Stomatologia zmienia oblicze. Pasty z wyciągiem z nasion kakaowca zamiast fluoru, szczoteczki z funkcją płukania ust lub kamerą, a w gabinecie dentystycznym bezbolesne leczenie i seans kinowy. Marzenie? Ależ skąd!
Dzięki nowym odkryciom i technologiom stomatologicznym dzisiaj dbanie o zęby to czysta przyjemność.
Alternatywa dla borowania
Pojawiły się nowe metody leczenia próchnicy, bez użycia wiertła. Trzeba jednak zaznaczyć, że dotyczą one raczej początkowych stadiów próchnicy. Alternatywą dla borowania może być wtedy m.in. specjalny żel Carisolv, aplikowany na zmiany próchnicowe, który je zmiękcza i umożliwia ich bezbolesne usunięcie za pomocą ręcznych narzędzi. Stosuje się też, zwłaszcza u dzieci, ozonoterapię, wykorzystującą kontrolowane ozonowanie, które skutecznie eliminuje bakterie próchnicowe. Innym przydatnym w bezbolesnym leczeniu narzędziem jest laser jagowo-erbowy. Dentyści mają też do wyboru tzw. piaskarkę abrazyjną. W tym przypadku to strumień tlenku aluminium, powietrza i wody opracowuje twarde tkanki struktury zęba.
Badania naukowców idą jednak o krok dalej. Specjaliści z Instytutu Stomatologicznego w Leeds mają sposób na... regenerację uszkodzonych tkanek zębów, która przebiega na wzór ich naturalnego rozwoju. Na uszkodzone szkliwo nakłada się substancję leczniczą ze specjalnym białkiem. Tworzy ono siateczkę, w której osadzają się molekuły minerałów, odbudowujących zęby. W badaniach laboratoryjnych metoda okazała się bardzo skuteczna w leczeniu mniejszych ubytków. To obiecujący początek. W 2009 r. rozpoczną się testy kliniczne.
Okazuje się też, że wizyta u stomatologa, nawet taka z borowaniem, może być jak seans kinowy. Duński wynalazek, który to umożliwia, to relaxView, lekki, podłużny ekranik, zakładany jak okulary, na którym przed oczami pacjenta wyświetla się film. Urządzenie daje efekt oglądania ekranu VGA o rozdzielczości 640 x 480 pikseli z odległości 3 metrów.
Technologiczne wynalazki związane z leczeniem zębów nie zwalniają jednak z codziennego obowiązku dbania o swój uśmiech, a to może być całkiem łatwe i ...zabawne.
Pora na kakaowe pasty
Dr Arman Sadeghpour z amerykańskiej uczelni Tulane University w swoich badaniach dowiódł, że teobromina, obecna w nasionach kakaowca (jej średnia zawartość to 2,1 %) oraz liściach herbacianych, może być nieszkodliwą, naturalną alternatywą dla fluoru.
Teobromina to biała, gorzkawa substancja krystaliczna, którą zwykle izoluje się z łupin nasiennych pozostałych po prażeniu nasion kakaowca. Z badań dr Sadeghpoura wynika jednoznacznie, że teobromina pomaga utwardzać szkliwo, czyniąc je mniej podatnym na działanie bakterii próchnicowych. „Wykazuje ona działanie przeciwpróchnicowe wyraźnie silniejsze od fluoru” – przekonuje naukowiec.
Od wprowadzenia dodatku fluoru do przemysłowo produkowanych past do mycia zębów w 1914 r. nie pojawił się żaden składnik, który byłby w stanie go zdetronizować. Być może właśnie specjalny ekstrakt z ziaren kakaowca będzie nowym, rewolucyjnym dodatkiem do past do zębów? „Dowiedliśmy efektywności teobrominy na modelu zwierzęcym i na szkliwie ludzi. Potrzeba mniej więcej 3 lat, aby taki dodatek pojawił się w sprzedawanych pastach” – dodaje dr Sadeghpour. Naukowiec stworzył już prototyp pasty zapobiegającej próchnicy z kakaowym ekstraktem, ale jak na razie o ...miętowym, tradycyjnym smaku.
Szczoteczki wielofunkcyjne
Pojawiają się też ciekawe prototypy wielofunkcyjnych szczoteczek do zębów. Jeden z nich to model o nazwie „Brush & Rinse”, który odsyła kubeczek do płukania ust do lamusa. Autorem tej koncepcji jest inż. Scott Amron z firmy Amron Experimental z Nowego Jorku.
Specjalnie zaprojektowana główka szczoteczki umożliwia przekierowanie strumienia wody z kranu do ust. Projektant twierdzi, że taka operacja jest bardzo precyzyjna i w związku z tym ryzyko ochlapania się jest minimalne. „Brush&Rinse przypomina, że mycie zębów może być zabawne”- uważa Amron. Szczoteczka Brush & Rinse występuje na razie w wersji o tradycyjnym kształcie (do kupienia za 3 dolary), ale Scott Amron pracuje aktualnie nad dodaniem funkcji „fontanny” do elektrycznych modeli.
Inny interesujący patent to wbudowana w główkę elektrycznej szczoteczki maleńka kamera. Dzięki takiemu rozwiązaniu można przesłać uzyskany obraz o rozdzielczości 760 tysięcy pikseli lub nawet 1,3 megapiksela na monitor komputera i dokładnie prześledzić stan swoich zębów. Takie szczoteczki ma w ofercie m.in. firma Sony (w cenie ok. 140 dolarów za sztukę).
Agnieszka Labisko