Przyszłość kinematografii i motoryzacji należy do hobbystów. Rzucają oni wyzwanie wielkim koncernom dzięki technice open-source.
Open-source to określenie oprogramowania, którego kod jest nieodpłatnie i powszechnie dostępny na warunkach odpowiedniej licencji. Najpopularniejsze przykłady to: przeglądarka internetowa Firefox i system operacyjny Linux. Aplikacje sieciowe o wolnym dostępie mogą stać się narzędziem do zbudowania alternatywy dla zazdrośnie strzeżonych wynalazków z laboratoriów wielkich koncernów.
Grupa internautów-projektantów, inżynierów i programistów pracuje nad pierwszym samochodem zbudowanym w oparciu o zasadę open-source. Ponieważ „Oscar” powstaje przy pomocy kombinacji wolnego oprogramowania i internetu, nie jest obwarowany patentami. Jego projekt jest dostępny dla każdego, kto chciałby mieć wkład w jego tworzenie. Wystarczy zalogować się na stronie OScara http://www.theoscarproject.org.
Dziesiątki tysięcy ochotników zapragnęło „wtrącić swoje trzy grosze” do projektu samochodu. Chociaż wyodrębniła się z nich w naturalny sposób kikudziesięcioosobowa grupa najbardziej kompetentnych, to proces decyzyjny niezmiennie opiera się na zasadach demokratycznych. Od sześciu lat prace badawczo-rozwojowe nad prototypem OScara koordynuje Markus Merz, który w firmie BMW przeszedł drogę od linii produkcyjnej poprzez dział marketingu do kreacji nowej strategii medialnej koncernu. Ponieważ samochody BMW powstają nieomal od A do Z w świecie wirtualnym, Merz uwierzył w potencjał filozofii open-source w internecie.
Zaletami OScara mają być solidność i niewielka ilość części mechanicznych. Całkowitym novum jest konstrukcja podobna do budowy komputera, gdzie układ napędowy jest odpowiednikiem płyty głównej w PC. Każdą z sześciu samodzielnych części (układ napędowy, karoseria, silnik, system bezpieczeństwa i centrum informacyjne) konstruuje się oddzielnie. Przyszły producent będzie mógł je mieszać i łączyć z innymi modułami. Nie wiadomo jednak, czy i kiedy OScar – „projekt społecznościowy” przybierze realne kształty. Michael Blabst, rzecznik działu innowacji koncernu BMW uważa, że technika open-source najlepiej spisze się tylko na etapie budowania bardzo wczesnej koncepcji. Merz się jednak nie poddaje: „OScar to moje hobby” – powiedział Seanowi Dodsonowi z „The Guardian”. Warto pamiętać, że Karl Benz, Gottlieb Daimler i Wilhelm Maybach też byli hobbystami...
Filozofia open-source może się okazać przepisem na sukces nie tylko dla hobbystów w dziedzinie motoryzacji, ale również - filmu. Magazyn „Forbes” wśród „dziesięciu ludzi, którzy mogą zmienić świat”, wymienia futurologa kinowego Matta Hansona. Hanson zajmuje się kinem open-source'owym. Swoją wizję przyszłości kinematografii zawarł w książce „The End of Celluloid”. Na bazie zapisanych tam pomysłów stworzył projekt „A Swarm of Angels", którego celem jest zgromadzenie społeczności internautów, kierującej produkcją profesjonalnego filmu. Chciałby, aby było to ok. 50 tys. osób, z których każda wpłaci po 25 funtów. Inwestycja w projekt filmowy Hansona zapewni im wpływ na scenariusz, obsadę, cały proces tworzenia i produkcji. Futurolog chciałby, żeby była to metoda tworzenia filmów najwyższej jakości, która jednocześnie będzie dochodowa.
A pierwszy film według filozofii open-source już powstaje. Społeczność blisko tysiąca internautów-kinomanów tworzy dwa scenariusze: „The Unfold” i „Glitch”, które wypełnią szkic akcji według Hansona. Oficjalna strona projektu to http://www.aswarmofangels.com. Powstałe filmy będą dystrybuowane w internecie na podstawie licencji Creative Commons. Hanson podkreśla, że każdy będzie mógł je legalnie i bezpłatnie ściągać, udostępniać i edytować, w przeciwieństwie do dzisiejszych filmów, chronionych przed tego typu działaniami. Ma to być alternatywa dla biznesu filmowego Hollywood, która umożliwi współpracę twórców filmów ze społecznością odbiorców rozrywki
Agnieszka Labisko