Gość "Wieczoru Naukowego" w rozmowie z Katarzyną Jankowską, tłumaczy dlaczego huczne obchody nadejścia Nowego Roku świętujemy dopiero 31 grudnia.
- Taka jest nasza prastara tradycja – stwierdza gość Jedynki. – Ten zwyczaj pozostał nam po Starożytnym Rzymie, bo to właśnie Rzymianie zaczynali liczenie czasu od stycznia – tłumaczy Wojciech Jóźwiak, biofizyk, redaktor naczelny portalu Taraka.
Początek roku w wielu kulturach następuje w różnym momencie. Zawsze zależy od jednego z trzech momentów zwrotnych. Jest związany z przesileniem zimowym, albo ze zrównaniem nocy jesienią, jak jest w kalendarzu żydowskim lub zrównaniem nocy z dniem na wiosnę, co jest charakterystyczne dla kalendarza chińskiego.
- Najważniejszy jest jednak sam fakt, że coś nowego się zaczyna – podkreśla gość "Wieczoru Naukowego". – Zostawiamy wszystko co stare, czasami złe i zaczynamy nowy rozdział – dodaje Jóźwiak.
Początek nowego bywa różny, ale może on być bardzo zaskakujący.
- Jednym z ciekawszych rytuałów jest obyczaj z Bałkanów, gdzie na Nowy Rok palono badniaka, czyli kloc dębu – mówi gość Jedynki. – Podczas nocy noworocznej taki kawał drzewa był palony na popiół, który według wierzeń miał właściwości lecznicze i magiczne – dodaje.
Według Wojciecha Jóźwiaka nadchodzący Nowy Rok może być bardzo interesujący ze względu na układ planet, który astrologowie teraz obserwują.
- Podobny układ planet już był około 40 lat temu – mówi Jóźwiak. – Wtedy rozwinął się ruch hipisów, powstała muzyka rockowa, a młodzież buntowała się na potęgę. W najbliższym czasie możemy spodziewać się na świecie równie spektakularnych wydarzeń – twierdzi Jóźwiak.
(ah)
Aby wysłuchać całej rozmowy, kliknij "Mamy już Nowy Rok" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.