Wystawa w British Museum, na której zgromadzono ok. 150 eksponatów, w tym także malarstwo wazowe, potrwa do 5 lipca. Pod względem rozmachu i skali jest wyjątkowa wśród tegorocznych ekspozycji - napisał dziennik "The Telegraph".
Od abstrakcyjnej urody figur prehistorycznych, poprzez frontalnie ujęte postaci kurosów, wywodzące się ze sztuki egipskiej, dalej przez klasyczne zamrożenie ruchu w jego szczytowej fazie (rzymska kopia Dyskobola Myrona) i równie klasyczne zrównoważenie aktywności ze spokojem, po realizm hellenistycznych dzieł z czasów Aleksandra Wielkiego, rzeźby greckie aż po nowoczesność inspirowały artystów, kształtując także nasze pojmowanie samych siebie. To najwięksi greccy rzeźbiarze - Poliklet, Myron i Fidiasz, od których rozpoczyna się wystawa - położyli podwaliny naszego pojmowania ludzkiej, proporcjonalnej postaci.
Chociaż ustępujący w grudniu po 14 latach ze stanowiska dyrektora British Museum Neil MacGregor nie jest kustoszem wystawy, jej kształt jest w dużej mierze jego zasługą - zwraca uwagę "The Scotsman". Przekonany, że muzea są własnością publiczną, MacGregor "poszerzył obecnie tę ideę, by zaprezentować British Museum jako wielką międzynarodową własność publiczną, muzeum światowe". To "nadzwyczajne osiągnięcie" nie byłoby możliwe, gdyby wizji MacGregora - który "stale demonstruje, że tym, co usprawiedliwia samo istnienie muzeów (...) jest obecne oddziaływanie przechowywanych przez nie dzieł" - nie towarzyszyło "ostre wyczucie polityczne" - pisze w "Scotsmanie" szkocki historyk sztuki Duncan Macmillan.
Wystawa poświęcona definiowaniu piękna przez Greków prezentuje jeden z największych momentów w historii. To właśnie ten moment, kiedy - jak ujmuje to Macmillan - "ujrzeli oni swoich bogów w ludzkiej postaci i to właśnie stało się kluczem do dostrzeżenia boskiego piękna w ludzkiej zwyczajności".
O ile w innych kulturach starożytnych nagość była czymś wstydliwym, dla Greków stała się nośnikiem ideałów, które po nich odziedziczyliśmy. - Nawet chrześcijaństwo, hellenistyczne na tak wiele sposobów, ma w swoim jądrze ideę Boga w ludzkiej postaci - podsumowuje Macmillan.
- Grecka nagość jest oznaką nie upokorzenia, lecz moralnej cnoty w elicie społecznej obywateli - podkreśla dyrektor MacGregor.
Jak zauważył Jonathan Jones w dzienniku "The Guardian", na wystawie wyróżniają się doskonałością rzeźby fryzu i tympanonów zdobiących Partenon. Wywiezione z Grecji przez brytyjskiego ambasadora w Konstantynopolu Thomasa Bruce'a, 7. lorda Elgin, znane są jako "marmury Elgina".
Podobnie jak i Jones, portal Artnet sądzi, że wystawa jest mocnym argumentem za pozostawaniem marmurów Partenonu - jak nazywają je Brytyjczycy - w British Museum.
MacGregor zaś przypomina, że pomijając w pełni legalny wywóz rzeźb przez ambasadora Bruce'a, także sami Grecy 30 proc. rzeźb Partenonu przenieśli do muzeum, aby chronić je i badać.
(PAP)