D-Wave to wspólny projekt badawczy NASA i Google. Dzielą oni laboratorium w Kalifornii, gdzie trwają testy nad komputerami kwantowymi. W tym celu powstała tam maszyna tego rodzaju, warta 15 milionów dolarów.
Komputery kwantowe mają pomóc w dużo szybszym przeprowadzaniu skomplikowanych obliczeń. To dlatego, że mogą robić kilka rzeczy na raz - w przeciwieństwie do zwykłych komputerów, działających w systemie binarnym.
Bity zwykłych komputerów to albo „0”, albo „1”. W komputerze kwantowym jednostka danych to qubit, który może być zerem i jedynką na raz. Dlatego właśnie wiele operacji może trwać w jednym momencie.
W zeszłym roku dwa niezależne badania wskazały, że elektronika kwantowa daje olbrzymie szanse rozwojowe. Nowatorskie komputery mogą być nawet 3600 razy szybsze od zwykłych, sugerowali naukowcy z całego świata.
Arcydroga maszyna zespołu D-Wave powstała do testów, aby jeszcze lepiej poznać możliwości kwantowych maszyn liczących. Ostatnia seria testów wykazała jednak, że w przypadku niektórych zadań kwantowemu cudowi inzynierii szło tylko dwa razy lepiej niż zwykłemu komputerowi. Były też zadania, z którymi stare rozwiązania elektroniczne radziły sobie lepiej i szybciej.
Jeremy Hilton, wiceszef D-Wave uspokaja, że procesor 512-qubitowy, który został użyty w testach, dał radę zmierzyć się ze standardowymi algorytmami komputerowymi, chociaż - jak przyznaje - nie wykazał szczególnych korzyści związanych z szybkością przetwarzania danych. To jednak były testy wstępne, które miały ustanowić standard. Dopiero teraz zabawa zacznie się naprawdę.
Kierujący badaniami Matthias Troyer zaznacza: - Nasze wyniki nie wkluczają możliwości przyspieszenia przetwarzania danych w innych testach. Pokazują jedynie problemy z prędkością kwantową. Ona jest kapryśna i może zależeć od zadania, jakie się stawia przed maszyną.
Jeszcze w tym roku komputer D-Wave wystartuje z nowym, 1000-qubitowym procesorem.
(ew/bbc)