Upodobanie do aktywności fizycznej, np. codziennych ćwiczeń, to cecha dziedziczna.
Tak wynika z amerykańskich badań, przeprowadzonych przez biologów z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Riverside, o których informuje pismo "Proceedings of the Royal Society B". Być może w przyszłości poziom aktywności fizycznej ludzi będzie można zmieniać przy pomocy leków.
Biolodzy doszli do takich wniosków na podstawie wieloletnich badań na gryzoniach. Rozpoczęto je w 1993 roku na w grupie 224 gryzoni, które poziomem różnorodności genetycznej przypominały dziką populację myszy. U części z nich zastosowano selekcję sztuczną, tj. kojarzenie ze sobą zwierząt ze względu na daną cechę. W tym przypadku interesującą badaczy cechą był wysoki poziom codziennej aktywności mierzonej odległościami przebieganymi na kołowrotku w klatce. W każdym pokoleniu badacze wybierali na rodziców następnej generacji samca i samicę, którzy najchętniej i najwięcej biegali. Pozostałe gryzonie służyły jako grupa kontrolna, a w ich rozmnażaniu się nie stosowano żadnego klucza.
Jak się okazało, w 43. pokoleniu grupy „ruchowej” naukowcom udało się uzyskać potomstwo, które każdego dnia dobrowolnie przebiegało od 2,5 do 3 obrotów na kołowrotku więcej niż potomstwo myszy z grupy kontrolnej. Zdaniem autorów pracy dowodzi to, że wysoki poziom aktywności fizycznej jest cechą dziedziczną, która może być przekazywana z pokolenia na pokolenie. Jest ona determinowana m.in. przez geny, które decydują o objętości tkanki mięśniowej czy tempie metabolizmu.
-"Obecnie zmagamy się z epidemią otyłości w zachodnich społeczeństwach i na razie nie wiemy dokładnie, co determinuje różnice w poziomie dobrowolnej aktywności fizycznej między ludźmi" - mówi kierujący badaniami prof. Theodore Garland Jr. Wyniki badań jego zespołu mogą pomóc otyłym i nielubiącym ruchu, np. poprzez stworzenie specjalnych „pigułek ruchu”. - "Za jakiś czas ludzie, którzy mało się ruszają będą mogli otrzymywać leki działające na specyficzne geny sprzyjające dobrowolnej aktywności ruchowej. Takie metody mogą zwiększyć przyjemność z ćwiczeń, a obniżać satysfakcję z długotrwałego siedzenia" - komentuje prof. Garland.
(ew/pap)