1 to bezzałogowa sonda kosmiczna NASA, wystrzelona z Przylądka Canaveral na Florydzie 5 września 1977 roku. W tej chwili jest najdalej znajdującym się, a co więcej - ciągle działającym - obiektem wysłanym w przestrzeń kosmiczną przez człowieka. Cały czas działa także bliźniaczy Voyager 2, wysłany w kosmos kilkanaście dni wcześniej. Ale to Voyager 1 znajduje się dalej.
Obydwie sondy Voyager mają jednakową konstrukcję. Kadłub każdej z sond ma kształt dziesięciobocznego pierścienia o wysokości 47 cm i średnicy 1,78 m, otaczającego centralny zbiornik z paliwem. We wnętrzu kadłuba znajduje się wyposażenie elektroniczne, naukowe i nadajniki radiowe. Do kadłuba każdej z sond Voyager przymocowano płytę gramofonową wykonaną z pozłacanej miedzi. Zapisane są na niej pozdrowienia wypowiadane w 55 językach, muzyka oraz dźwięki i obrazy przedstawiające różnorodność życia i kultury na Ziemi. To, oczywiście, na wypadek, gdyby Voyagery wpadły kiedyś w ręce obcej cywilizacji.
Kontakt z Voyagerem 1 nie jest łatwy. Sygnał wysłany przez sondę w kierunku anten Deep Space Network potrzebuje około 16 godzin na dotarcie do celu.
Pierwotnym celem misji Voyagera 1 było zbadanie Jowisza i Saturna oraz ich księżyców. Obecnie główny cel stanowi pomiar właściwości fizycznych przestrzeni międzygwiezdnej, czyli tego, co znajduje się poza Układem Słonecznym. Żadne ziemskie urządzenie jeszcze tam nie było, Voyager będzie pierwszy. - To ekscytujące – komentuje Rob Decker, odpowiedzialny za odczyty zamontowanego na sondzie detektora cząstek. - Urządzenie pracuje już ponad 30 lat, a ciągle możemy nauczyć się dzięki niemu czegoś nowego!
To, czy coś leży jeszcze w naszym Układzie, czy poza nim, wyznaczane jest właśnie poprzez zasięg heliosfery, a zatem bańki zjonizowanego gazu, która otacza naszą gwiazdę i wszystkie jej planety. Gaz ten jest wyrzucany przez Słońce. Z prędkością ponaddźwiękową przemieszcza się od centrum na rubieże Układu Słonecznego. Z czasem jego siła i prędkość maleją.
Sonda Voyager 1 już od kilkunastu miesięcy penetruje obszar graniczny pomiędzy Układem Słonecznym i przestrzenią międzygwiazdową. Leci obecnie z prędkości 17 km/s i znajduje się obecnie ponad 18 mld km od Ziemi. Dotąd dane z urządzenia sugerowały, że w obszarze tym uspokaja się wiatr słoneczny. Rejon ten można porównać do równikowego pasa ciszy, bezwietrznej strefy nad oceanami, występującej w okolicach równika. - Chyba nie będziemy musieli długo czekać, by dowiedzieć się, jaka naprawdę jest przestrzeń międzygwiazdowa - uważa Ed Stone z California Institute of Technology w Pasadenie, naukowiec uczestniczący w projekcie Voyager. - Nie wiemy jednak, kiedy dokładnie nastąpi ten dzień. Ostatnie dane wskazują, że Voyager znalazł się w nowym rejonie, gdzie warunki szybko się zmieniają. To ekscytujące, granica Układu Słonecznego jest coraz bliżej.
Co czeka na Voyagera? Rozrzedzona mieszanina jonów, atomów, molekuł i większych okruchów, promieni kosmicznych oraz galaktycznych pól magnetycznych. Całe szczęście, sondą wciąż da się sterować. Voyagerom wystarczy energii na jeszcze około 10-15 lat pracy, a potem przestaną nadawać. Nadal będą jednak leciały przez Galaktykę. Voyager 1 ma na swoim kursie gwiazdę AC +793888, ale, aby do niej dotrzeć, ma przed sobą dwa lata świetlne drogi.
(ew/BBC/Polskieradio.pl)