- Wierzę, że za pięć lat, dzięki reformom, które ruszą w tym i przyszłym roku, najlepsze polskie uczelnie znajdą się w pierwszej setce najlepszych uczelni europejskich - mówiła w "Sygnałach Dnia" prof. Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Reforma nauki wejdzie w życie od października tego roku, a w przyszłym roku od 1 października ruszy reforma szkolnictwa wyższego. Minister Kudrycka zapewnia, że w wyniku reformy, pracownicy naukowi nie stracą pracy.
- Jest nacisk, żeby najlepsi naukowcy byli bardziej doceniani i lepiej nagradzani za postępy naukowe, publikacje za granicą, za cytowalność - zapewnia minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Prof. Barbara Kudrycka komentowa również przebieg prac sejmowych nad ustawą o szkolnictwie wyższym, która ma wejść w życie w przyszłym roku. Projekt ustawy zakłada, że studenci będą mogli studiować bezpłatnie tylko jeden kierunek na uczelniach publicznych.
Minister zapewniła, że od stycznia 2011 roku studenci uzyskają ulgi komunikacyjne od 49 proc. do 51 proc., które w kampanii prezydenckiej obiecywał Bronisław Komorowski.
Z praw studenckich będą mogli korzystać też osoby, które ukończyły licencjaty. - Te osoby będą korzystać przez trzy miesiące z praw studenta do momentu podjęcia studiów magisterskich - twierdzi prof. Kudrycka. Dodała, że tworzony jest dodatkowy pakiet usług, za który studenci nie będą musieli płacić, np. za wydanie dyplomu i sublepentu, za egzamin komisyjny i egzamin poprawkowy.
(im)
*
Henryk Szrubarz: W studiu kolejny gość: pani prof. Barbara Kudrycka, Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Barbara Kudrycka: Dzień dobry.
H.S.: Pani minister, uporządkujmy. 1 października tego roku wchodzi w życie reforma nauki...
B.K.: Tak.
H.S.: ...a w przyszłym roku, też 1 października, ale w przyszłym roku reforma szkolnictwa wyższego.
B.K.: Tak.
H.S.: Może zacznijmy od reformy nauki.
B.K.: Tak, to prawda. Tego...
H.S.: Ilu naukowców straci pracę?
B.K.: Żaden. Żaden naukowiec nie straci pracy. Dlaczego miałby stracić pracę jakikolwiek naukowiec? Wręcz przeciwnie.
H.S.: No, reformy czasem bolą.
B.K.: Tak, ale może nie wszyscy naukowcy będą pracować na tych samych stanowiskach, natomiast biorąc pod uwagę liczbę uczelni w Polsce, których mamy niewiele mniej niż w Chinach, to jestem przekonana, że każdy będzie...
H.S.: Ponad czterysta bodajże, tak?
B.K.: Czterysta pięćdziesiąt osiem. Jestem przekonana, że każdy znajdzie swoje miejsce i to miejsce, które będzie dawać satysfakcję.
Wiesław Molak: Nawet ten, który nie ma żadnych wyników?
B.K.: Tak. Z prostego powodu – dlatego że mając tak wielką liczbę uczelni, próbujemy w tych zmianach, które wejdą w życie dopiero za rok, czyli od nowego roku akademickiego 2011/12, przewidujemy, że będą uczelnie, które w zasadzie będą specjalizować się jedynie w dydaktyce, i nie będziemy od tych uczelni wymagać szczególnie wysokich postępów naukowych. Stąd też osoby, które dotychczas nie miały jakichś specjalnych wyników, będą mogły zatrudniać się na pełnym etacie w PWSZ-ach czy w innych uczelniach licencjackich niepublicznych. Tak że nie ma problemu pracowniczego dla środowiska akademickiego. Jest raczej problem związany z tym, żeby wszyscy naukowcy, ci najlepsi byli bardziej docenieni i lepiej finansowani i rozliczani przede wszystkim za postępy naukowe, za publikacje za granicą, za cytowalność, i ci, którzy w tej chwili odeszli od tego, nie mieli wyższych stopni naukowych, zatrzymali się po doktoracie i chcą zostać po prostu dydaktykami.
H.S.: 458 uczelni w Polsce, no i to jest równoznaczne z naszym miejscem w rankingach światowych, też w okolicach czwartej setki.
B.K.: Tak. Jesteśmy niestety jeszcze nadal w czwartej setce. Ja wierzę, że gdy wejdą w życie od tego roku akademickiego ustawy o nauce, które wprowadzają większą konkurencyjność, więcej funduszy na granty badawcze i widzimy już, że zwiększa się liczba wniosków badawczych, prawie dwukrotnie w stosunku do 2007 roku, to wyjdziemy z tej niszy uczelni nie najwyżej ocenianych w rankingach. Tak że reforma właśnie ta, o której wspominałam na początku, a która wejdzie w życie w następnym roku akademickim, doprowadzi do tego, że po pięciu latach w rankingach europejskich wierzę, że te najlepsze polskie uczelnie znajdą się w pierwszej piątce.
H.S.: Sprawdzimy to, dopiero możemy sprawdzić za pięć lat.
B.K.: Za pięć lat.
W.M.: Mówi pani o pięciu polskich uczelniach. Aż tak?
B.K.: Nie, nie, nie, to znaczy chciałabym, aby to było za pięć lat, natomiast w pierwszej setce widziałabym kilka polskich uczelni, na pewno te najlepsze, które w tej chwili uznawane są za najbardziej prestiżowe.
H.S.: To teraz porozmawiamy o planowanej reformie szkolnictwa wyższego w przyszłym roku, 1 października. W sejmie będą teraz trwały prace nad nowelizacją ustawy. Co czeka przyszłych studentów? Już wiadomo, że studenci bezpłatnie będą mogli studiować tylko jeden kierunek, prawda?
B.K.: Tak, ale może zacznę od innych zmian, które są dużo ważniejsze. Przede wszystkim studenci od 1 stycznia już 2011 roku uzyskają wyższe ulgi komunikacyjne, do 49% czy też 51%. Po drugie studenci, którzy...
H.S.: Czyli to jest spełnienie obietnicy wyborczej...
B.K.: Tak.
H.S.: ...prezydenta Komorowskiego, tak?
B.K.: Tak. I to rozwiązanie jest nie w naszej legislacji, która wchodzi później, tylko będzie w regulacji okołobudżetowej.
Po drugie studenci, którzy skończą pierwszy stopień, czyli licencjat, uczelnię zawodową, będą korzystać z praw studenta do momentu rozpoczęcia studiów magisterskich, czyli przez trzy miesiące nadal będą również korzystać z tego typu ulg komunikacyjnych, ponieważ będą im przysługiwać prawa studenta.
Po trzecie wreszcie to, co jest najważniejsze – tworzymy pakiet usług, za które uczelnia nie może dążyć do tego, aby studenci płacili, a więc bezpłatny katalog usług, za które studenci nie będą dodatkowo płacić: za wydanie dyplomu, za wydanie suplementu do dyplomu, za egzamin komisyjny, za egzamin poprawkowy i tak dalej. I to jest cały pakiet finansowy.
Gdy do tego dołączymy bardzo ważną nową regulację wynikającą z deklaracji bolońskiej, gdzie dajemy ogromną wolność programową uczelni, bo autonomia i wolność dla uczelni najważniejsza jest w sferze programowej, i stworzone zostaną, wykorzystane przez uczelnie te szanse, aby tworzyć interdyscyplinarne kierunki studiów, kierunki unikatowe, kierunki, które będą łączyć kilka dotychczasowych kierunków podstawowych, a także studenci będą mogli studiować modułami, na przykład dziennikarstwo i politologię albo dziennikarstwo i stosunki międzynarodowe...
H.S.: Psychologia i matematyka też?
B.K.: Jak najbardziej. Jeśli będą zdawać egzaminy, nie będzie problemu, jeżeli jakaś uczelnia to wymyśli. Minister nie będzie mówić, jakie kierunki macie otwierać czy jakie programy macie realizować. Uczelnie same będą rozstrzygać to, a także ewentualnie wyrażać zgodę studentowi na modułowe kształcenie lub nie. W każdym razie taka szansa, którą stwarzamy uczelni, ona jeszcze nigdy nie była, zawsze minister mówił, jakie są standardy, ile ma godzin, ile godzin ma mieć wykład, ćwiczeń i tak dalej. Teraz to będzie zależało od uczelni.
W.M.: Pani profesor, a jak dołożymy do tego, że ma być odpłatność za drugi kierunek studiów stacjonarnych na uczelniach publicznych?
B.K.: Nie będzie problemu, bo studenci będą mogli podczas jednego kierunku w systemie modułowym albo interdyscyplinarnym studiować właśnie to, co jest dla nich najciekawsze, a także...
H.S.: Czyli student matematyki nie będzie musiał przychodzić na wydział biologii, żeby studiować biologię, tak?
B.K.: Jeśli dziekani wyrażą zgodę na takie modułowe, interdyscyplinarne studiowanie i ustalą, jak będzie się nazywać kierunek studiów, który będzie kończyć, ponieważ musi uczelnia stworzyć tego typu program. Natomiast dlaczego mówię, że tego problemu nie będzie? Dlatego że w tej chwili na drugim kierunku studiuje około 6% studentów, nie zawsze są to najlepsi studenci, często niestety są to studenci, którzy studiują na ocenach niedostatecznych, nie zaliczają ćwiczeń, nie zaliczają egzaminów i ponieważ mają nie najgorszą maturę, zapisują się na drugi kierunek, gdzie też nie są dobrymi studentami.
H.S.: No ale ci studenci najlepsi, bardzo dobrzy właśnie?
B.K.: Dlatego chcemy, aby zabezpieczone było, to właśnie gwarantujemy, żeby co najmniej 10% najlepszych studentów, którzy dają gwarancję rzetelnego studiowania również drugiego kierunku za pieniądze podatnika, mogli studiować drugi kierunek, jeżeli zechcą. A więc jest to ogromne udogodnienie dla wszystkich, którzy się dobrze uczą.
H.S.: Czy Ministerstwo będzie też ingerowało, jeśli chodzi o zwłaszcza uczelnie publiczne, w liczbę studentów na roku danym?
B.K.: Obecna sytuacja powodowała, że uczelnie mogły dowolnie kształtować liczbę studentów poza pewnymi kierunkami, które były regulowane przez ministrów, i minister na przykład zdrowia czy też w pewnym zakresie kultury określali, że może tyle, a nie więcej studentów studiować. Nie rozumiem, dlaczego ma być inaczej w stosunku do innych uczelni i innych ministrów nadzorujących. Problem polega na tym, że zależy nam, aby następował wzrost studentów na uczelniach i na kierunkach najlepszych, aby najwięcej mogło studiować dobrych studentów na tych najwybitniejszych kierunkach. Dlatego uczelnie, jeśli w ramach swojej struktury będą tworzyć nowe kierunku, to powinny tym samym likwidować te, które ich zdaniem są złe, słabe, nie spełniają roli badawczej w uniwersytetach czy uczelniach akademickich. I jeśli liczba studentów nie będzie się powiększać, to minister nie będzie ingerować. Ale jak będzie się zwiększać znacząco, to wówczas potrzebna będzie zgoda ministra.
H.S.: Często jest tak, ostatnio zwłaszcza, że uczelnie stają się maszynką do robienia pieniędzy, że zakładanie uczelni to jest po prostu czysty biznes, natomiast potem już mało kto interesuje się poziomem tychże uczelni, poziomem nauczania.
B.K.: Tak, ja wiem, przetoczyła się w mediach bardzo głęboka dyskusja na temat tego problemu masowość kontra jakość. Rzeczywiście...
H.S.: Bo właśnie sama pani powiedziała, że mamy tyle uczelni wyższych co w Chinach.
B.K.: Tak, tak, i to jest prawda, to jest prawda. My postawiliśmy na liczbę studentów, zresztą studenci studiów zaocznych, niestacjonarnych, a także z uczelni niepublicznych płacą za studia i to powodowało, że uczelnie były bardzo zainteresowane dochodami płynącymi z tego typu studiów.
H.S.: Były?
B.K.: Były bardzo zainteresowane. Teraz mają pełną świadomość, że jesteśmy w okresie niżu demograficznego, zmniejsza się liczba studentów nie w proporcjach w stosunku do liczby maturzystów, bo ta rośnie, ale globalnie liczba studentów, i w związku z tym uczelnie powinny znaleźć sposoby na pozyskanie innych dochodów i dochodów nie tyle z kształcenia dodatkowego na studiach zaocznych, ale na przykład z kształcenia ustawicznego, czyli osób starszych, czy też przede wszystkim z grantów badawczych albo z wyników wdrożonych badań. I mam wrażenie, że od momentu, kiedy zaczęliśmy naprawdę głęboko dyskutować o tych problemach, których efektem jest właśnie ten projekt ustawy, który przeszedł wczoraj przez rząd, w uczelniach nastąpiły zmiany, uczelnie zaczęły się już restrukturyzować i zwiększać zakres pozyskiwania tych innych środków, nie tylko z puli studentów zaocznych.
H.S.: Dziękuję bardzo. Pani prof. Barbara Kudrycka, Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego, w Sygnałach Dnia.
(J.M.)