Przesłanki wskazujące na taką chronologię niektórych czarnych dziur znaleźli kosmolog Alan Coley z Dalhousie University w Kanadzie i astrofizyk Bernard Carr z Queen Mary University w Londynie.
Wymienieni wyżej badacze opublikowali na platformie arXiv artykuł o tzw. pierwotnych czarnych dziurach, które powstały podczas Wielkiego Kolapsu, jaki miał poprzedzić Wielki Wybuch.
Ustalenia kanadyjsko-brytyjskiego zespołu potwierdzają teorię o tym, że Wielki Wybuch nie był odosobnionym przypadkiem, ale że zdarza się cyklicznie, naprzemiennie z Wielkimi Kolapsami. Mówiąc krótko, Wszechświat po Wielkim Wybuchu rozszerza się, a potem zapada, aby znowu wybuchnąć.
Co zbadali naukowcy? Promieniowanie gamma, które okazjonalnie silnie bombarduje Ziemię bez wyraźnego powodu. Zdaniem Carra i Coleya mogą być to ostatnie tchnienia owych pierwotnych czarnych dziur, którym po prostu kończy się energia i dezintegrują, wywołując rozbłysk gamma.
Czarne dziury
Pierwotne czarne dziury mają być różne od tych "zwykłych", które powstają na skutek wybuchu supernowej, kiedy centralna pustka zostaje wypełniona przez masywną jednostkę, zasysającą nawet światło. Wielu teoretyków kosmologii sądzi, że oprócz nich istnieją także inne typy czarnych dziur, które powstały w pierwszych chwilach istnienia Wszechświata, tuż po Wielkim Wybuchu. Miałyby one być mniejsze i utworzone energią samego Wybuchu.
Carr i Coley zmieniają tą ostatnia teorię, twierdząc, że niektóre z tych pierwotnych dziur, jeśli rzeczywiście istnieją, są starsze od naszego Wszechświata. Wówczas wytworzyłaby je energia Wielkiego Kolapsu, a one w jakiś sposób uniknęłyby ściśnięcia w pierwotną osobliwość, która następnie wybuchła. Po Wielkim Wybuchu po prostu wkomponowałyby się w nowy Wszechświat. Badacze zgadzają się jednak, że stwierdzenie różnicy między dziurą powstałą podczas Kolapsu i Wybuchu jest niemal niemożliwe.
Czy to zatem czysta spekulacja? W przypadku Carra i Coleya – tak. Ale ich teoria jest wsparciem dla innych badaczy, którzy także uważają, że nasz Wszechświat nie jest niczym unikalnym, powstając regularnie.
W listopadzie 2010 artykuł na podobny temat opublikowali Roger Penrose z Oksfordu i Vahe Gurzadyan Instytutu Fizyki w Erewaniu (Armenia) (przeczytaj więcej >>>). Odnaleźli oni niedostrzegany dotąd efekt w kosmicznym mikrofalowym promieniowaniu tła (CMB); CMB to tzw. promieniowanie reliktowe – obrazowo można je nazwać także echem, które pozostało po huku Wielkiego Wybuchu. Okazuje się, że to echo ciągle brzmi.
CMB pochodzi z okresu, kiedy Wszechświat miał zaledwie około 300 000 lat. Penrose i Gurzadyan odkryli, że niższa temperatura CMB rozkłada się w formie koncentrycznych kół. Obaj fizycy uważają, że koła te pochodzą z kolizji supermasywnych czarnych dziur, które wyzwalały olbrzymie ilości energii. Co jednak najbardziej fascynujące – ich obliczenia wskazują, że większe z tych kół (a zatem i same kolizje) powstały jeszcze przed Wielkim Wybuchem.
To wciąż zbyt mało, aby przeważyć szalę na rzecz tezy o całkowitej cykliczności Wszechświata. Naukowcy wciąż nie wiedzą, czy kosmos powstaje cyklicznie i czy cykl nie ma początku lub końca. Być może kosmiczny ping pong naszego Wszechświata to tylko część jakiejś większej historii, której nawet sobie nie wyobrażamy. A co najbardziej fascynujące w tym zagadnieniu – być może nigdy nie poznamy odpowiedzi.
(ew/PhysOrg.com)