Pamiętacie turbinkę Kowalskiego, która miała uczynić z naszych „Maluchów” bolidy F1 palące tyle, co benzynowa kuchenka turystyczna? Nigdy nie weszła do produkcji, gdyż była nietrwała i nie dawała takich oszczędności ani zwiększenia mocy silniczków w Fiatach 126p, jak się spodziewano.
Na powszechne użycie ma za to szanse wynalazek firmy Transonic Combustion. Jest to nowy system wtrysku paliwa w silnikach benzynowych, który powoduje, że standardowe samochody palą połowę tego, co najbardziej ekonomiczna w tej chwili na rynku hybrydowa Toyota Prius.
Nowy system ma kosztować tyle, ile obecne na rynku najlepsze systemy wtrysku paliwa. Jednak biorąc pod uwagę oszczędności jakie będzie można uzyskać koszt może zwrócić się po niedługim czasie.
Jak działa nowy system wtrysku paliwa? Etylina jest podgrzewana i ściskana do stanu płynu nadkrytycznego przed wtryśnięciem jej do komory spalania. To pozwala na bardzo szybkie i czyste spalanie mieszanki. A to powoduje, że zmniejsza się gwałtownie ilość paliwa potrzebna do pracy silnika. Paliwo jest także przepuszczane przez katalizator, który dodatkowo zwiększa spalanie.
Stan nadkrytyczny powstaje wówczas, gdy temperatura i ciśnie cieczy są większe niż punkt krytyczny substancji. Zanika wówczas granica między stanem gazowym a ciekłym. Paliwo w takim stanie bardzo dobrze miesza się z powietrzem, a do zapłonu nie jest potrzeba iskra.
Ciśnienie i temperatura są wystarczające wysokie w cylindrze do samozapłonu mimo że paliwa jest znacznie mniej.
Samozapłon następuje w momencie, gdy tłok jest w optymalnej pozycji w cylindrze, tak by maksimum energii spalania zamienić na ruch tłoka. A więc na poruszenie samochodu.
System jest teraz testowany w kilku samochodach. Celem jest sprawdzenie, jak nowy sposób wtrysku będzie wpływał na żywotność silników, gdyż jest on poddany bardzo wysokim ciśnieniom i temperaturom. Transonic Combustion planuje uruchomienie normalnej produkcji nowych, oszczędnych systemów wtryskowych w 2014 roku.
Andrzej Szozda
źr. physorg.com, Transonic Combustion,
wikipedia