Promy kosmiczne powrócą w 2016 roku
Firma The Sierra Nevada Corporation (SNC) ustaliła na 1 listopada 2016 roku premierę swojego mini-promu kosmicznego.
Wahadłowiec nosi nazwę Dream Chaser. Wystartuje na rakiecie Atlas V z Florydy.
Promy SNC są o wiele mniejsze niż wahadłowce NASA, ale i tak będą w stanie zabrać na orbitę nawet 7 osób. Pierwszy lot będzie bezzałogowy. Na orbicie spędzi dzień, a potem powróci na Ziemię, lądując na zachodnim wybrzeżu USA.
Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, misja załogowa poleci w kosmos w 2017 roku. Docelowo Dream Chaser będzie lądował na Canaveral, tak jak stare promy.
Dream Chaser ma 9 metrów długości. Jest jednym z trzech pojazdów, które mają wynosić astronautów na orbitę, które są opracowywane przy współpracy z NASA. Dwa pozostałe to kapsuła CST-100, nad którą pracuje Boeing, oraz Dragon od firmy SpaceX. Bezzałogowa wersja Dragona ma już za sobą udane bezzałogowe loty w kosmos, w tym dokowanie do ISS.
Obecnie personel ISS lata na Stację na przestarzałych, ale sprawdzonych rosyjskich statkach Sojuz. Amerykańscy podatnicy wydają na to 60 milionów dolarów rocznie. Prywatne statki amerykańskiej produkcji będą dużo tańsze w obsłudze.
Wahadłowiec nosi nazwę Dream Chaser. Wystartuje na rakiecie Atlas V z Florydy. Promy SNC są o wiele mniejsze niż wahadłowce NASA, ale i tak będą w stanie zabrać na orbitę nawet 7 osób.
Pierwszy lot będzie bezzałogowy. Na orbicie spędzi dzień, a potem powróci na Ziemię, lądując na zachodnim wybrzeżu USA. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, misja załogowa poleci w kosmos w 2017 roku.
Docelowo Dream Chaser będzie lądował na Canaveral, tak jak stare promy.
Dream Chaser ma 9 metrów długości. Jest jednym z trzech pojazdów, które mają wynosić astronautów na orbitę i są obecnie opracowywane przy współpracy z NASA. Dwa pozostałe to kapsuła CST-100, nad którą pracuje Boeing, oraz Dragon firmy SpaceX. Bezzałogowa wersja Dragona ma już za sobą udane loty w kosmos, w tym dokowanie do ISS.
Obecnie personel ISS lata na Stację na przestarzałych, ale sprawdzonych rosyjskich statkach Sojuz. Amerykańscy podatnicy wydają na to 60 milionów dolarów rocznie. Prywatne statki amerykańskiej produkcji będą dużo tańsze w obsłudze.
(ew/bbc)