Latanie jest bezpieczne

Statystyki wciąż są jednoznaczne: latanie to jeden z najbezpieczniejszych środków transportu.

Katastrofa samolotu Air France, który spadł do Oceanu Atlantyckiego, spowodowała zaniepokojenie wielu pasażerów. Tymczasem statystyki wciąż są jednoznaczne: latanie to jeden z najbezpieczniejszych środków transportu.

 

Co więcej, staje się coraz bezpieczniejsze. Statystycznie w  2008 roku w USA zdarzyło się 0.2 wypadku na milion startów (a zatem 1 katastrofa na 5 milionów startów), co świadczy o poprawie w stosunku do 1989 roku, kiedy zdarzało się tam średnio 1.4 wypadku na milion startów. W ciągu ostatniej dekady ilość wypadków wyraźnie zmalała na całym świecie.

Ten optymistyczny trend dotyczy jednak przede wszystkim lotów pasażerskich i transportowych. Loty na życzenie oferowane przez małe firmy, prywatne awionetki, loty medyczne i ratunkowe, loty wycieczkowe i powietrzne taxi niestety nie wpisują się w ów pozytywny obraz lotnictwa. W przypadku mniejszych lotów w samym USA w 2008 roku zdarzyło się 56 wypadków, w których zginęło 66 osób, a to najwyższa liczba od 2000 roku. Także w Polsce wypadki prywatnych lotów i lotów ratunkowych zdarzają się o wiele częściej niż innych. Przypomnijmy tu niedawną katastrofę śmigłowca medycznego pod Wrocławiem czy katastrofę awionetki pod Otwockiem, która miała miejsce zaledwie kilka tygodni temu.

Coraz bezpieczniej

Bezpieczeństwo lotów poprawia się nie tylko dlatego, że wypadków jest coraz mniej. Co ważne, nie każdy wypadek kończy się tragedią – wystarczy przypomnieć „cud na rzece Hudson” (udane awaryjne lądowanie na rzece Hudson sprzed kilku miesięcy, połączone z błyskawiczną ewakuacją pasażerów). Statystycznie przeciętny pasażer ma 1 szansę na milion, aby stać się ofiarą wypadku lotniczego i aż… 60 procent szans, aby wyjść z niego cało!

Wynika to coraz lepszych zabezpieczeń technologicznych (nie jest już dla samolotu wyrokiem np. uderzenie piorunów)  i coraz lepszego przygotowania załogi. To od stewardess i pilotów zależy, czy uda się zapanować nad paniką pasażerów oraz szybko i bezpiecznie wyprowadzić ich z samolotu.

Katastrofy zachodnich linii lotniczych powodowane są coraz częściej przez splot niefortunnych okoliczności; rzadko kiedy powoduje je jeden czynnik. Pojedyncze przyczyny katasrof można wszak przewidzieć i wyeliminować płynące z nich niebezpieczeństwo. Właśnie dlatego, jak przypuszczają specjaliści, niedawny wypadek Airbusa niekoniecznie został spowodowany tylko uderzeniem pioruna. "To bardzo niezwykłe wydarzenie” - powiedział portalowi LiveScience Bill Voss z amerykańskiej Fundacji Bezpieczeństwa Lotnictwa. – “Przede wszystkim lot juz trwał, a większość wypadków zdarza się podczas startu i lądowania. Airbus był też nowy, a jego bak był pełen. To zagadka”.

Niebezpieczeństwo tkwi gdzie indziej

Nasze obawy związane z lataniem spowodowane są raczej ilością ofiar, które giną, kiedy wypadek lotniczy jest naprawdę poważny. Mimo to  statystyki są jednoznaczne: szansa śmierci w wyniku ataku serca wynosi 1 na 5, niewiele lepsze są statystyki śmiertelności w wyniku raka, a szansa na śmierć w wypadku samochodowym to aż 1 na 100 przypadków. Przypomnijmy – śmierć w wypadku lotniczym dotyczy zaledwie 1 osoby na 5 mln. Są to, oczywiście, szanse w przeliczeniu na całą populację. Twoje, drogi czytelniku, mogą być zupełnie inne, jeśli nigdy nie latasz lub w ogóle nie jeździsz samochodem.

Jedno jest pewne. Technologia lotnictwa ciągle jest poprawiana pod kątem bezpieczeństwa. "Nawer biorąc pod uwagę ostatnie wypadki, latanie pozostaje bezpieczne” – komentuje Voss. – “Nigdy też nie przestaniemy walczyć o to, żeby było jeszcze bezpieczniejsze”.

Eugeniusz Wiśniewski

Zobacz: Piorun uderza w samolot